*Solidarność* - czas nadziei (6)

5 stycznia 1981 r. do pomieszczeń zajmowanych przez związek branżowy metalowców zgłosiło się trzech przedstawicieli komisji zakładowej „Solidarności” w asyście 10 robotników, żądając opuszczenia pomieszczeń. Zagrożono, że jeśli pomieszczenia te nie zostaną przekazane „Solidarności”, zmobilizują oni większą ilość robotników i zajmą lokal przy użyciu siły. 7 stycznia „Pismo Związkowe” pisało: „NSZZ „Solidarność” WSK PZL Świdnik przyjął propozycję dyr. Nacz. Jana Czogały dotyczącą pomieszczeń dla Związku. Biura mieszczące się naprzeciw dotychczasowego pomieszczenia Solidarności będą wkrótce przez nasz Związek zagospodarowane. Dziękujemy pracownikom z wydziałów produkcyjnych, za ofiarowaną pomoc, która mogłaby być wykorzystana w celu przeniesienia RZMet. do „należnych” im pomieszczeń. Prawdopodobnie zrobią to sami windując się na pierwsze piętro w okolice pokoi dyrektorskich i Komitetu Zakładowego PZPR. I kto tu mówi o upadku starych związków?”.

Wciąż powraca sprawa filmu „Robotnicy `80”. W „Piśmie Związkowym” z tego okresu czytamy: „Z wielkim oburzeniem i żalem przyjęliśmy decyzję o wycofaniu z ekranów kin filmu „Robotnicy 80”. Protesty załóg robotniczych spowodowały powrót filmu, chociaż kinom zabroniono reklamowania go i ilość kopii zmniejszono o połowę. Wiele osób nie wie np., że jeszcze w lubelskich kinach można nabyć bilety w kasach. Postępuje się tak, żeby jak najmniej osób ten film obejrzało. A przy frekwencji poniżej 70 procent będzie okazja film po prostu wycofać.”

W styczniu 1981 r. źródłem nowego poważnego konfliktu „Solidarności” z władzą państwową była kwestia wolnych sobót, którą w najdalej idącym zapisie (wolne soboty dla wszystkich pracowników) regulowało porozumienie podpisane 3 września 1980 r. w Jastrzębiu. Rozwiązania zaproponowane przez Ministerstwo Pracy w listopadzie i grudniu 1980 r. oznaczały wyłom w stosunku do ustaleń jastrzębskich. Rząd demonstracyjnie pominął w konsultacjach władze krajowe „Solidarności” i ogłosił sobotę 10 stycznia 1981 r. jako pracującą. Zgodnie z zaleceniami Krajowej Komisji Porozumiewawczej oraz Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego w Lublinie, 9 stycznia Komisja Zakładowa „Solidarności” w WSK podjęła uchwałę, że wszystkie soboty stycznia: 10-ego, 17-ego, 24-ego i 31-ego uważa się za dni wolne od pracy. 10 stycznia 1981 r. załoga WSK nie pracowała. W oficjalnych komunikatach pojawiła się informacja, że sobota ta będzie odpracowana w dniu 31 stycznia. W zakładzie z kolei pojawiły się obawy o konsekwencjach za nieobecność w pracy. 12 stycznia radiowęzeł zakładowy w WSK podał komunikat MKZ NSZZ „Solidarność” Regionu Środkowo-Wschodniego i Komisji Zakładowej przy WSK, dotyczący ewentualnych represji za nieobecność w pracy w dniu 10 stycznia. W komunikacie NSZZ „Solidarność” zastrzegła sobie prawo podjęcia strajku, jeżeli dyrekcja WSK podejmie wnioski dyscyplinarne w stosunku do pracowników, którzy 10 stycznia nie zgłosili się do pracy. Zasięg strajku uzależniano od stopnia represji.

O nastrojach i rozterkach towarzyszących walce o wolne soboty pisało 16 stycznia „Pismo Związkowe”: „mimo wyraźnego stanowiska naszego związku, a później i związku metalowców, niektórzy nasi pracownicy wykazali swoją niedojrzałość wykazali swoją niedojrzałość społeczną, strachliwość czy zwątpienie. Co to będzie - pytali - jak nam nie zapłacą? Co ze mną zrobią jak nie przyjdę do pracy jutro? A po co nam te soboty wolne itp. Taka postawa panikarzy, chociaż było ich mało udzielała się innym. Stwarzała atmosferę nerwową, nie pasującą do naszej wypróbowanej w trudnych chwilach załogi. (...) każdy z nas ryzykuje, każdy z nas ma prawo bać się, ale niech te obawy będą uzasadnione konkretnym problemem, podstawą do strachu. Zmartwienie, że nie zapłacą dniówki, że wyciągną konsekwencje jest niczym w porównaniu ze sprawą o jaką walczymy. Dlaczego tych 100 czy 200 zł przesłania nam naszą ambicję i stosunek wobec ogółu i ogólnego celu? Czy rzeczywiście nam chodzi tylko o wolne soboty? Czy bez nich nie żylibyśmy? Nam chodzi o to by w końcu tam w RZĄDZIE zrozumieli, że my mamy swoją godność i honor i że tych wartości nie pozwolimy dalej deptać. (...) Przecież absolutnie nie spełnia się naszych postulatów. Wokół każdego robi się prawie wojenną atmosferę, straszy się nas, poniża i nadal bezwstydnie okłamuje.”.

