*Solidarność* - czas nadziei (15)
9 listopada 1981 r., w związku z pogłębiającymi się pustkami w sklepach, przewodniczący zakładowej „Solidarności” Zbigniew Puczek zagroził naczelnikowi miasta „wywiezieniem go na taczce”, jeśli nie ulegnie poprawie zaopatrzenie w żywność, głównie w mięso. Doszło do spotkania naczelnika miasta z komisją zakładową „Solidarności”. Związkowcy podtrzymali zapowiedź swojego przewodniczącego, grożąc dodatkowo zorganizowaniem marszu głodowego. Zgłoszone w czasie spotkania problemy przekazano do Urzędu Wojewódzkiego.
Na głowy funkcjonariuszy Komitetu Zakładowego PZPR sypała się tymczasem lawina niezadowolenia załogi za kolejną podwyżkę, tym razem cen benzyny. 20 listopada 1981 r. do komitetu wpłynęły rezolucje i protesty z 17 działów i wydziałów WSK podpisane przez 300 pracowników. W rezolucjach żądano powrotu dotychczasowych cen, wprowadzenia reglamentowanej sprzedaży benzyny oraz likwidacji uprawnień do zakupu paliwa bez oczekiwania w kolejkach. W wielu rezolucjach zarzucono władzy lekceważenie opinii społecznej i wprowadzenie wariantu podwyżki innego, niż zaakceptowany przez społeczeństwo. 20 listopada 1981 r., w czasie zebrania organizacji partyjnej PZPR, na wydziale nr 37, na 17 członków partii, w geście protestu 5 członków PZPR złożyło legitymacje partyjne. Byli wśród nich: I sekretarz organizacji, sekretarz organizacyjny oraz wykładowca szkolenia partyjnego.
21 listopada 1981 r., w związku z planowanym od 1 stycznia 1982 r. przejściem WSK Świdnik na system samofinansowania, Zakładowa Komisja Związkowa NSZZ „Solidarność” zażądała od dyrekcji, aby z dniem 31 grudnia 1981 r. znieść wszystkie etaty osób zatrudnionych w przyzakładowych organizacjach związkowych i politycznych. Chodziło tu o partię komunistyczną PZPR i zależne od władz tzw. związki branżowe, które skupiały wówczas marginalną część załogi. Od samego początku zakładowa „Solidarność” w WSK finansowała swoich etatowych działaczy ze składek związkowych, pomimo że obowiązujące przepisy pozwalały również na korzystanie ze środków zakładowych. - Dlatego też 95 procent załogi zrzeszonej w NSZZ „Solidarność” nie ma zamiaru utrzymywać i opłacać innych organizacji związkowych i politycznych z funduszy wypracowanych swoją ciężką pracą - napisali związkowcy w uchwale.
Tego dnia zakładowa „Solidarność” WSK wezwała rząd, by do końca 1981 r., w sposób zadowalający „Solidarność”, uzgodnił z Komisją Krajową stanowisko odnośnie: Społecznej Rady Gospodarki Narodowej (zaproponowana przez „Solidarność” instytucja kontroli społeczeństwa nad gospodarką), dostępu „Solidarności” do środków masowego przekazu, demokratyzacji życia, praworządności i samorządności, reformy gospodarczej, reformy cen i rekompensat oraz działań antykryzysowych. W przypadku niespełnienia żądania grożono podjęciem działań protestacyjnych.
Komisja „Solidarności” WSK Świdnik wystosowała też „List otwarty do Premiera PRL Wojciecha Jaruzelskiego”, w którym zarzuciła nieudolność ówczesnemu ministrowi ds. związków zawodowych Stanisławowi Cioskowi i postulowała jego odwołanie. „Pytanie, po co jest minister Ciosek? Można dać odpowiedź - oglądając ostatni wywiad w telewizji p. min. Cioska jesteśmy pewni, że pan minister d/s Związków jest po to aby nigdy nie doprowadzić do porozumienia pomiędzy władzą państwową a związkiem. (...) Minister, który jest wrogo ustosunkowany do największego związku zawodowego nigdy nie doprowadzi rozmów do pozytywnych rezultatów, będzie w dalszym ciągu wzrastało napięcie” - napisali związkowcy „Solidarności” ze Świdnika.
