Góra Tadeusz
pilot, gen.bryg.

Tadeusz Góra urodził się 19 stycznia 1918 roku w Krakowie w rodzinie Bronisławy (de domo Wiszniewska, ur. 1 sierpnia 1888 roku w miejscowości Buczacz, córka Stanisława) i Jana Góry (ur. 3 października 1886 roku w miejscowości Brzeźnica, powiat Wadowice, zmarł w 1985 roku w Anglii). Ojciec przyszłego pilota, Jan Góra, służył w wojsku jako oficer piechoty – 1 stycznia 1918 roku został mianowany na kapitana. Jako ochotnik wstąpił do legionów 1 listopada 1918 roku, przyjmując legionowy pseudonim: „Janka”. Był dowódcą plutonu 1 kompani w 2 i 4 pułku piechoty legionów. Odznaczony został Krzyżem Walecznych nr 402.
Kapitan Jan Góra służył w Krakowie w 20 pułku piechoty. Z Krakowa przeniesiony został do Stryja do 12 dywizji piechoty na dowódcę batalionu w 53 pułku piechoty kresowej, którego dowódcą został od 1 kwietnia 1920 roku.
Z Krakowa przeniesiony został do Stryja do 12 dywizji piechoty na dowódcę batalionu w 53 pułku piechoty kresowej, którego dowódcą został od 1 kwietnia 1920 roku.
Brał udział w wojnie bolszewickiej 1920 roku, za co przedstawiony został do odznaczenia orderem Virtuti Militari V klasy. Od 1931 roku inspektor w Straży Granicznej w Nowym Targu. W lipcu 1931 roku Jan Góra został odznaczony Krzyżem Niepodległości. W latach 1935-39 pełnił funkcję burmistrza w Dokszycach koło Głębokiego (dzisiejsza Białoruś). Na początku II wojny światowej znalazł się pod okupacją sowiecką, aresztowany 4 października 1939 roku, został skazany na 8 lat więzienia, więziony w Nowosybirsku, w Orszy. Po zawarciu układu Sikorski-Majski, 30 lipca 1941 roku, został zwolniony. Wstąpił do Armii Polskiej gen. Władysława Andersa, z nią opuścił Sowiety i przeszedł szlak bojowy przez Środkowy Wschód i Północną Afrykę. Po wojnie major Góra pozostał w Anglii. Na pytanie o powrót do kraju, odpowiadał: „Niech Bóg broni! Mam Rosjan dość na całe życie”. Żył skromnie w północnym Londynie, pracował - jeszcze w wieku 75 lat 8 godzin dziennie - w restauracji „Royal Scot Bar” na dworcu kolejowym Euston.
Po zakończeniu wojny major Góra pozostał w Wielkiej Brytanii, pracując jeszcze w wieku 75 lat 8 godzin dziennie w restauracji na dworcu Euston.

W Stryju, dawnym polskim mieście, położone nad rzeką Stryj (dziś na terytorium Ukrainy), Tadeusz Góra rozpoczął naukę w szkole powszechnej. IV klasę szkoły powszechnej ukończył jednak w Zamościu, dokąd jego ojciec otrzymał kolejne przeniesienie. W 1929 roku rozpoczął naukę w mieszczącym się w historycznym gmachu Akademii Zamojskiej Gimnazjum im. Hetmana Jana Zamoyskiego. Jednak z kolejną zmianą miejsca pracy ojca, który objął tam w 1930 roku stanowisko inspektora straży granicznej, dwie następne klasy ukończył w gimnazjum w Stryju. Klasę IV gimnazjalista musiał rozpocząć w kolejnej szkole, w Nowym Targu, dokąd w 1931 roku - do straży granicznej - znowu przeniesiony został ojciec.

NARODZINY PASJI

Tadeusz Góra wspominał, że uczucie do awiacji zrodziło się właśnie w tym małopolskim mieście, a to dzięki pierwszemu kontaktowi z lotnictwem. Oto w 1932 roku na lotnisku w Nowym Targu, które było lotniskiem etapowym w locie okrężnym awionetek, Jan Góra, członek komitetu organizacyjnego etapu zlotu, witał przylatujące załogi. W jednym z nich rozpoznał dowódcę plutonu z dowodzonej przez siebie kompanii podczas wojny z bolszewikami. Pilot ten, widząć zainteresowanie czternastoletniego chłopca, za zgodą ojca, zabrał go na krótki lot widokowy nad miastem. I tak to się zaczęło...

