Na meblowych półkach stoją puchary, pamiątki z podróży i modele samolotów. Wśród nich leżą medale i odznaczenia. Na ścianach wiszą dyplomy, podziękowania i zdjęcia. Zawsze, kiedy odwiedzam Ryszarda Kasperka, podziwiam te wszystkie rzeczy, które są świadectwem jego pasji, osiągnięć i zawodowej drogi.
- Sukcesem jest to, że miałem tyle samo lądowań, co startów. Wszystko inne to tylko dodatek – śmieje się pan Ryszard. Nestor świdnickiego lotnictwa, który podniebną przygodę rozpoczął w 1947 roku od kursu szybowcowego, zdobywca licznych nagród, medali i tytułów, miał tych startów i lądowań ok. 42 tysięcy. Wylatał na szybowcach – ok. 600 godzin, samolotach – 3600 godz. oraz śmigłowcach – 8200 godz. Czy każdy z tych statków powietrznych traktował tak samo?