27 listopada 1981 r. władze odnotowały wypowiedź przewodniczącego Zbigniewa Puczka, który podczas zgromadzenia pracowników dwóch wydziałów miał powiedzieć: „Musimy wytrzymać do końca grudnia ażeby nie zarzucano nam niedotrzymania porozumień. I tak wiadomo, że rząd z „Solidarnością” nie dogada się, żadnych porozumień nie będzie. Po tym terminie rozpisane zostanie referendum ogólnokrajowe i nastąpi całkowity bojkot władz i rządu”.
Na przełomie listopada i grudnia 1981 r. lubelskie szkoły średnie ogarnęła fala strajkowa, związana z nie konsultowanym społecznie obsadzeniem przez władze komunistyczne stanowiska kuratora oświaty. 27 listopada strajk rozszerzył się na Świdnik, obejmując: Zespół Szkół Technicznych przy WSK, Liceum Ogólnokształcące oraz Zasadniczą Szkołę Zawodową nr 1. Protest miał charakter tzw. strajku czynnego. Lekcje odbywały się w normalnym wymiarze, przy czym część z nich zastąpiona została przez wykłady wypełniające „białe plamy” z zakresu historii Polski i literatury polskiej. Lekcje te prowadzili nauczyciele akademiccy z KUL i UMCS. Wśród prelegentów byli m.in. doc. Jan Ziółek i dr Zygmunt Łupina. Z ramienia komisji „Solidarności” WSK oddelegowany był Alfred Bondos. Strajk w szkołach ochraniany był przez straż robotniczą z WSK i Zakładu Odzieżowego im. M. Fornalskiej. Strajki zakończyło podpisane 2 grudnia 1981 r. porozumienie między wojewodą lubelskim i Regionalnym Komitetem Strajkowym Szkół w Lublinie.
Strajk nauczycielski zainspirował pracowników WSK Świdnik do przedstawienia - jako rodzice - swoich żądań pod adresem systemu edukacyjnego w PRL. M. in. domagano się: „przywrócić naszym dzieciom ferie zimowe w okresie Świąt Bożego Narodzenia oraz ferie wiosenne w okresie Świąt Wielkiej Nocy”, „język rosyjski w szkołach winien być przedmiotem nadobowiązkowym jak każdy inny język”, „wprowadzić i przyśpieszyć wydruk podręczników historii z jej prawdziwymi faktami”, „wprowadzić do szkół ogólnokształcących j. łaciński /kto zna łacinę nie ma kłopotów z gramatyką j. polskiego/”.
Do 30 listopada 1981 r. (od sierpnia 1980 r.) legitymacje partyjne PZPR złożyło 6603 osoby, w tym 3799 robotników i 945 chłopów. Tylko w listopadzie 1981 r. wydalono i skreślono 603 osoby, w tym 340 robotników i 67 chłopów. Jednocześnie w poczet kandydatów przyjęto 4 osoby...
1 grudnia 1981 r. z meldunku KW PZPR w Lublinie: „Uzyskane informacje wskazują, że NSZZ „Solidarność” wypracowuje schematy postępowania w przypadku przybycia na teren zakładów pracy wojskowych grup operacyjnych. Działacze „Solidarności” mają towarzyszyć tym grupom podczas zwiedzania przez oficerów WP zakładów, nie dopuszczając do rozmów z robotnikami. Aktyw „Solidarności” ma nawet podejmować interwencje jeśli takie konieczność zaistnieje. Sytuacje takie miały już miejsce w FSC Lublin i WSK Świdnik”.
Tego dnia przez zakładowy radiowęzeł nadana została audycja „Solidarności”, zredagowana przez Alfreda Bondosa. Zaprezentowano w niej apel Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” WSK Mielec o poparcie działań zmierzających do wyłączenia tego zakładu spod produkcyjnego nadzoru Ministerstwa Obrony Narodowej i zapowiadający podjęcie akcji strajkowej w przypadku niespełnienia ich zamierzeń. W audycji zakwestionowano celowość pobytu na terenie WSK Świdnik wojskowej grupy operacyjnej. Załodze zalecono baczne obserwowanie poczynań tej grupy i zgłaszanie wszelkich spostrzeżeniach do komisji zakładowej „Solidarności”.
2 września 1981 r. w Warszawie milicja szturmuje gmach Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarnictwa, łamiąc siłą prowadzony tam protest studentów - elewów. Na wniosek władz krajowych „Solidarności” Zarząd Regionu „Solidarności” w Lublinie wprowadził gotowość strajkową na szczeblu regionu. Na spotkaniu z przewodniczącymi komisji zakładowych zapowiedział możliwość rozszerzenia gotowości na zakłady pracy. Na terenie Lublina „mówi się o mającym nastąpić rozpoczęciu aresztowań wśród działaczy „Solidarności”.