W 1933 roku, po przejściu ojca na emeryturę, rodzina przeniosła się do Wilna. Tadeusz kontynuował naukę w gimnazjum w Wilnie, a w 1934 roku wstąpił do Aeroklubu Wileńskiego i rozpoczął szkolenie szybowcowe. Szkolenie praktyczne na szybowisku Grzegorzewo koło Wilna (obecnie Grigiškės) rozpoczął 24 czerwca 1934 roku wraz z dwudziestoma kolegami, szkoląc się na szybowcach Wrona i CWJ. Po latach wspominał, że udało się to dzięki mamie, która aby pokryć koszty szkolenia, zgodziła się na sprzedaż ...kilimu.

Pierwszym szybowcowym sukcesem było uzyskanie szybowcowej podkategorię A. Wszystkie wolne chwile spędzane na lotnisku, nie pozostały bez wpływu na szkolną naukę. Młody pilot musiał powtarzać VI klasę gimnazjalną i eksternistycznie podchodzić do tzw. małej matury.

CZŁONEK AEROKLUBU WILEŃSKIEGO

Talent świeżo wyszkolonego szybownika Góry został zauważony - otrzymał skierowanie na kurs szybowcowy do kolebki szybownictwa, Bezmiechowej w Bieszczadach. Tam w 1935 roku uzyskał kolejne szybowcowe szlify: podkategorie B i C. Odtąd Bezmiechowa stała się jego ukochanym miejscem. Spędzał tutaj każde wakacje. Tu w pełni objawił się jego nieprzeciętny talent do latania. Instruktorem jego, a wkrótce i przyjacielem, był wówczas Adam Dziurzyński (1902-1991). To on wypuszczał T. Górę do medalowych i diamentowych lotów komendami:

- Pilot? - Gotów! - Ogon? - Gotów! - Liny? - Gotowe! - Naciągaj! Biegiem! Puść!

Szybowce z Bezmiechowej startowały bowiem wystrzeliwane z lin gumowych, do których zaczepiony był szybowiec, a które ręcznie naciągało kilka osób. W 1936 roku w Łucku rozpoczął w ramach PW Lotniczego szkolenie w pilotażu samolotowym, mając zamiar wstąpić do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. W tymże roku wykonał lot z przewyższeniem, spełniając warunki potrzebne do uzyskania Srebrnej Odznaki Szybowcowej (nr 46). 13 maja 1937 roku wykonał w Bezmiechowej lot na długotrwałość. Utrzymał się w powietrzu przez 18 godzin. W sierpniu tego samego roku, ten młody, 19-letni pilot, startując na szybowcu SG-3 bis, wygrał V Krajowe Zawody Szybowcowe w Inowrocławiu, pokonując doświadczonych szybowników.

ŚWIATOWY REKORD

Po tych pierwszych sukcesach porwał się na nieprawdopodobny wyczyn. 17 maja Góra wrócił późno z przelotu – na szczyt Słonnego dotarł, obładowany spadochronem, po północy. Następnego dnia, 18 maja 1938 roku, instruktor Adam Dziurzyński polecił mu zająć miejsce w kabinie szybowca. Pomimo niezachęcającej prognozy meteorologicznej, pilot Tadeusz Góra zasiadł w swoim ulubionym szybowcu, pomalowanym na wiśniowy kolor, „Kubusiu” (PWS-101, prawdopodobnie o nr rej. SP-1004). Po serii komend:
• Pilot?
• Gotów!
• Ogon?
• Gotów!
• Liny?
• Gotowe!
• Naciągaj! Biegiem! Puść!
wypuszczony został - za pomocą siły mięśni innych adeptów szybownictwa - z lin gumowych w lot, który żartobliwie sprecyzował instruktorowi: „na obiad, do mamy”. I niemalże tak się stało. Do lotniska na Porubanku (obecnie Kirtimai) czy szybowiska w Grzegorzewie, na którym zdobywał lotnicze umiejętności zabrakło mu 300 m wysokości, by przeskoczyć las i pokonać około 30 km dzielących go od lotniska. Jak wspominał, nie miał doświadczenia w lataniu chmurowym, dlatego nie chcąc ryzykować, wobec braku wznoszenia, postanowił lądować, ostatnie kilometry pokonując lotem ślizgowym. Wylądował w majątku hrabiego Platera w Małych Solecznikach nieopodal rodzinnego Wilna. Obiad zjadł zatem nie u mamy lecz u hrabiego, co później wypomniała mu matka, ganiąc, za "objadanie" hrabiego.