Wśród pracowników WSK notowane są w tym czasie nastroje niezadowolenia wynikające z niezrealizowania postulatu dotyczącego podwyżki płac. Zgodnie z ustaleniami z lipca 1980 r., kończącymi strajk, pracownicy WSK mieli od 1 stycznia 1981 r. otrzymać podwyżkę płac w wysokości 600 zł. Według pisma Zjednoczenia Przemysłu Lotniczego i Silnikowego w Warszawie podwyżki mogły być zrealizowane jedynie w przypadku posiadania rezerw w osobowym funduszu płac. Komisja Zakładowa „Solidarności” ostrzegła dyrekcję, że w przypadku niezrealizowania podwyżek zgodnie z ustaleniami w WSK może zaistnieć sytuacja konfliktowa.

12 stycznia 1981 r. w „Sztandarze Ludu” i „Kurierze Lubelskim” ukazały się nieprawdziwe informacje, że m.in. w WSK Świdnik załoga przeniosła pracującą sobotę 10 stycznia na koniec miesiąca. Tego samego dnia oburzona Zakładowa Komisja Związkowa podjęła uchwałę, w której zażądała sprostowania przez środki masowego przekazu, mylącej informacji oraz groziła, w przypadku niespełnienia żądania, ogłoszeniem bojkotu prasy regionalnej.

W wydanym 20 stycznia 1981 r. oświadczeniu ZKZ NSZZ „Solidarność” przypomniała wymowne daty i fakty dotyczące kwestii wolnych sobót:

„- rok 1971 - uchwała VI Zjazdu PZPR zapowiada wprowadzenie 5-dniowego tygodnia pracy,

- rok 1975 - sejm PRL podejmuje w sprawie wolnych sobót specjalną uchwałę,

- rok 1980 - Polska jako jedyne państwo europejskie (poza Albanią) nie ma 5-dniowego tygodnia pracy,

- sierpień 1980 - porozumienia zawarte w Szczecinie i Gdańsku ustalają, że od dnia 1.01.81 r. wprowadzony będzie skrócony czas pracy,

- 3 września 1980 - porozumienie z Jastrzębia precyzuje, że od dn. 1.01.81 wszystkie soboty będą wolne...”

Rozdyskutowanie dotyczące wolnych sobót nie ustawało przez cały styczeń. Podjęto szeroką kampanię niepodejmowania pracy w kolejną sobotę 24 stycznia. Tego dnia załoga WSK ponownie nie podejmuje pracy. Podobnie postawę przyjmują załogi największych zakładów Lubelszczyzny. Na terenie zakładu kolportowany jest apel w sprawie wolnych sobót, podpisany przez Lecha Wałęsę. Dołączona jest do niego odezwa Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” Fabryki Samochodów Ciężarowych w Lublinie, zawierająca ostrzeżenie pod adresem władz: „w przypadku niezapłacenia lub innych represji za 10 i 24. 01. 81 związek nasz będzie bronił interesów swoich członków wszelkimi środkami do strajku włącznie”.

Z meldunków władz wyziera tymczasem coraz bardziej przerażająca rzeczywistość: „przydział surowca mięsnego i podrobowego nie zabezpiecza potrzeb rynku. Przydziały tłuszczów zwierzęcych i masła nie zabezpieczają ciągłości sprzedaży tak w miastach, jak i na wsi. Dostawy wszystkich przetworów zbożowo-młynarskich, oleju i margaryny, przetworów owocowych i warzywnych... - nie utrzymuje się ciągłości sprzedaży w/w artykułów. Podobnie trudna sytuacja występuje na odcinku zaopatrzenia ludności miast w cukier na bilety towarowe.

Najtrudniejsza sytuacja panuje w grupie artykułów służących utrzymaniu czystości. Przydziały tych artykułów zabezpieczają potrzeby rynku odpowiednio: w proszkach do prania - 34 proc., w mydłach toaletowych - 16,5 proc., w szamponach - 47 proc. Sprzedaż tych towarów w sklepach trwa przez około pół godziny od czasu dostawy.”