Olszewski Witold
ps. Orzeł, kapitan, żołnierz ZWZ i AK, sybirak

Witold Olszewski, syn Michała i Józefy, urodził się 27 stycznia 1922 roku w Ejszyszkach. Miał dwie siostry (Irena mieszka nadal w domu rodzinnym, położonym obecnie na Litwie, pracowała jako nauczycielka) i brata Zygmunta (mieszkający w Wilnie). Witold Olszewski pochodził ze szlacheckiego rodu herbu "Gawron". Jego rodzice posiadali trzy domy i duże gospodarstwo rolne, położone nieopodal Ejszyszek przy drodze do Roubiszek.
Dzieciństwo spędził w Ejszyszkach, gdzie uczęszczał do szkoły podstawowej. W harcerstwie był zastępowym. Wakacje spędzał na harcerskich obozach nad rzeką Solczą, w Zygmunciszkach, nad jeziorami w Trokach. Należał do szkolnego kółka teatralnego, grając główne role i śpiewał w szkolnym chórze.
Zamierzał podjąć pracę w Mielcu, w Centralny Okręgu Przemysłowym. By zdobyć zawód podjął naukę w Gimnazjum Mechanicznym w Wilnie, które zakończył zdaniem matury w 1939 roku.

Po wybuchu wojny, mając trzy stopnie przysposobienia wojskowego, ten siedemnastolatek zgłosił się - umyślnie się „postarzając” - na ochotnika do wojska. Służył w batalionie ochrony obiektów wojskowych w Wilnie.
Po wkroczeniu Armii Sowieckiej do Wilna dostał się do niewoli, z której udało mu się uciec.
W 1940 roku Witold Olszewski został zaprzysiężony w Związku Walki Zbrojnej przez por. Tadeusza Matysiaka ps. Mucha (dowódcą drużyny był st. sierżant Władysław Winckiewicz ps. Wichura, dowódca placówki Ejszyszki, okręg Wilno).
Witold Olszewski brał udział w akcjach tzw. małej dywersji, zdobywaniu broni, ale i likwidacji konfidentów. W tym czasie ukończył w konspiracji szkołę podchorążych oraz kursy dywersji i minerstwa, otrzymując stopień kapral podchorąży.

Został aresztowany w Wilnie podczas ulicznej łapanki przeprowadzonej przez Gestapo. Wywieziony do obozu pracy w Poniewieżu. Pracował w warsztatach na lotnisku wojskowym w Pajuostach. Tam prowadził akcje sabotażowe. Dowiedziawszy się o tym, że Niemcy podejrzewają go o organizację akcji, zbiegł z obozu (w konsekwencji tej ucieczki Gestapo aresztowało jego rodziców).
Wstąpił do oddziału partyzanckiego Armii Krajowej. Od 6 lutego 1942 roku, jako kapral podchorąży ps. Orzeł, służył w V Batalionie 77 pułku piechoty AK pod dowództwem majora Stanisława Truszkowskiego ps. Sztremer (dowódcą 3 kompanii był por. Jan Bobin ps. Kalina, a dowódcą I plutonu Sławomir Dramowicz ps. Dzik). Został zastępcą dowódcy plutonu szturmowego i dowódcą I drużyny.
Jego pluton brał udział w akcjach bojowych: w lutym 1943 roku - na garbarnie w Ejszyszkach (w celu zdobycia skór na buty dla żołnierzy oddziału); w marcu 1943 roku - na bunkry niemieckie i litewskie (rozbrojenie załogi, zdobycie dużej ilości broni i amunicji); w maju 1943 roku - rozbicie oddziału niemieckiego pod Dojlidami oraz rozbicie Steipunktu i umocnień niemieckich w Podborzu (10 maja); 6 czerwca - walka w Bieniakoniach (zdobycie dużej ilości broni i amunicji oraz zniszczenie bunkrów wraz z dokumentami administracji miasta). Brał też udział w akcji na Misztuny i Ogrodniki, podczas której wzięto do niewoli ponad 90 Niemców (żołnierze Wehrmahtu zostali zwolnieni, a SS-mani rozstrzelani).