W nieprzerwanym locie z południa na północ, wzdłuż wschodniej granicy II RP: z Bezmiechowej nad Przemyślem, Zamościem, Włodawą, Lidą, pokonał odległość 577,8 km. Wynikiem tym ustanowił nowy rekord Polski, odbierając palmę pierwszeństwa ...swojemu instruktorowi.
W 1938 roku na Krajowych Zawodach Szybowcowych rozegranych w Masłowie zajął drugie miejsce.

7 stycznia 1939 roku za pokonanie bariery pięciuset kilometrów, uznając przelot za najwybitniejsze osiągnięcie szybowcowe, jako pierwszemu pilotowi na świecie, Międzynarodowa Federacja Lotnicza (FAI - Fédération Aéronautique Internationale), przyznała Tadeuszowi Górze Medal Lilienthala.

W lutym 1939 roku po raz pierwszy odwiedził Świdnik, z którym związał ostanie lata swego życia. Podczas 6. Lubelsko-Podlaskich Zimowych Zawodów Lotniczych reprezentował Aeroklub Wileński. Załoga złożona z pilota Wacława Mackiewicza oraz obserwatora Tadeusza Góry zajęła XI miejsce.

Wiosną 1939 roku Góra wziął udział, startując ponownie na swoim „Kubusiu”, w Międzynarodowych Zawodach Szybowcowych we Lwowie (konkurs ISTUS), zajmując II miejsce. Latem, tym razem jednak na szybowcu „Orlik”, wykonał 304. km docelowy przelot z szybowiska Polichno koło Kielc do Bydgoszczy.

Tadeusz Góra przed wojną latał nie tylko na szybowcach, ale również na samolotach. Były to m.in. Harriot-28, RWD-8, MN-5, PZL-5, BM-4, RWD-10, RWD-13, RWD-17, Praga Bebi oraz motoszybowiec Bąk. Od października 1939 roku pilot Góra miał zostać studentem na kierunku lotniczym Politechniki Lwowskiej. Przed październikiem był jednak pamiętny wrzesień...

A WIĘC WOJNA!

Ostatnie wakacje przed wojną, w 1939 roku, spędził na szybowisku w Polichnie, gdzie został zaproszony przez kierownika szkoły Adama Dziurzyńskiego, instruktora i przyjaciela T. Góry. Latał wyczynowo na szybowcach i jako pilot holujący szybowce. 13 sierpnia 1939 roku, na szybowcu Orlik-2, zdobył drugi diament za przelot docelowy o długości 304 km na trasie Polichno-Bydgoszcz. I to tam zastał go wybuch wojny. Wychowany w rodzinie o tradycjach patriotycznych nie mógł biernie czekać. Na szkolnym samolocie RWD-8 ewakuował się do Łucka. Po wejściu do miasta wojsk radzieckich został zatrzymany, jednak szczęśliwie udało mu się zbiec do Włodzimierza Wołyńskiego, a stamtąd do Równego. Sowiecki komendant miasta wydał mu przepustkę na powrót do Wilna. Opuścił je późną jesienią, przenosząc się w listopadzie 1939 roku do Kowna, gdzie - w działającym nadal polskim konsulacie - otrzymał paszport. Wyruszył pociągiem do Rygi, skąd rejsowym samolotem sowieckim poleciał do Sztokholmu. Szwecję opuścił na okładzie norweskiego statku płynącego do Newcastle w Anglii - z zamiarem wstąpienia do lotnictwa polskiego. Stamtąd skierowany został do Francji, gdzie – w stopniu szeregowego – trafił do Centrum Wyszkolenia Lotnictwa Polskich Sił Powietrznych w Lyon-Bron. Po szybkiej klęsce Francuzów, ewakuował się z powrotem na Wyspy Brytyjskie. Jan Książczyk, uczeń Szkoły Pilotów LOPP w Świdniku, wspominał, że na początku maja 1940 roku spotkał w Lyon Tadeusza Górę, stamtąd ewakuowali się najpierw pociągiem do portu nad Morzem Śródziemnym, a stamtąd do Zatoki Biskajskiej nad Atlantykiem i do Anglii.

