Biblioteka otwarta na twórczość

Już od dłuższego czasu - tak w bibliotece, jak i w jej filiach - oprócz spotkań literackich, wystaw tematycznych i szeroko zakrojonych działań edukacyjno- oświatowych systematycznie podejmowano się działalności kulturalno- wychowawczej, nie ograniczając jej wyłącznie do czytelników i stałych bywalców bibliotek.

Organizowano bardzo urozmaicone zajęcia feryjne dla dzieci, koncentrując się na działaniach plastycznych i parateatralnych. Przez kilka lat funkcjonował w środowisku dziecięcy zespół teatralny Ambaje, prowadzony przez panią bibliotekarkę Joannę Makuszewską. Nauczyciel, Janusz Adamczyk, właśnie w bibliotece wystąpił z premierowymi spektaklami licealnego Teatru Eksperymentalnego. Rokrocznie w M-PBP odbywały się środowiskowe i ponadlokalne eliminacje konkursów recytatorskich: Reymonta, Norwida, Broniewskiego. Z inicjatywy Tomasza Chmielika, znanego esperantysty, w bibliotece zainaugurowano Powiatowy Konkurs Poezji i Prozy Holenderskiej im. Roba Jana Inja, goszcząc za pierwszym razem małżonkę patrona konkursu. Tutaj miały także miejsce spotkania o charakterze warsztatowym, prowadzone przez lubelskich literatów – Waldemara Michalskiego i Zbigniewa Strzałkowskiego. Coraz częściej odbywały się wieczorki promujące zarówno debiutantów z Veny, jak i kolejne tomiki uznanych twórców – takich jak Maria Szczęsna i Krystyna Furtak (od lat animujące funkcjonujący w Świdniku wojewódzki oddział Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury), Janusz Adamczyk i wielu innych.

A bibliotekę otwierano nie tylko dla wieczorów autorskich, promujących nowe tomiki. Szuflada pani Dyrektor pęczniała od amatorskich prób, wyczekujących na sposobność do pierwszego kontaktu z zadomowionym w bibliotece, przychylnym twórczości odbiorcą. Półka o nazwie „Świdniczana” zaczęła się wypełniać poezją, prozą, szkolnymi mediami. Czytelnia stała się miejscem twórczej wymiany myśli, goszcząc autorów i gromadząc teksty dające asumpt do gorących dyskusji - toczonych w kręgu tak środowiskowych, jak i pozalokalnych miłośników twórczości literackiej.

Muzyczna oprawa, jak dotąd towarzysząca dość skromnie wieczorkom poezji, coraz częściej przeradzała się w samoistne koncerty – efekt współpracy ze świdnickimi artystami, działającymi w innych placówkach kultury, dając też możliwość debiutu młodym muzykom – takim jak uczniowie Szkoły Muzycznej w Świdniku czy podopieczni Świdnickiego Towarzystwa Muzycznego, którzy zaczęli sobie cenić kameralny nastrój koncertów wśród książek oraz sposobność do twórczych kontaktów.

W bibliotecznej galerii coraz częściej pojawiały się prace nie tylko amatorów, którzy dopiero próbują coś tworzyć, ale i twórców mających pokaźny i doceniany dorobek autorski. Nieformalna jak dotąd galeria coraz odważniej zaczęła pretendować do miana Galerii ilustrującej zarówno plastyczne dokonania dzieci z Ośrodka Terapii i Rozwoju czy Spółdzielczego Domu Kultury, jak i 20-letni dorobek plastyków- amatorów zrzeszonych w Grupie „Kolor” oraz twórczość uznanych artystów i znawców sztuki. Po wernisażu wystawy Aleksandra Zyśko, adiunkta w Katedrze Rzeźby wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, lokalny obserwator twórczego życia Świdnika z uznaniem odnotował: „Krótko mówiąc – wiedzieliśmy, co się dzieje u nas, ale bardzo rzadko docierały do naszego miasta interesujące zjawiska, zarówno z profesjonalnego, jak i amatorskiego obszaru działań malarzy, rzeźbiarzy czy grafików w kraju. Taka konfrontacja jest dla świdnickiego artystycznego podwórka równie dobroczynna jak krople dżdżu podczas suszy. Tę lukę próbuje zapełnić Miejsko- Powiatowa Biblioteka Publiczna, zapraszając w swe gościnne progi ciekawych artystów spoza Świdnika”.1