30 czerwca 1944 roku wraz ze swoim plutonem wziął udział w akcji na kolumnę samochodową na szosie Lida–Wilno, zdobywając broń i żywność. 6 lipca rozpoczęła się akcja „Ostra Brama”, walki o Wilno, w trakcie której wraz z V batalionem zdobył silnie umocnioną wieś Góry oraz dzielnicę Wilna, Rossę.
Witold Olszewski został ciężko ranny podczas walk o Wilno. Przebywał w szpitalu polowym, później przewieziony został do szpitala wojskowego w Wilnie. Po aresztowaniu, 17 lipca 1944 roku, całego sztabu wraz z dowódcą ppłk Aleksandrem Krzyżanowskim występującym jako gen. „Wilk”, został zabrany ze szpitala i ukryty w szpitalu polowym, gdyż NKWD rozpoczęło aresztowania żołnierzy Armii Krajowej. Mimo, że nie był jeszcze w pełni sił, otrzymał rozkaz organizowania dalszej działalności konspiracyjnej przeciwko okupantowi sowieckiemu. Walczył krótko u boku komendanta por. Jana Borysewicza ps. "Krysia", a później w oddziale ppor. Czesława Stecewicza "Śmiałego", z którymi wykonał wiele akcji, m.in. na więzienie w Ejszyszkach.

Podczas odprawy sztabu zostali okrążeni przez NKWD i 22 lipca 1945 roku został aresztowany w miejscowości Pojedubie. Osadzony w więzieniu w Ejszyszkach, był torturowany podczas śledztwa przez oficerów NKWD. Przeniesiony został do więzienia w Trokach, gdzie był bity podczas śledztwa. Następnie przewieziono go do więzienia Łukiszki w Wilnie.
4 października 1945 roku został osądzony przez Trybunał Wojskowy w Wilnie. Otrzymał wyrok 15 lat katorgi w łagrach sowieckich. Miał wówczas 23 lata. Wraz z nim zesłano członków jego grupy. Byli to: Dziewulska, Hajlman, Kiałka, Kociński, Kulikowski, Pełka, Skarga, Świetlikowski, Urbankiewicz, Zagórska i Zarzycki. Po miesięcznej podróży w bydlęcym wagonie, przewieziony został do miejscowości położonej za kołem podbiegunowym, Workuty (Komi ASSDR). Podczas tej piekielnej podróży był bity (nawet młotkiem używanym do ostukiwania kół wagonów), karmiony słoną rybą, przy ograniczeniu wody do picia. Tam został umieszczony w obozie strzeżonym przez NKWD. Pracował w kopani węgla (nr 25, skrytka pocztowa 175/25) przy kopaniu szybu głównego i dostawczego. Pracę, w ziemi głęboko zamarzniętej, do 150 m, wykonywał kilofem i łopatą. Traktowany był jako wróg państwa sowieckiego, przy wydzielaniu racji żywnościowych otrzymywał głodową porcję, tzw. trzeci, najgorszy kocioł.
Trudne subarktyczne warunki klimatyczne, temperatura sięgająca nawet 50 stopni poniżej zera, niedożywienie, brak ciepłej odzieży i katorżnicza praca spowodowała wycieńczenie młodego organizmu. Witold Olszewski trafił do szpitala obozowego, gdzie zachorował na żółtaczkę. Po wyjściu ze szpitala został przeniesiony do innej kopalni (nr 26, skrytka pocztowa 175/26). Tam również niezwykle ciężko, przez 12 godzin dziennie, pracował przy ścianie węglowej, w dalszym ciągu cierpiąc głód. W niedługim czasie ponownie trafił do szpitala, skąd został przeniesiony do kolejnej kopalni (nr 7, skrytka pocztowa 175/7). W tej kopalni, z powodu wycieńczenia i braku sił, wykonywał pracę ślusarza dołowego. Była to praca również pod ziemią, przy małej wysokości pokładu, gdzie przeprowadzał remonty kombajnów górniczych i transporterów węglowych.
Po śmierci Stalina, w lipcu 1953 roku, w kopalni wybuchł strajk. Akcja strajkowa przeniosła się również do innych kopalni. Do obozu przybył prokurator generalny Radczenko i naczelnik łagrów Workuty gen. Maslannikow. Po ich wyjeździe nakłaniano strajkujących do pracy, a następnie z gniazd wartowniczych otworzono do nich ogień z broni maszynowej. Było wielu zabitych i rannych, wśród nich Witold Olszewski. Po stłumieniu strajku wywieziono go do łagru karnego o zaostrzonym rygorze obozowym. Po rocznym pobycie w tym obozie, Witold Olszewski został przeniesiony do jeszcze innej kopalni (nr 3, skrytka pocztowa 175/3), gdzie pracował przy wydobyciu węgla z wiecznej zmarzliny.
11 lipca 1955 roku, po skróceniu wyroku z 15 do 10 lat, w wieku 33 lat, został zwolniony z obozu. Nie mógł jednak wyjechać z Workuty, będąc na tzw. „spec-posieleniju”, dlatego pracował nadal w tej samej kopalni.