Jego rodzeństwo pozostałe w kraju włączyło się w walkę z okupantem. Brat Jerzy i siostra Jadwiga (ur. 15 lutego 1923 roku) przystąpili do konspiracji, pomagając w powielarni, kolportażu, uczęszczając na ćwiczenia wojskowe. Jerzy Góra ps. „Stanisław” został aresztowany 5 października 1942 roku i stracony „za zdradę stanu” w Ponarach - podwileńskim miejscu kaźni.

BITWA O ANGLIĘ

Jak wielu polskich lotników trafił do RAF, brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych. Przydział do brytyjskiej jednostki lotniczej No 2 A. A. C. U., z uznaną liczbą 427 wylatanych godzin, Tadeusz Góra otrzymał 26 sierpnia 1940 roku. Już po kilku dniach, 3 września, wykonał z instruktorem sierżantem Goy'em pierwszy lot na samolocie Miles M.14 Magister (nr L. 80522). W czasie szkolenia latał również na samolotach: Fairey Battle i Fairey Swordfish, Harvard, Heston, Queen Bee5 (wersja legendarnego dwupłatowego samolotu szkolnego Tiger Moth) oraz Shark.

Po odbyciu przeszkolenia w Polskiej Szkole Myśliwskiej, Sgt Tadeusz Góra (już w stopniu angielskiego sierż. pil. - odpowiedniku polskiego starszego szeregowego) - skierowany został, 7 października 1941 roku, do polskiego 306 „Toruńskiego” Dywizjonu Myśliwskiego. Już 11 października, kiedy uznano go za gotowego do działań bojowych, przydzielony został do 316 Dywizjonu „Warszawskiego".
Swój pierwszy lot w barwach dywizjonu wykonał 14 października 1941 r. na samolocie Hurricane (nr Z-27507). 18 listopada, na legendarnym samolocie Spitfire Mk V, wykonał pierwszy lot bojowy (patrolowanie nad trasą konwoju statków). Miesiąc później, 18 grudnia 1941 roku, pierwsze wymiatanie nad Francją.

10 kwietnia 1942 roku, po locie trwającym 1 godz. 25 min., zaliczono sierżantowi Górze, lecącemu na Spitfire VB (SZ-U, W3932), uszkodzenie w powietrznym pojedynku pierwszego samolotu Focke-Wulf Fw 190. Niecały miesiąc później, 3 czerwca 1942 roku, ok. godz. 16.35, lecąc ponownie na samolocie Spitfire VB (SZ-O, W3230), uzyskał w Normandii (ok. 10 mil na zachód od Le Havre) pierwsze pewne zwycięstwo, zestrzeliwując samolot Fw 190. Tak sierż. Tadeusz Góra, pilot 316 Dywizjonu Myśliwskiego „Warszawskiego”, na bieżąco opisał w złożonym meldunku tą swoją zwycięską podniebną walkę:
„Lecąc jako Niebieski 2 w lewej formacji 4 [samolotów] dostrzegłem, zbliżając się do Le Havre ok. 7 nieprzyjacielskich samolotów, 5 mil na płd. wsch., na wysokości ok. 14 tys. stóp. Obserwowałem tę formację. Po ostrym skręcie dywizjonu w lewo znalazłem się nieco z tyłu, na wprost Le Havre i widziałem P/O Wyszkowskiego atakującego Fw 190 ok. 3 mil na zachód od Le Havre. W tym momencie zauważyłem ok. 4-5 tys. stóp pode mną dwa Fw 190 nabierające wysokości. Jeden z nich wyłączył się w prawo, podczas gdy drugi zaatakował Spitfire'a. Otworzyłem ogień z działka i karabinów maszynowych z góry i lekko z lewej z odległości ok. 300 jardów zbliżając się na 150 jardów. Po ok. 3 sekundach Fw 190 przestał strzelać i zaczął się z niego wydobywać siwy dym. Wystrzeliłem kolejną serię i kilka sekund później nieprzyjacielski samolot, po pozornym zawiśnięciu w powietrzu, poszedł ostro w dół. P/O Przygodzki widział ten nieprzyjacielski samolot w płomieniach i z tego względu zgłaszam zniszczenie 1 Fw 190. Kamera filmowa była przenoszona i została naświetlona.
Zużycie amunicji:
działka: 58 pocisków - 1 działko, 60 pocisków - 2 działko
karabiny maszynowe: 320 - 1 km, 350 - 2 km, 60 - 3 km, 300 - 4 km
Tadeusz Góra”