Spotkania biblioteczne powoli zaczęły się stawać zarzewiem życia artystycznego i siedliskiem lokalnej kultury - mając swą udokumentowaną historię oraz ożywczo wpływając na twórczy klimat środowiska. A panie bibliotekarki – angażując się bezinteresownie poza służbowymi godzinami pracy – już nie tylko udostępniały na spotkania publiczne salę wystawienniczą, galerię na korytarzu bądź czytelnię, ale też same zaczęły zgłaszać bibliotekę (na prawach placówki kulturalno- oświatowej) do współudziału w środowiskowych imprezach (takich jak np. Plener historyczny zorganizowany przez Urząd Miasta). Podejmowały też coraz to nowe inicjatywy, inspirując czytelników i stałych bywalców owego ogniska kultury do realizowania przeróżnych przedsięwzięć - najczęściej opartych na idei wolontariatu – takich jak akcja charytatywna o nazwie „Serce dla Świdnika”, zainicjowana przez Stowarzyszenie Wspólnota Świdnicka bądź doroczna akcja „Zielone Dni Świdnika” czy też działania związane z funkcjonowaniem świdnickiego koła Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym oraz Ośrodka dla Osób Niepełnosprawnych. Tak szkoły, jak ośrodki kultury i stowarzyszenia twórcze coraz powszechniej zgłaszały potrzebę zaprezentowania swych osiągnięć w miejscu, do którego „po drodze” nieomal wszystkim mieszkańcom.

„Biblioteka i nie tylko” brzmiał tytuł artykułu, w którym wykorzystano materiały opracowane przez dyrektorkę M-PBP Jadwigę Ciołek oraz Annę Barańską- Zmorkę, instruktora ds. bibliotek gminnych i sieci miejskiej. We wrześniowym numerze „Magazynu Powiatowego” z 2002 roku pisano: „Wkład pracy i zaangażowanie bibliotekarzy jest ogromne, a to wszystko po to, żeby zmienić oblicze biblioteki zgodnie z duchem czasu”, postrzegając przy tym bibliotekę jako „wszechstronne centrum życia lokalnego”.2

Inwestowanie w kontakt z czytelnikiem

Działalność kulturalno- oświatowa (koncentrująca się początkowo na młodych osobach, potrzebujących dla siebie raczej przytuliska niż sali widowiskowej; raczej duchowego wsparcia niż tego, by móc zaistnieć w roli artysty) została poszerzona o przedsięwzięcia kulturotwórcze o wydźwięku społeczno- kulturalnym, wspierane przez władze samorządowe oraz doceniane przez lokalną społeczność, która zaczęła dostrzegać nowe aspekty funkcjonowania tej instytucji: twórcze i wychowawcze. Np. dzieciaki, które uczęszczały na zajęcia feryjne, są potem stale obecne na wernisażach i mających tu miejsce koncertach. A te, które zarazi swoją twórczą pasją pani bibliotekarka, prowadząca przed laty biblioteczny teatrzyk Ambaje, stale przychodzą – choćby i pogawędzić. Podczas kolejnej rozmowy na temat biblioteki otwartej na twórczość Joanna Makuszewska mówiła: „Nie podpowiadam, to one przychodzą i proponują to czy tamto; one same wymyślają różne scenariusze, inscenizacje do lektur.”