Dopiero w czerwcu 1956 roku otrzymał zezwolenie na powrót do kraju. Powrócił do Ejszyszek, do rodziców i siostry Ireny. Ożenił się z Zytą Adamowiczówną, ejszyszczanką z patriotycznej rodziny. Ślub odbył się w miejscowych kościele, gdzie oboje zostali ochrzczeni i przyjęli I Komunię św.
Do Polski Witold Olszewski wyjechał z żoną w styczniu 1957 roku, do Lublina, dokąd wyjechali wcześniej ich krewni. W marcu 1957 roku osiedli w pobliskim Świdniku, gdzie Witold Olszewski podjął pracę w WSK. Początkowo pracował jako tokarz, a później jako starszy kontroler jakości.

Po skończeniu 60 lat, w 1982 roku, przeszedł na emeryturę. Był inwalidą wojenno-wojskowym I grupy.
Od 1989 roku Witold Olszewski był prezesem koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Był członkiem zarządu Związku Sybiraków oraz członkiem zarządu Związku Inwalidów Wojennych, należał też do Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej.

Witold Olszewski posiadał liczne odznaczenia wojskowe, kombatanckie i zakładowe:
1. Krzyż Kawalerski Order Odrodzenia
2. Krzyż Walecznych
3. Krzyż Zasługi Złoty
4. Krzyż Armii Krajowej
5. Krzyż Partyzancki
6. Krzyż Więźnia Politycznego
7. Order Męczeństwa i Zwycięstwa
8. Krzyż Sybiraka
9. Krzyż Zesłańca
10. Medal Wojska 1-2-3
11. Medal Pro Memoria
12. Medal Zwycięstwa i Wolności
13. Medal za Zasługi dla Obronności Kraju
14. Odznaka Pamiątkowa „Akcja Burza”
15. Odznaka Weterana Walk o Niepodległość
16. Odznaka „Krzysiaków Żołnierzy AK”
17. Odznaka Żołnierzy AK „Łagierników”
18. Odznaka Działacza Ruchu Spółdzielczego
19. Odznaka Honorowa Inwalidów Wojennych
20. Patent Weterana Walk Niepodległościowych
21. Odznaka Wkład Pracy Społecznej
22. Złota Odznaka Pracowników WSK
23. Medal Jubileuszu 30-lecia miasta Świdnik
24. Medal 25-lecia WSK Świdnik
25. Krzyż „Amicus Civitatis” Przyjaciel Miasta Świdnika

Witold Olszewski mieszkał w Świdniku przy ul. Okulickiego.
Zmarł, w wieku 92 lat, kilka dni po swoich urodzinach, 29 stycznia 2014 roku w Świdniku (nr aktu 36/2014), pozostawiając żonę i córkę (Alicja, mieszkanka Świdnika).