Od kwietnia 1942 roku do września 1943 roku Tadeusz Góra zestrzelił bądź uszkodził 5 samolotów niemieckich. Jeden z nich, typu Messerschmitt Bf 109, zniszczył w pojedynku podczas eskorty formacji amerykańskich „latających fortec”, o czym świadczą zdjęcia zamieszczone w jego Pilot's Book.

Po sukcesach bojowych, 16 lipca 1942 roku do 316 dywizjonu w Heston przyjechał z gratulacjami generał Władysław Sikorski. Po latach Tadeusz Góra wspominał: „kiedy zapytał czy ktoś z nas ma jakąś prośbę, wystąpiłem i poprosiłem o interwencję w uwolnieniu ojca z więzienia w Orszy. >>Zrobię wszystko, co w mojej mocy<< i kazał adiutantowi spisać dane.”

Od 9 stycznia 1943 r. Tadeusz Góra brał odbywał kurs w Szkole Podchorążych Piechoty i Kawalerii Zmotoryzowanej w Auchtermuchty w Szkocji, gdzie szkolono również lotników. Po ukończeniu, 15 kwietnia 1943 roku, został awansowany na podporucznika i po krótkim urlopie powrócił do 316 dywizjonu, dowodzonego przez kpt pil. Mariana Trzebińskiego. Góra wszedł w skład eskadry „B”, którą dowodził kpt pil. Włodzimierz Karwowski.

13 maja 1943 roku, na samolocie Spitfier F.IX (SZ-R, EN174), nad Abbeville prawdopodobnie zniszczył nieprzyjacielski samolot Messerschmitt Bf 109.
W książce lotów pod datą 27 sierpnia 1943 roku znajduje się też wpis o zniszczeniu kolejnego niemieckiego samolotu Me 109 podczas lotu samolotem Spitfire (BS433) nad Poix.
4 września 1943 roku, na samolocie Spitfire F.IX (SZ-P, BS439), uzyskał nad Lille kolejne prawdopodobne zestrzelenie – Focke-Wulfa 190.
Od 2 do 15 grudnia 1943 roku pilot Góra przeszedł kilkunastogodzinny kurs na samolotach Spitfire Mk Vb.

Dywizjon 316 wyposażono w nowe szybsze od Spitfierów samoloty P-51 Mustang Mk III. Podporucznik Góra pierwszy lot na tym typie samolotu wykonał 20 kwietnia 1944 roku. Wkrótce, po zakończeniu kolejnej tury lotów bojowych, objął dowództwo eskadry tego dywizjonu.
W ramach „wypoczynku” po lotach bojowych, por. Góra wykonywał loty dla angielskiej jednostki transportowej. Po zakończeniu takie lotu na samolocie Hellcat II w Kairze dowiedział się o tym, że w nieodległej Ismaili przebywa jego ojciec. Do spotkania doszło niedługo, przy okazji kolejnego lotu, tym razem na myśliwcu Corsair IV.
11 czerwca 1944 roku, na samolocie Mustang, w ramach akcji „Ranger 11” pilot Góra zniszczył z powietrza dwie lokomotywy w okolicach Bremy.
W lipcu i sierpniu 1944 roku Tadeusz Góra wykonał 28 lotów na przechwycenie niemieckich pocisków odrzutowych V-1. Jedną z takich „latających bomb” zniszczył w ostatni dzień lipca roku 1944. 1 października, lecąc na Mustangu, zniszczył w okolicach Kiel Bay kolejną lokomotywę oraz uszkodził niemiecki okręt podwodny.
Tadeusz Góra odniósł wiele zwycięstw powietrznych, niestety, nie wszystkie zostały mu zaliczone.