Te „zadomowione” w bibliotece dzieciaki pochodzą z bardzo różnych środowisk. A doceniają przede wszystkim to, że w bibliotece jest ktoś, kto ma dla nich czas, serce, a zwykle i drożdżówkę w nagrodę. Są to dzieci, które własnoręcznie organizują jarzynowe przyjęcia na wernisażach, potrafią zrobić paniom bibliotekarkom świąteczną niespodziankę, ofiarowując im potajemnie przygotowany jasełkowy spektakl, a podczas ferii tworzą fantastyczną makietę – Park Jurajski z palmami na metr z kawałkiem. Jak mówi pani Makuszewska, chadzają one poza tym na różne zorganizowane zajęcia tu i tam… Może gdzie indziej nie znajdują sposobności, by spontaniczne zamanifestować, jak dalece są twórcze?

Do niedawna panie bibliotekarki regularnie zachęcały do czytania, opowiadając świdnickim telewidzom o książkowych nowościach. Od ubiegłej jesieni świdnicka Telewizja Kablowa w co drugą niedzielę emituje program pt. „Maniak książkowy”, przygotowywany i realizowany przez „biblioteczne dzieciaki”. W ramach cyklicznego programu pt. „Dzieci dzieciom” telewidzowie oglądali np. spotkanie pt. „Przy szklance mleka”. Każdy program opracowuje Joanna Makuszewska - na codzień specjalistka od interaktywnych zbiorów książek - będąca autorką zabawnych oraz starannie przemyślanych scenariuszy tych pożytecznych spotkań, dotyczących przeżywanych przez uczniów lektur, pasji ich rówieśników, szkolnych stresów, ekologii (np. problemów zbierania surowców wtórnych).

Tak potencjalny widz, jak i czytelnik - za sprawą upowszechnianych przez bibliotekę obrazów, książek, poezji, ale i promowanych wzorów postaw - ma szansę przeobrazić się z pół anonimowego bywalca w zadomowionego tu współtwórcę przeróżnych przedsięwzięć.

Inwestowanie w kontakt ze środowiskiem

Jednak niektórzy trochę się dziwią pytając: Skąd biblioteka ma na to wszystko pieniądze? Odpowiedź nie jest prosta, ponieważ praktycznie nie ma pieniędzy na tego rodzaju przedsięwzięcia. I chyba najbardziej znamienne jest to, iż wszystko, co tutaj się odbywa, dzieje się spontanicznie i bezinteresownie, a mimo to ranga tych działań jest wielka - jak podsumował aktywność bibliotecznej Galerii pedagog i artysta grafik Romuald Kołodziej.

W bibliotece śpiewał Jan Kondrak. Wielokrotnie koncertował Rafał Pydyś oraz jego podopieczni – młodzi adepci estrady. Regularnie występują tu zarówno zaprzyjaźnione chóry (Arion, Immo Pectore, Tercja), zespoły muzyczne, jak i instrumentaliści – ostatnio kilkakrotnie Jakub Niedoborek. Zorganizowanie akcji zimowej połączonej z profesjonalnym warsztatem fotograficznym, teatralnym czy plastycznym możliwe jest dzięki wieloletniej współpracy z nauczycielami i środowiskowymi instruktorami.

To dzięki prywatnym osobom i wolontariuszom biblioteka może rozwijać ideę honorowego krwiodawstwa, regularnie organizując akcje oddawania krwi - a trzeba poświęcić trochę bezcennego czasu i podjąć się niewymiernych zabiegów, żeby uzyskać stosowne pozwolenia i sprostać określonym wymogom. Dzięki społecznemu zaangażowaniu możliwe jest organizowanie akcji charytatywnych.

Pomimo iż nie ma możliwości, by finansować działania promocyjne, w bibliotece mają miejsce zdarzenia takie jak wspomniane konkursy recytatorskie czy doroczny Ogólnopolski Przegląd Twórczości RSTK oraz tak niecodzienne jak prymasowska wystawa pt. „Polonia Sacra” czy rocznicowa wystawa obrazująca świdnicki wątek w historii PCK oraz Międzynarodowej Federacji Honorowych Dawców Krwi - rozwijający się m.in. dzięki oddaniu Z. A. Kardasiewicza. Wystawa pt. „Uchodźcy w plakacie” została zorganizowana w M-PBP przez szkolny Klub Przyjaciół UNESCO działający przy Gimnazjum nr 3 w Świdniku - we współpracy z polskim przedstawicielstwem Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR), Polską Akcją Humanitarną oraz Stowarzyszeniem „Jeden Świat” (polski odpowiednik Civil Service International).

I bez okolicznościowych zaproszeń na spotkanie z ojcem profesorem Mieczysławem Krąpcem i księdzem profesorem Andrzejem Maryniarczykiem, promujące Encyklopedię Powszechną Filozofii, przybyli nieomal wszyscy przedstawiciele władz miasta, powiatu, dyrektorzy szkół, placówek kulturalnych. I gdyby w Świdniku pojawiły się anonsujące to niezwykłe wydarzenie plakaty, to władze miasta miałyby problem, związany - jak zauważył z humorem starosta, Mirosław Król – z koniecznością powiększenia bibliotecznej sali i tak zapełnionej po brzegi przez czytelników ciekawych powstającego w naszym regionie dzieła.

Efektem tych środowiskowych poczynań jest stała obecność biblioteki w świadomości społecznej, m. in. dzięki lokalnym mediom. I nie są to wyłącznie prasowe informacje na temat tego, że znowu coś się odbyło. A na przykład organizowana w bibliotece comiesięczna akcja krwiodawstwa owocuje dyskusją młodzieży zgromadzonej w telewizyjnym studiu, podczas spotkania z cyklu „Młode Prawa”. Dochodzi zatem do konfrontacji pomiędzy tym, co proponują wzory życia, idee i ideały dorosłych a tym, co wyobrażają sobie na temat swej rzeczywistości młodzi ludzie wkraczający w dorosłość. Podobnie i lekcje z edukacji humanitarnej - mające miejsce w scenerii wystawy „Uchodźcy w plakacie” - wybrzmiewają interpersonalnym dialogiem, bowiem zgłaszają się na nie całe grupy młodzieży gimnazjalnej i licealnej zainteresowanej szeroko zakrojonym projektem o nazwie „Walizka uchodźcy”, którego długoterminowym celem jest wpisanie świdnickiego gimnazjum, współpracującego z M-PBP, w poczet Szkół Stowarzyszonych UNESCO.

Za sprawą rodzącego się tu namysłu i zwerbalizowanej refleksji - począwszy od impresji odnotowywanych w kronice bibliotecznych wystaw, przez coraz to śmielsze pomysły animowania odbiorem w kierunku twórczej, udialogowanej recepcji, po próby tworzenia interpersonalnych więzi - biblioteka staje się miejscem, w którym się rodzi ponadlokalny i wielopłaszczyznowy, kulturotwórczy przekaz.

Obcowanie z twórczymi ludźmi oraz ze sztuką ulokowaną wśród bibliotecznych półek rodzi potrzebę kontaktu z najbardziej wysublimowanym wymiarem kultury – z kulturą symboliczną. A chyba mało co musiał czytać ten, kto nigdy nie pragnął sam tworzyć. Pragnienie tworzenia daje nam zaś motywację do tego, żeby się jednak otworzyć na potrzeby innych, na dookolną rzeczywistość, na twórczość innych osób. To zgoła symboliczny gest – nic nie kosztuje, a wiele może zmienić, odmieniając duchowe oblicze ludzi i wizerunek ich rodzimych środowisk.

Irena Glinka (W tekście wykorzystałam wybrane dygresje z opracowanego przeze mnie cyklu środowiskowych rozmów na temat twórczości widzianej przez pryzmat kultury lokalnej, oscylujących wokół zagadnień związanych z animacją społeczno- kulturalną; albowiem w placówce oświatowej coraz bardziej świadomie zaczęto podejmować działania o charakterze kulturotwórczym.)

  • 1 Sławomir Socha, Wołanie kamienia. Rzeźby Aleksandra Marka Zyśki w M-PBP, „Głos Świdnika” nr 36, 2001
  • 2 Żaneta Zając-Sieńko, Biblioteka i nie tylko, „Magazyn Powiatowy”, Wydawnictwo Samorządu Powiatu Świdnickiego nr 7 (wrzesień) 2002, s.14.