--
Wspomnienie Witolda Olszewskiego "Przeżyłem to w grudniu w Wigilię Bożego Narodzenia w Łagrze na Workucie 1955 r."

W baraku było duszno od umęczonych oddechów i stężonego powietrza od przemokłych ubrań. Piersi przygniatał ból za cierpienia te, które przeżyliśmy tu na dalekiej północy. Wyszedłem na zewnątrz, a ostry mróz przylgnął do mojego ciała, lodowatymi szpilkami kuły twarz miotane wichrem płatki śniegu, łagodząc gniew i żal, który ściskał ból serca.
Nade mną wysoko zwisał ciemno-siny baldachim nieba. Gdy patrzyłem w tę obcą i zimną przestrzeń, w bezkresną tundrę, zdawało mi się, że widzę swoje polskie rozpostarte niebo nad ukochanym Wilnem i ziemią Wileńską, gdzie się urodziłem i walczyłem o Polskę. Znów myślami uleciałem w rodzinne wileńskie strony. Wiatr uderzał gwałtownie w policzki podmuchem mroźnego powietrza. Uświadomiłem sobie, że od tylu lat jestem workuckim łagiernikiem z wpisanym na plecach numerem K-471. Znów zrobiło mi się zimno, ścisnęło mnie za gardło, za utraconą wolnością i światem. Z powodu przejmującego zimna wróciłem do baraku.
Wszyscy spali po niewolniczym trudzie. Poczułem się osamotniony, jakby nikogo nie było na świecie i rodziny nie było. Siadłem na swojej więziennej pryczy, żal mi ścisnął za serce, rozkleiłem się dając porwać wspomnieniom jakby zamierzchłej, dawno przeżytej przeszłości, gdzie płynęła dobrze znana z dzieciństwa pieśń „Bóg się rodzi, moc truchleje, Pan niebiosów obnażony”. Była to wigilia Bożego Narodzenia. Przeżyłem to podświadomie daleko od mojej ojczyzny i rodzinnego domu w pełni samotności. Przed oczyma stanął mi obraz tradycji i obrządku spożywanej w rodzinnym domu wigilii, tylko zwarte ręce mówiły bezradnym gestem Matko Boska Ostrobramska przyjdź mi z pomocą. Dookoła w promieniu niemal tysiąca kilometrów ciągnęła się śnieżna surowa ziemia. Był to jedenasty rok pobytu mego w sowieckich łagrach Workuty, stałego głodu, cierpienia, poniżania i oczekiwania na wolność.
Na szafce, która była pusta miałem plasterek czarnego chleba, który posłużył mi jako opłatek. Stał się symbolem polskiej wigilijnej wieczerzy. Był to opłatek, którym dzieliliśmy się z wielkim namaszczeniem, składając kolegom niedoli życzenia, ze łzami w oczach.
W uszach brzmiały jeszcze słowa pamiętanej modlitwy ojca przy stole wigilijnym „Boże pobłogosław nam te dary, które dziś spożywać będziem”.
I usłyszałem zanucone przez kolegów słowa kolędy „Bóg się rodzi, moc truchleje, Pan niebiosów obnażony”.

Witold Olszewski „Orzeł”, Workuta, Łagier nr 3, 1955 rok

opracował Piotr R. Jankowski
źródła:
Kapitan Witold Olszewski ps. Orzeł, Życiorys, mps
Helena Ostrowska, Moje workuckie wigilie, Magazyn Wileński, 12/2010, ss. 10-13
materiały udostępnione przez Witolda Olszewskiego i jego córkę