1 września 1944 roku Tadeusz Góra awansowany został na stopień porucznika.

Tadeusz Góra znalazł się w elicie obrońców Anglii, jako jeden z nielicznych, by nawiązać do stwierdzenia Winstona Churchilla: „Nigdy w dziejach konfliktów ludzkości tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak niewielu”. Po wielu latach zapytany o swój doróbek wojenny, z niezwykłą skromnością zapewniał, że nie był niezwykłym pilotem myśliwskim, tylko: „po prostu trafiałem na słabszego przeciwnika”.

Ostatni lot bojowy wykonał nad Kolonię 30 kwietnia 1944 roku. Swój ostatni lot operacyjny Tadeusz Góra wykonał 22 października 1944 roku nad wyspą Helgoland na Morzu Północnym, a ostatni lot bojowy - 30 października 1944 roku nad Kolonią.

Od 16 stycznia 1945 roku służył jako pilot rozprowadzający w 12 Ferry Unit. W maju 1945 roku Tadeusz Góra przeniesiony został do 315 dywizjonu myśliwskiego „Dęblińskiego”. Z początkiem sierpnia F/Lt T. Góra przydzielony został na dowódcę Eskadry B 306 dywizjonu „Toruńskiego”, w którym rozpoczynał karierę myśliwca w Anglii.

Tadeusz Góra latał również na amerykańskich samolotach Hellcat II i Corsair IV (w marcu i kwietniu 1945 r. były to przeloty m. in. do Tuluzy i Kairu). Ostatni lot pod angielskim niebem wykonał 14 listopada 1946 roku na samolocie Mustang Mk III. W listopadzie 1946 roku dywizjon został rozwiązany na lotnisku Faldingworth koło Lincoln. Por. Góra zakończył służbę w PSP 17 stycznia 1947 roku.

ODZNACZENIA

Do końca swojego pobytu w Anglii na swoim koncie Tadeusz Góra miał – wraz z przedwojennymi - kilkaset lotów o łącznym czasie 1601 godzin 20 minut. Wykonał 111 lotów bojowych i 47 operacyjnych czyli takich, w których nie znajdował się nad terenem wroga i nie miał kontaktu z nieprzyjacielskim samolotem. Ogółem podczas lotów bojowych wylatał: 238 godzin 40 minut, operacyjnych: 76 godzin 15 minut.

Po zakończeniu wojny Tadeusz Góra został zdemobilizowany w stopniu polskiego porucznika i angielskiego kapitana. Za wojenny wysiłek otrzymał Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari, trzykrotnie Krzyż Walecznych oraz odznaczenia brytyjskie: 1939-45 Star, Air Crew Europe Star & Clasp oraz odznaczenie wojny obronnej: Defence War Medal.

DEMOBILIZACJA

Po demobilizacji przez pewien czas – od przybycia ojca z Afryki do wyjazdu syna do Polski – ojciec Jan Góra z synem Tadeuszem zamieszkali razem.
Ojciec Tadeusza Góry pozostał na emigracji. Tadeusz postanowił wrócić do Polski w 1948 roku, 10 czerwca przypłynął do Gdyni. W kraju przebywała matka Bronisława z córką Jadwigą, które z Wileńszczyzny zmuszone były przenieść się na tzw. ziemie odzyskane. Zamieszkały w ok. 1. hektarowym gospodarstwie, na które składało się 0,75 ha ziemi ornej oraz budynki: dom, chlewy, szopa. Było to w Nietkowie, pod nr 7, w gminie Czerwińsk, w powiecie Zielona Góra.
Po powrocie, Tadeusz podjął pracę instruktora, a następnie szefa wyszkolenia w Szkole Szybowcowej Żar koło Żywca, dokąd trafił na zaproszenie swojego instruktora, Adama Dziurzyńskiego. Tutaj T. Góra wyszkolił całą plejadę pilotów - wśród nich późniejszych mistrzów kraju i świata: Edwarda Makulę i Jerzego Wojnara.

