Nie umiałam żyć spokojnie

17 czerwca minęła 96. rocznica urodzin Zofii Mordyńskiej-Nowak, nauczycielki, pedagoga, wielkiego społecznika, która ze Świdnikiem związana była od 1954 roku. Przypominamy sylwetkę pionierki oświaty na Ziemiach Zachodnich.

Zofia Mordyńska-Nowak należy do grona nauczycieli zasłużonych nie tylko dla naszego miasta. Była pionierką oświaty na Ziemiach Zachodnich. Rozpoczęte w 1935 roku studia na wydziale Filologii Klasycznej na Uniwersytecie Warszawskim ukończyła na Uniwersytecie im. Jana Kazimierza we Lwowie. Zdecydowały o tym wydarzenia wojenne. Wakacje 1939 roku pani Zofia spędziła w rodzinnym domu niedaleko Lwowa. Po wybuchu wojny znalazła się w strefie radzieckich wpływów. Rodzinie udało się jednak przedostać do Polski. Po zakończeniu wojny pani Zofia Mordyńska już w maju 1945 roku została skierowana przez Polski Związek Zachodni do pracy. Z otrzymanych trzech propozycji wybrała Białogard. Tam zorganizowała pierwszą polską szkołę podstawową. Razem z siostrą tworzyły drużyny harcerskie. Organizowała życie kulturalne w mieście. Została członkiem pierwszego komitetu obchodów „Dni Szczecina” , przebiegających pod hasłem „Trzymajmy straż nad Odrą”. W 1946 roku rozpoczęła pracę w Szczecinie, w którym mieszkała 9 lat. Pracowała w Wojewódzkiej Poradni Samokształcenia, w Liceum dla Dorosłych uczyła propedeutyki filozofii, języka łacińskiego, historii sztuki. Pracując w Kuratorium Oświaty organizowała placówki oświaty i kultury dla młodzieży i dorosłych. Współpracowała z Rozgłośnią Polskiego Radia. W Szczecinie napisała scenariusz do spektaklu „Skąd przyszliśmy tutaj”. Inspiracją do napisania tego utworu były koleje własnego losu i przeżycia uczniów, tragicznie doświadczonych przez wojnę. W 1954 roku przeniosła się wraz z rodziną do Lublina, gdzie do pracy skierowany został jej mąż. Złe warunki mieszkaniowe zdecydowały o zamieszkaniu w Świdniku. Pani Zofia Mordyńska rozpoczęła pracę w Liceum Ogólnokształcącym, w którym pracowała do 1962 roku. Dalsze zawodowe losy związane są z Lublinem. Została kierownikiem Sekcji Zajęć Pozalekcyjnych w Wojewódzkim Ośrodku Metodycznym, pracowała w IV Liceum Ogólnokształcącym. W 1973 roku przeszła na emeryturę, jednak nigdy nie zaprzestała działalności wychowawczej i społecznej.
Krótki opis przebiegu pracy zawodowej nie odzwierciedla działalności pedagogicznej, wychowawczej i społecznej. Miała doskonały kontakt z młodzieżą. W świdnickim liceum bardzo szybko zgromadziła wokół siebie grupę młodzieży, z którą utworzyła kółko filologiczne. Organizowała zajęcia w zespołach recytatorskich, kole przyjaciół teatru. Jednym z niezapomnianych kulturalnych wydarzeń było wystawienie przez młodzież z kółka filologicznego, w Zakładowym Domu Kultury „Strachów” Plauta. Teatr to pasja, której poświęcała najwięcej czasu. Zachwyciła się teatrem jako 18-letnia studentka, oglądając w Teatrze Narodowym sztukę „Uciekła mi przepióreczka” S. Żeromskiego, w której grał Juliusz Osterwa. Od tamtej pory nigdy już teatru nie zdradziła. Obcowanie ze sztuką wpływa na człowieka, kształtuje jego charakter. Wiedząc o tym, pani Zofia Mordyńska organizowała zajęcia teatralne, kółka, jeździła z młodzieżą na spektakle teatralne. Cieszyła się, obserwując młodzież zafascynowaną teatrem. W licznych publikacjach zwracała uwagę, jak ważna jest rola sztuki w kształtowaniu postaw moralnych i społecznych. Swoje spostrzeżenia i uwagi zamieszczała w licznych periodykach. Nie sposób oczywiście wymienić wszystkich osiągnięć. Artykuły, plakaty z wielu przygotowanych przez nią z młodzieżą spektakli, gazetki, zdjęcia z przedstawień i ze spotkań z aktorami, stanowią spore archiwum. Gdy zapytałam skąd na to wszystko miała czas, odpowiedziała ze śmiechem: Nie wiem, chociaż pamiętam, że gdy dojeżdżałam do pracy do Lublina, to wiecznie goniłam za pociągiem.
Pani Zofia Mordyńska lubiła pracę z młodzieżą, miała dla niej zawsze czas i rozumiała jej problemy. Pewnie dlatego nie liczyła godzin, jakie przeznaczyła na pracę z nią. Dziś również potrafi znaleźć wspólny język z młodymi ludźmi. Marcowe spotkanie z młodzieżą z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży trwało ponad trzy godziny, a młodzież z dużym zainteresowaniem słuchała wspomnień, umawiając się na kolejną lekcję historii.
Pani Zofia Mordyńska poświęca się też działalności społecznej. Była aktywnym członkiem lubelskiej i świdnickiej „Solidarności”. Z panią Urszulą Radek i Kazimierzem Susłem tworzyła Komitet Pomocy SOS „Solidarność”. Była członkiem pierwszego zarządu Komitetu, w którym pracuje do dziś. W miarę możliwości pomaga młodszym koleżankom, pełniąc cotygodniowe dyżury. W tej działalności oprócz pomocy materialnej ważne jest też wsparcie psychiczne, pomoc w napisaniu podania czy wskazanie miejsc gdzie należy się zwrócić. Wielu mieszkańców naszego miasta skorzystało z pomocy i doświadczenia pani Zofii Mordyńskiej. Jest też działaczem Towarzystwa im. św. Brata Alberta.
Opowiadając o swojej pracy, podkreśla, że największym jej sukcesem jest trójka wspaniałych dzieci, dwie wnuczki, czterech wnuków i jeden prawnuk, na którego chrzciny wybiera się w czasie świąt do Warszawy.
Pytana o receptę na wspaniałą kondycję odpowiada: Trzeba żyć aktywnie, pracować, ciągle być czynnym, życzliwym i pomagać innym. Bezczynność zabija, a ja nigdy nie umiałam żyć spokojnie.

Irena Wierzchoś

Głos Świdnika nr 15/2003