35. rocznica Świdnickiego Lipca

8 lipca 1980 rok

Około 8.30 robotnicy z 3 gniazda wydziału 320 stwierdzili, że w barze zakładowym są wyższe ceny niż poprzedniego dnia. Wywołało to dyskusje, przerwano pracę. Interwencja kierownika zmianowego była nieskuteczna. Robotnicy żądali rozmowy z dyrektorem. W godzinę później kierownik zmiany wrócił na wydział z informacją, że wkrótce przyjdzie przedstawiciel Dyrekcji.
Około godz. 10.00 nie pracowała już cała hala nr 1, przerwały kolejno pracę wydziały 340, 060, 310, 330. Dyrektor Czogała, sekretarz KZ PZPR i przewodniczący Rady Zakładowej przyszli porozmawiać z robotnikami w wydziale 320. Rozmowy nie dały efektów. Wyjaśnienia przedstawicieli władz nikogo nie przekonały. Ustalono, że o godz. 12.30 przedstawiciele robotników spotkają się z władzami wojewódzkimi, które miały udzielić odpowiedzi na postulaty robotnicze.
Także spotkanie o 12.30 nie zmieniło sytuacji. Na robotnicze argumenty o pogarszającej się sytuacji odpowiadano opisem trudnej sytuacji kraju. Spotkanie z władzami wojewódzkimi zakończyło się o godz. 15.00.
Do końca tego dnia trwały próby skłonienia II zmiany do podjęcia pracy. Z jednej strony działał tzw. aktyw społeczno-polityczny, a z drugiej robotnicy, którzy podtrzymywali stanowisko, że bez konkretnej odpowiedzi na postulaty nie wznowią pracy. Strajku nie przerwano.

9 lipca 1980 rok

Rano sytuacja w zakładzie był bardzo napięta. Nadal działał aktyw. Robotników straszono, sugerowano, że II zmiana pracowała, że pracują pracownicy umysłowi. Nie działały telefony.
Około godz. 9.00 przed biurowiec wyszli pracownicy umysłowi działu TT. Dołączyli do nich robotnicy z hali nr 1, a potem inni. O godz. 10.00 plac przed biurowcem był pełen ludzi.
Do zgromadzonych przemawiał dwukrotnie dyrektor. Najpierw bez nagłośnienia – wtedy tylko najbliżej stojący mogli usłyszeć, co mówi – potem przez mikrofon i głośniki. Dyrektor mówił o stratach oraz o tym, że w WSK nie można podjąć decyzji żądanych przez robotników. W odpowiedzi przemówiła Zofia Bartkiewicz. Powiedziała, że problemy, które doprowadziły do strajku nie pojawiły się nagle, ale narastały latami. Podnoszono je na sesjach MRN, w organizacjach partyjnych. Wytrzymałość ludzka się skończyła i trzeba je rozwiązać. Wystąpienie p. Zofii poparli następni mówcy. Żądali przybycia przedstawicieli władz wojewódzkich i centralnych.
Około godz. 13.00 przed biurowcem ponownie zgromadzili się pracownicy. Władze reprezentowali tym razem dyrektor naczelny WSK, wojewoda lubelski, minister przemysłu maszynowego, sekretarz KW PZPR, przewodniczący WRZZ i inni. Zgodnym chorem proszono robotników o powrót do pracy. Obiecywano zmianę na stanowisku prezesa GS, przywrócenie starych cen w barach zakładowych i lepsze zaopatrzenie w żywność Świdnika. Robotnicy uznali, że to za mało. Zbliżał się koniec zmiany, powtórzyła się sytuacja z dnia poprzedniego – aktyw naciskał na pracowników II zmiany, żeby podjęli pracę. Znów bezskutecznie.

10 lipca 1980 rok

Rano doszło do incydentu między pracownikami działu Głównego Technologa i dyrektorem Zjednoczenia. Dyrektor zagroził zwolnieniem, jeżeli pracownicy natychmiast nie wrócą do pracy. Potem zaproponował rozmowy w Sali konferencyjnej. Usłyszał w odpowiedzi, że cała załoga nie zmieści się w Sali i rozmowy trzeba kontynuować przed biurowcem.
Przed 9.00 do zgromadzonych na placu przemawiali Zofia Bartkiewicz i Zbigniew Puczek. Domagano się przybycia dyrektora i Rady Zakładowej. Zebrani śpiewali pieśni patriotyczne i rewolucyjne, a także ułożone na poczekaniu przyśpiewki.
Zgromadzeni robotnicy wybrali Komitet Strajkowy. Domagali się rozmów z Radą Zakładową. Po długim oczekiwaniu etatowi pracownicy związku pojawili się przed biurowcem, ale wysłuchali tylko pretensji strajkujących, nie włączając się do strajku.
Około godz. 14.00 Komitet Strajkowy spotkał się ponownie na wiecu z załogą. Dyrekcja próbowała utrudnić kontakty między pracownikami wprowadzając kategoryczny zakaz opuszczania stanowisk pracy. Uzupełniono skład Komitetu Strajkowego i zakończono przygotowania do podjęcia rozmów.
Na drugiej zmianie strajk przebiegał spokojnie. Nie podejmowano już prób nakłonienia robotników do podjęcia pracy. Trwały natomiast narady aktywu. Ostatnia skończyła się po północy.

11 lipca 1980 rok

Na wiec przed biurowcem dociera niewielu ludzi. Pracownicy mają trudności z opuszczeniem stanowisk pracy, zamknięto drzwi awaryjne biurowca. Wyjścia głównego pilnują kierownicy zabraniający opuszczenia budynku. Na wiecu Z. Bartkiewicz poinformowała, że do żadnych rozmów z dyrekcją nie doszło.
Po interwencji Z. Puczka dyrektor polecił kierownikom nie przeszkadzać w wyborze trzyosobowych delegacji z każdego wydziału. Delegaci zebrali się w sali konferencyjnej i w obecności przedstawicieli władz wybrali grupę, którą nazwano Komitetem Postojowym. Przewodniczącą Komitetu została Zofia Bartkiewicz, wiceprzewodniczącym Zygmunt Karwowski, a sekretarzem Roman Olcha.
Komitet rozpoczął rozmowy z przedstawicielami władz, w wyniku których podpisano porozumienie kończące strajk. Pracownicy uzyskali podwyżki płac, obietnicę lepszego zaopatrzenia wszystkich zgłoszonych podczas strajku postulatów.

Na podstawie Kroniki Wydarzeń od 8 lipca 1980 roku do 8 lipca 1981 roku, opracowanej przez U. Radek, L. Stefańskiego i T. Bogatko.

Głos Świdnika nr 25/1990