KOLEJNY REKORD

W 1949 roku, podczas pierwszych w powojennej Polsce międzynarodowych zawodach szybowcowych na Żarze, Tadeusz Góra wystartował jako reprezentant Polski. W tym samym roku, jako trzeci pilot w Polsce, otrzymał Złotą Odznakę Szybowcową za spełnione warunki: przelot (577,8 km Bezmiechowa-Małe Soleczniki, 18 maja 1938 roku) oraz przewyższenie (3602 m, Jelenia Góra, 1 listopada 1948 roku).
23 lipca 1950 roku na szczycie Beskidu Małego, Żarze, gdzie dziś znajduje się Górska Szkoła Szybowcowa im. Adama Dziurzyńskiego osiągnął na szybowcu „Sęp” przewyższenie 5038 m, spełniając ostatni brakujący warunek (dwa spełnił przed wojną: przelot 577,8 km do Soleczniki i przelot docelowy 304 km na trasie Polichno-Bydgoszcz) do Złotej Odznaki Szybowcowej z Trzema Diamentami, którą otrzymał 15 listopada 1950 roku. Ten komplet szybowcowych diamentów zdobył jako pierwszy Polak, a drugi pilot na świecie. Do wszystkich tych diamentowych lotów wypuszczał go Adam „Wujek” Dziurzyński, którego T. Góra uważał za najlepszego polskiego instruktora okresu przedwojennego.

Czynny kontakt z filmem nawiązał w 1950 roku. T. Góra został konsultantem podczas prac nad filmem fabularnym „Pierwszy start”, realizowanym na górze Żar w Międzybrodziu Żywieckim przez reżysera Leonarda Buczkowskiego, w którym główną rolę zagrał Stanisław Mikulski, późniejszy as wywiadu J-23 (Hans Kloss). Film przedstawia dzieje młodego chłopca, którego charakter zostaje w szkole szybowcowej uformowany na rekordzistę lotów i ucznia świecącego przykładem.

4 grudnia 1953 roku Tadeusz Góra uzyskał uprawnienia pilota doświadczalnego szybowcowego i samolotowego II klasy i został oblatywaczem w Szybowcowym Zakładzie Doświadczalnym w Bielsku-Białej. Następnie, do 1957 roku, był szefem wyszkolenia Aeroklubu Bielsko-Bialskiego, który 3 kwietnia 1958 roku nadał mu godność członka honorowego.

Góra znowu był pierwszy, 25 września 1955 roku nadano mu, pierwszy w powojennej historii polskiego lotnictwa, tytuł Zasłużonego Mistrza Sportu. Utytułowany Mistrz nie spoczął jednak na laurach. Rok później wystartował w Szybowcowych Mistrzostwach Świata we Francji, gdzie zajął 24 miejsce.

ZNOWU W MUNDURZE

Stopień porucznika zweryfikowano T. Górze 30 marca 1950 roku. Wstąpił do Polskiej Partii Robotniczej, a 6 sierpnia 1951 roku zwerbowany został przez naczelnika Wydziału II Departamentu VIII Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i podpisał zobowiązanie do współpracy. Został wyrejestrowany z sieci agenturalnej, "wskutek uchylania się od współpracy", 16 grudnia 1961 roku.
Do służby w lotnictwie wojskowym pilot Góra powrócił w lutym 1957 roku w stopniu kapitana pilota i pełnił ją przez 15 lat. Skierowany został na 3-miesięczny kurs teorii w Oficerskiej Szkole Lotniczej w Radomiu, a następnie odbył przeszkolenie w pilotażu samolotów odrzutowych. Otrzymał przydział do 62 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego w Poznaniu. Był tam dowódcą klucza, eskadry i szefem strzelania pułku, latając na samolotach odrzutowych MiG-15 i MiG-17.
W 1959 roku, na własną prośbę, przeszedł do Wyższej Szkoły Pilotów w Modlinie. Tam odbył przeszkolenie na samolotach naddźwiękowych MiG-19. 30 czerwca 1960 roku, tuż po starcie na myśliwcu MiG-19 (nr boczny 739), na wysokości 20 m, uszkodzeniu uległy oba silniki. Kapitan Góra zachował zimną krew. Nie użył katapultowanego fotela, lecz po mistrzowsku wylądował na lotnisku, korzystając ze swego doświadczenia szybowcowego. Widząc zdarzenie z wieży kontroli lotów jako chmura dymu, sądzono, że pilot zginął. Gdy zniecierpliwiony oczekiwaniem na pomoc pilot nawiązał kontakt radiowy, usłyszał pytanie zaskoczonego kierownika lotów: „Góra, to ty żyjesz?!”. Samolot doznał niewielkich uszkodzeń, a jego pilot otrzymał od lekarza 3 dni zwolnienia, które – jak później opowiadał – bardzo mu się przydało, bo wreszcie mógł pójść ...na ryby. Dwa tygodnie później T. Góra oblatywał naprawionego już feralnego MiG-a.

