8 lipca 1980 (wtorek) – początek strajku

Zapalnikiem strajku w WSK Świdnik były nowe ceny w zakładowym bufecie. O godz. 9.30, po stwierdzeniu wzrostu cen artykułów spożywczych o około 60 procent (dla przykładu, kotlet zdrożał z 10,20 zł do 18,10 zł), przerwało pracę 80 pracowników Wydziału Obróbki Mechanicznej W-320. Zaczęły się dyskusje. Robotnicy byli oburzeni, że podwyżek nie połączono z przyznaniem odpowiedniego ekwiwalentu w płacach. Zgromadziła się większa część wydziału. Około godz. 10, w czasie przerwy śniadaniowej, wzburzenie ogarnęło całą halę nr 1 z trzema wydziałami mechanicznymi. O godz. 11.00 bunt rozlał się na pracowników produkcyjnych pozostałych wydziałów (około 3000 osób), z wyjątkiem linii o ruchu ciągłym. Początkowo postawa załogi nie była jednolita. Rozmowy z protestującymi podjęli kierownicy produkcyjni oraz tzw. aktyw partyjny. Robotnicy domagali się cofnięcia podwyższonych cen, twierdząc, że dokonano tego w WSK Mielec i w „Ursusie”. Żądali spotkania z dyrekcją i organizacjami społeczno–politycznymi zakładu.

Nawoływanie do „rozsądku”, przekonywanie o potrzebie podjęcia pracy i rozwiązywania problemów „w sposób zorganizowany” (w czym brała udział także dyrekcja) dało tylko częściowy skutek. Pod wpływem perswazji działaczy komunistycznych, do pracy powróciło pięć wydziałów mechanicznych. Do zakładu przybył I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR Eugeniusz Garbiec.

Około godz. 12.30 strajk ogarnął już całą załogę. Tuż przed 13.00 z KW PZPR w Lublinie wysłany zostaje do Komitetu Centralnego PZPR w Warszawie pierwszy teleks z alarmującą informacją o przerwaniu pracy w WSK Świdnik.

W godz. 13.00–13.30, w pomieszczeniach rady zakładowej rozpoczęły się rozmowy przedstawicieli strajkujących z dyrekcją i władzami partyjnymi. Robotników reprezentowały delegacje ze wszystkich wydziałów, wysuwając postulaty dotyczące różnorodnych spraw. Część dotyczyło kwestii zgłaszanych wcześniej wielokrotnie, ale nie zrealizowanych przez dyrekcję. Bieżący charakter miały postulaty dotyczące: cofnięcia cen komercyjnych lub wypłaty ekwiwalentu za ich wprowadzenie oraz zapewnienia dla Świdnika większych dostaw mleka w proszku i mięsa.

Pod adresem władz padają pytania: „dlaczego mówi się oficjalnie, że ceny w żywieniu zakładowym nie ulegają zmianie, a faktycznie w bufetach ulegają? dlaczego inne ośrodki mają lepsze zaopatrzenie od Świdnika i okolicznych miast? Dlaczego w wojsku i milicji obowiązują inne ceny na mięso oraz są wyższe zasiłki rodzinne i na dzieci?” Przedstawiciele pracowników podnoszą problem marnotrawstwa podkreślając, że „mówi się o tym i pisze, ale nie wyjaśnia do końca i nie podaje, jakie konsekwencje wyciągnięto w stosunku do winnych”. Krytykuje się złą jakość posiłków, wędlin i wyrobów garmażeryjnych sprzedawanych na terenie Świdnika. Podnosi się, że większość załóg pracowniczych żyje w ciągłych długach, że ciągle podwyższa się ceny. Mówi się także o niedostatecznym kontakcie dyrekcji z załogą.

Władze określiły atmosferę spotkania z przedstawicielami załogi jako „krytyczną, ale spokojną”. Dyrektor zakładu oraz sekretarz ekonomiczny KW PZPR obiecali zawiesić ceny komercyjne w bufetach do czasu wyjaśnienia, czy zostały one wprowadzone zgodnie z przepisami. W tym celu postanowiono powołać komisję, która miała też zbadać, dlaczego GS wprowadził nowe ceny bez konsultacji z przedstawicielami załogi. Komisja miała też ustalić przyczyny niezrealizowania wcześniejszych wniosków załogi oraz wyciągnąć konsekwencje wobec osób ponoszących za to winę.

