Zofia Bartkiewicz - legenda "Solidarności"
Wspomnienie
14 lutego minęła 11. rocznica śmierci Zofii Bartkiewicz, wiceprzewodniczącej Komitetu Strajkowego WSK Świdnik, wiceprzewodniczącej Komisji Zakładowej w WSK Świdnik, wieloletniej radnej Rady Miejskiej w Świdniku.
Każdego dnia wszyscy, bez wyjątku, zbliżamy się do kresu ziemskiej pielgrzymki. Póki żyjemy, przechodząc ulicami miasta z radością witamy znajomych, przyjaciół, którzy jeszcze nie zostali wezwani na tamtą stronę. Czasem uświadamiamy sobie, jak mało mieliśmy czasu dla tych, którzy odeszli i jak mało mamy dla tych, którzy są jeszcze pośród nas. Ona była pośród nas i z nami. Mówimy była, bo właśnie dobiegł kres Jej pielgrzymowania. Z nią już się nie spotkamy, nie porozmawiamy, nie posprzeczamy. Ona odeszła.
I chociaż zdajemy sobie sprawę z nieuchronności tego faktu, z odejściem Zosi trudno jest nam się pogodzić. Niech więc przynajmniej to wspomnienie, z jej aktywnego społecznego życia, będzie hołdem, który Jej winni jesteśmy.
Życie nie rozpieszczało ani Jej, ani rodziny. Zawsze, jak sama mówiła, było pod górkę. Po przyjeździe z Kresów, gdzie rodzina pozostawiła cały majątek (by go nigdy nie odzyskać), wszystko należało zaczynać od nowa. Znając smak własnej niedoli próbowała - po osiedleniu się w Świdniku - angażować się w pracę społeczną, by pomagać ludziom i miastu. Wierzyła, że działając jako radna, czy w organizacji partyjnej, będzie miała wpływ na niełatwą sytuację mieszkańców miasta, również pracowników WSK. A kiedy już dłużej nie dało się znieść kłamstwa i obietnic bez pokrycia - nie wytrzymała. Ryzykując wiele i pokonując własny strach, stanęła na czele rodzącego się buntu załogi WSK, w lipcu 1980 roku. O jej postawie podczas strajku i późniejszym zaangażowaniu w szeregach "S", głośno było nie tylko na Lubelszczyźnie. A potem, to już same kłopoty; internowanie, pogorszenie stanu zdrowia, dyskryminacja w pracy, groszowa emerytura, poważna choroba męża, nie po Jej myśli sytuacja społeczna w kraju i ...serce nie wytrzymało.
Pamięć o niej będzie wiecznie żywa. Pozostanie w pamięci jak wszyscy, którzy tworzyli i tworzą historię naszego miasta.
Przyjaciele
Głos Świdnika nr 7/2002