Wraz z ogłoszeniem amnestii w lipcu 1984 roku nastąpił pozorny spokój. Fala represji osłabła. Wprawdzie aresztowani wrócili do domów, ale nie zwalniało to nikogo z dalszych wysiłków i dalszej pracy społeczeństwa. Dlatego podziemie nieprzerwanie prowadziło swe działania, a radio nie milkło. Ekipa Gontarza i Zawady nadal wytrwale robiła, co do niej należało, chociaż SB- jak się potem okazało- coraz bardziej zaciskała wokół niej swoje kleszcze. I oto doszło do nieszczęścia. Oto jak o tym wydarzeniu opowiada Henryk Gontarz: