Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego

1 stycznia 1951 roku, w oparciu o zarządzenie ministra przemysłu ciężkiego, powołano w naszym mieście zakład, który przyjął nazwę: Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego Przedsiębiorstwo Państwowe Wyodrębnione – Świdnik k/Lublina. Oto co na temat historii WSK publikował Głos Świdnika w 30. rocznicę powstania zakładu.

Przed jubileuszem WSK

Przed 30 laty, w 1951 roku około tysiąca pionierów, przybyłych z różnych krańców Polski, rozpoczęło w trudnych i prymitywnych warunkach pracę w budującym się jeszcze zakładzie. Brak było mieszkań, szkół i sklepów. Nie było żadnej służby zdrowia, a nieliczni mieszkańcy poruszali się błotnistymi drogami, po niewielkich nawet opadach, bądź też w tumanach kurzu, przy lepszej pogodzie. Po najmniejszy drobiazg urządzać należało wyprawę do Lublina lub nawet Warszawy. Mimo to organizowało się i krzepło życie w nowo powstającym osiedlu mieszkaniowym i w samym przedsiębiorstwie.

Mijały lata, uruchomiono produkcję, a małe osiedle przyzakładowe rozrastało się i przybierało postać miasta. Wraz ze stabilizacją życia wzrastał zapał do pracy i rosły zastępy fachowców w trudnej przecież dziedzinie.

W latach 1955-56 zmieniono w zasadniczy sposób rodzaj produkcji, przystępując wówczas do uruchomienia unikalnego wówczas wykonawstwa śmigłowca licencyjnego SM-1. Równolegle w tym samym czasie uruchomiono produkcję motocykla.

Rok 1963 przyniósł kolejne unowocześnienie konstrukcji śmigłowca. Brak właściwych warunków adaptacji dla przeważającej wśród załogi przedsiębiorstwa grupy młodych pracowników, spowodowany między innymi niedostateczną liczbą doświadczonych fachowców i instruktorów, spowodował, że z roku na rok rosły wskaźniki fluktuacji. W celu zwiększenia skromnej liczby wykształconej kadry technicznej podjęto w 1953 roku starania w zakresie uruchomienia w Lublinie Szkoły Inżynierskiej, której absolwenci, poczynając od 1957 roku zaczęli stopniowo zasilać biura konstrukcyjne i technologiczne wytwórni.

Mijały dziesięciolecia. W 1971 roku, podczas jubileuszu 20-lecia WSK, wystąpiono z inicjatywą zrzeszenia się długoletnich pracowników, którzy legitymowali się wówczas 20-letnim stażem pracy. Okazało się, że w ciągu minionych 20 lat, z liczącej tysiąc osób grupy, pozostało zaledwie niewiele ponad dwustu pionierów. Reszta odeszła do innych przedsiębiorstw, bądź na emerytury lub renty.

Na przestrzeni lat 1960-1971 przemysł lotniczy, jeśli chodzi o warunki pracy, stawał się stopniowo coraz mniej atrakcyjny, a rozwijające się równolegle inne przedsiębiorstwa na Lubelszczyźnie i w innych rejonach kraju stanowiły poważną konkurencję dla Świdnika.

W roku 1971 odbyło się pierwsze założycielskie zebranie. Wybrano 21-osobową radę, a spośród niej pięcioosobowy zarząd. Nowo powstająca organizacja, zrzeszająca długoletnich pracowników, przyjęła nazwę „Klubu jubilatów”. Ustalono strukturę organizacyjną, dokonano podziału na grupy, wyboru grupowych, opracowano plan działania, a specjalny zespół opracował projekt regulaminu, który po kilkakrotnym przeanalizowaniu i uzupełnieniu oraz uzgodnieniu z władzami przedsiębiorstwa zatwierdzono. W drodze konkursu wybrano projekt odznaki klubowej, opracowano wzory legitymacji, pieczątek, itd.