7 grudnia 1981 r., w ślad za deklaracjami „Solidarności” na szczeblu krajowym, Komisja Zakładowa w WSK Świdnik podała przez radiowęzeł zakładowy, że jeżeli sejm przyjmie proponowany przez rząd i partię projekt ustawy o nadzwyczajnych uprawnieniach rządu, każdy członek „Solidarności” bezpośrednio po usłyszeniu wiadomości o powyższym ma obowiązek bezzwłocznego stawienia się do zakładu pracy. W trakcie posiedzenia zakładowej „Solidarności” rozmawiano także o powołaniu tzw. „milicji robotniczej”. Z meldunku władz: „we wszystkich środowiskach wyrażane jest w rozmowie głębokie zaniepokojenie i obawa co mogą przynieść najbliższe dni.”
9 grudnia 1981 r. przez zakładowy radiowęzeł nadano wystąpienie I sekretarza Komitetu Zakładowego PZPR przy WSK Wąsowicza, komentujące wystąpienie Andrzeja Sokołowskiego z poprzedniego dnia w radiowęźle. Zachowanie Wąsowicza wywołało reakcję niezadowolenia wśród załogi. Do biurowca zakładu przybyło około 500 pracowników z hal produkcyjnych. Około 200 osób weszło na salę konferencyjną, gdzie zażądano przybycia I sekretarza PZPR. Według relacji KW PZPR: „Przybył on na to spotkanie w obecności dyrektora naczelnego WSK Czogały. Zabierając głos I sekretarz KZ wyjaśnił, że jest z załogą, a tekst wystąpienia na nim wymuszono w Komitecie Wojewódzkim PZPR. Poinformował, że rezygnuje z funkcji I sekretarza, a także zwrócił się z prośbą o przyjęcie go do pracy w WSK, gdyż dotychczas jest na etacie KW PZPR. Zabierając głos dyr. naczelny Czogała nie ustosunkował się do wypowiedzi I sekretarza i stwierdził m.in. że jest przeciwny nadzwyczajnym pełnomocnictwom rządu, że „S” jest jedyną siłą zdolną do opanowania trudnej sytuacji w kraju. Otrzymał brawa i okrzyki „to jest nasz człowiek”.
Tego dnia, w rozgłośni Polskiego Radia i Telewizji w Lublinie, odbyło się otwarte zebranie członków „Solidarności”, w którym uczestniczył przedstawiciel „Solidarności” z WSK Świdnik (Sokołowski). Redaktor Janusz Winiarski poinformował zebranych, że Komisja Zakładowa „Solidarności” w PRiTV w Lublinie nawiązała współpracę z „Solidarnością” z WSK. Współpraca miała polegać m.in. „na udzieleniu pomocy skierowanej przeciwko MO i SB na wypadek stanu wojennego przez straż robotniczą”. W zamian „Solidarność” przy rozgłośni miała dostarczać zakładowemu radiowęzłowi audycje wstrzymane od publikacji przez redaktora naczelnego rozgłośni.
11 grudnia 1981 r. z KW PZPR w Lublinie wysłano do Komitetu Centralnego w Warszawie informację o „układzie sił politycznych” w zakładach pracy będących w zainteresowaniu KC. O WSK Świdnik napisano: „Organizacja partyjna w trudnej sytuacji. Bardzo aktywna „Solidarność” podejmująca wyprzedzająco wiele działań, sporo osób partyjnie zaangażowanych, lecz możliwości działania niewielkie.”
12 grudnia 1981 r., o godz. 13.30, w prawdopodobnie ostatnim teleksie wysłanym z KW PZPR w Lublinie do KC PZPR w Warszawie przed wprowadzeniem stanu wojennego (około północy dalekopisy w Lublinie zamilkły aż do 18 grudnia), o sytuacji w WSK Świdnik pisano: „W WSK Świdnik wzmogło się oddawanie legitymacji partyjnych. Podłożem tego jest publiczne zrzeczenie się pełnienia funkcji przez I sekretarza KZ PZPR. Sygnalizowany jest nacisk na członków partii jak np. „kolej na ciebie, kiedy ty rzucisz legitymację”. Notowane są głosy o potrzebie przeniesienia siedziby KZ PZPR do baraku stojącego przed zakładem. Powtarzają się głosy za tym, aby ORMO przeszła pod nadzór „S””. Tego dnia, dla wyjaśnienia sytuacji, do WSK Świdnik udał się I sekretarz KW PZPR Władysław Kruk.