Niewiele brakowało, a na tym zakończyłby się protest WSK Świdnik. Około godz. 15.00 ponad 90 procent załogi pierwszej zmiany opuściło zakład. Strajk podtrzymały małe grupki uczestników protestu, które pozostały na terenie przedsiębiorstwa i spowodowały, że na większości podstawowych wydziałów protest przeniósł się także na drugą zmianę. Dyrekcja i aktyw partyjny próbowali pozyskiwać spośród załogi osoby o największym autorytecie. Stworzono 200-osobową grupę tzw. aktywu, która rozpoczęła akcję wywierania presji na poszczególnych pracowników, zarówno w czasie pracy, jak i nachodząc ludzi w prywatnych domach. W ten sposób przeprowadzono rozmowy z 700–1000 pracownikami. Zastraszani pojedynczo pracownicy przeważnie potępiali to, co zaszło tego dnia w zakładzie pracy. Władze miały nadzieję, że następnego dnia załoga wróci do normalnej pracy.

W związku z sytuacją zaistniałą w Świdniku Komenda Wojewódzka Milicji Obywatelskiej w Lublinie powołała specjalną grupę operacyjną pracowników wydziałów: III, A i PG. Grupa ta prowadziła działania mające na celu rozpoznawanie sytuacji, nastrojów i zamierzeń w poszczególnych grupach pracowników oraz ustalenie osób aktywnie nakłaniających pozostałych pracowników do strajków. Uzyskiwane informacje były na bieżąco przekazywane Komitetowi Wojewódzkiemu PZPR oraz dyrekcji zakładu.

Ciekawe spostrzeżenia dotyczące ówczesnych wydarzeń utrwalił w swoich notatkach Stanisław Jadczak, lubelski dziennikarz z gazety „Sztandar Ludu”, organu Komitetu Wojewódzkiego PZPR: „Świdnik wieczorem (...) – ulice miasta zatarasowane olbrzymimi ciężarówkami z częściami, produktami od kooperantów WSK. Część samochodów odjeżdża, nie czekając na koniec strajku. Inne stoją przed zamkniętymi bramami WSK. (...) W mieście, 30-tysięcznym Świdniku, spokój, ale wyczuwa się atmosferę napięcia, obawy przed represjami. W sklepach obserwujemy wyjątkowo obfite zaopatrzenie w mięso i wędliny. Przy głównej ulicy miasta – Sławińskiego, w otwartym, choć to godzina 19 – a pracuje do godziny 18, sklepie mięsnym kupujemy bez przeszkód i kolejki towary, których od dawna nie ma w Lublinie: szynkę, suchą kiełbasę myśliwską, schab”.2

2 - Marcin Dąbrowski, Lubelski Lipiec 1980, s. 91–93; Andrzej Niewczas, Kalendarium, Miesiące. Przegląd Związkowy, 1981 nr 1, s. 5; Wojciech Chudy, Relacje – dokumenty, Miesiące. Przegląd Związkowy, 1981 nr 1, s. 14; Cztery dni, które wstrząsnęły..., Głos Świdnika 1990 nr 25, s. 1; Biuletyn Informacyjny NSZZ „Solidarność” 1981 nr 14, s. 7–9; Akta KW PZPR w Lublinie, sygn. 100/VII/31 t. 19, s. 28, 29; Zbigniew Puczek, Wspomnienia z pierwszego strajku..., s. 45–46; Zbigniew Puczek, Patrząc wstecz. Świdnik lipiec 80, Biuletyn Związkowy WSK PZL Świdnik 1981 nr 33, s. 4–5; Informacje „K” Gabinetu Ministra Spraw Wewnętrznych..., s. 20; Zbigniew Stefaniak, Geneza i przebieg ruchu strajkowego na Lubelszczyźnie w 1980 roku oraz przeciwdziałanie wynikającym stąd zagrożeniom /maszynopis/, praca magisterska – Instytut Kryminalistyki i Kryminologii Akademii Spraw Wewnętrznych, 1989, s. 43–46, 97; Marta Wesołowska, Teraz jesteśmy w przyspieszeniu, Polityka 1980 nr 35, s. 5; Wspomnienia z lipca 1980 r. z działu TT, Głos Świdnika 1994 nr 27, s. 3; Biuletyn Związkowy Region Środkowo-Wschodni 1981 nr 133, s. 2. Stanisław Jadczak, Diariusz lipcowych dni, Miesiące. Przegląd Związkowy, 1981 nr 1, s. 55–56; Marcin Dąbrowski, Lubelski Lipiec 1980..., s. 93 – 94; Andrzej Niewczas, op. cit., s. 5; Biuletyn Związkowy Region Środkowo-Wschodni NSZZ „Solidarność” 1981 nr 37/38, s. 8; I. Fiedosiuk, op. cit., s. 25–29.