Powstanie klubu integrującego długoletnich pracowników, jak również cele określone w regulaminie, spotkały się z dużym zainteresowaniem, nie tylko wśród kandydatów na członków, ale również z aprobatą i poparciem władz społecznych, politycznych i administracyjnych przedsiębiorstwa. Głównym celem, jaki sprecyzowano w regulaminie klubu, było zbliżenie i wzajemne poznanie się wszystkich członków, wychowanie w duchu koleżeństwa i niesienia pomocy, jak również oddziaływanie na środowisko, pozostałych pracowników, a szczególnie młodzieży, dla poszanowania długoletniej, nienagannej i nieprzerwanej pracy w przedsiębiorstwie.

Dość szybko rosła liczba członków. Ze 180 w końcu 1971 roku, do ponad 500 w sierpniu 1972 roku. W 1973 roku było już 900, a w 1975 roku ponad 1000 członków. Od 1972 roku klub rozpoczął współpracę z młodzieżą, która polegała na otoczeniu opieką nowo zatrudnionych pracowników, w celu szybszej adaptacji, nauki zawodu, poprawy jakości pracy, zarobków, a w konsekwencji do zmniejszenia nadmiernej fluktuacji. Działanie to zostało dobrze przyjęte. Po wstępnym okresie działalności klubu, w wydziałach narzędziowych 26 maja 1973 roku nastąpiło uroczyste podpisanie porozumienia między zarządem i aktywem klubu a zarządem ZSMP i dyrekcją. Podpisano też szereg umów indywidualnych między opiekunami a młodymi pracownikami.

W ramach klubu powołano komisję społeczną, której celem działania była i jest pomoc w załatwianiu trudnych spraw członków, łączność z obłożnie chorymi, interwencje w sprawach warunków pracy i wynagrodzeń. Od początku istnienia klubu, jego członkowie podejmowali i realizowali różne zobowiązania w zakładzie i poza jego terenem. W 1973 roku brano też udział w odbudowie Zamku Królewskiego w Warszawie. W ramach prac zespołu do spraw kultury, wypoczynku i turystyki zorganizowano kilkadziesiąt imprez dla członków i ich rodzin, z których skorzystało kilkadziesiąt tysięcy uczestników. Były to między innymi wyjazdy do teatrów, kin, na koncerty i inne i9mprezy widowiskowe oraz wycieczki turystyczno krajoznawcze i wyjazdy zagraniczne. W ramach wymiany doświadczeń zawodowych zwiedzano WSK Mielec, Rzeszów, Okęcie i Kraków, FSO i FSC Lublin, Andrychów. W organizowaniu tych imprez poważną pomoc finansową udzielała Rada Zakładowa i dyrekcja. Oprócz tego, dzięki poparciu RZ, długoletni pracownicy przez dwa lata otrzymywali dodatki do nagród z funduszu zakładowego, a co roku skromne dotacje z funduszu socjalnego, na poziomie ok. 20 tys. zł rocznie.

Dla zmniejszenia wspomnianej już fluktuacji załogi, od 1972 roku klub występował wielokrotnie do władz przedsiębiorstwa i ZPLiS o stałe dodatki stażowe, które dzięki staraniom działaczy klubu zostały przyznane o jeden rok wcześniej, dla wszystkich uprawnionych pracowników. Wywalczono też prawo pierwszeństwa w przyznawaniu odznak Zasłużony dla WSK Świdnik (...).

Sądzimy, że w jubileuszowym 30-tym roku istnienia naszej świdnickiej wytwórni będzie trochę miejsca i czasu na przypomnienie całej załodze i mieszkańcom miasta o ludziach, którzy ten zakład od podstaw budowali, uruchamiali trudną i odpowiedzialną produkcję lotniczą, rozwijając nowoczesny przemysł na zacofanych terenach, tak zwanej Polski „B”.

Ludwik Kardasiewicz

Głos Świdnika nr 17/1981