W wojsku Tadeusz Góra nie zaniechał latania na szybowcach, bijąc kolejne rekordy. W 1962 roku zdobył tytuł szybowcowego Mistrza Polski, zwyciężając na szybowcu „Mucha-Standard” w XVII Mistrzostwach w Lesznie. Dwa lata później, w 1964 roku, wykonał na szybowcu „Foka” swój najdłuższy przelot: od zachodniej granicy Polski aż na Lubelszczyznę, do Hrubieszowa, pokonując odległość 630 km. Poprawił w ten sposób swój własny przedwojenny rekord nagrodzony Medalem Lilienthala.

Za zasługi w lotnictwie sportowym Aeroklub Polski wyróżnił w 1966 roku Tadeusza Górę, przyznając mu Złoty Medal Aeroklubu oraz tytuł i odznakę Zasłużony Działacz Lotnictwa Sportowego. W 1970 roku otrzymał Medal im. Czesława Tańskiego. Jest to najwyższe polskie odznaczenie szybowcowe za wybitne osiągnięcia szybowcowe. Pierwszym pilotem szybowcowym odznaczonym tym medalem została w 1957 roku Pelagia Majewska - koleżanka Tadeusza Góry.

CZAS NA ŚMIGŁOWCE

Na samolotach odrzutowych Tadeusz Góra latał do 1971 roku. Rok później, w stopniu podpułkownika pilota I klasy, przeszedł na wojskową emeryturę. Nie zerwał jednak z lataniem, pracował jako szef wyszkolenia w Aeroklubie Radomskim, a od stycznia 1977 roku WSK „PZL-Świdnik” pracował jako instruktor i kierownik lotów. Tutaj postanowił sprawdzić się na śmigłowcach.

W 1977 roku rozpoczął szkolenie na śmigłowcach; rok później uzyskując uprawnienia instruktorskie. W. Od wiosny 1979 do jesieni 1981 roku szkolił na śmigłowcach w Libii. Swój ostatni lot na śmigłowcu wykonał 1 czerwca 1987 roku, mając 69 lat.
Szkolenie na śmigłowcach

Łącznie Tadeusza Góry wylatał blisko 10 tysięcy godzin (6 tys. na samolotach, 2200 na szybowcach i 1700 na śmigłowcach). Latał na szybowcach Bocian, Cobra, Czapla, Foka, Jantar, Jaskółka, Kobuz, Mucha, Orlik, Pirat, PW-6, PWS-101, Sęp, Zefir i in. W Książce pilota samolotowego zachowały się zapisy, mówiące o samolotach, na których w Polsce latał pilot Góra. Były to: AN-2 ( radziecki jednosilnikowy dwupłatowiec), Jak-12 (radziecki samolot wielozadaniowy z 1947, produkowany na licencji także w Polsce), Jak-18 (jednosilnikowy dolnopłat, samolot szkolny produkowany na zamówienie lotnictwa radzieckiego), PZL-101 Gawron (jednosilnikowy górnopłat, rozwinięcie radzieckiego Jaka-12M), PZL-104 Wilga (czteromiejscowy samolot wielozadaniowy produkowany w Polsce w zakładach PZL-Okęcie), Zlin Z-26, Zlin Z-42 M, Zlin Z-326, Zlin Z-526, Zlin Z-526 AFS, Zlin Z-526 F (marki samolotów wytwarzanych przez czechosłowacką firmę Moravan Aviation).

UHONOROWANY

Tadeusz Góra stał się wizytówką Świdnika. Z okazji 80. urodzin, 19 stycznia 1998 roku, Rada Miasta Świdnik nadała mu tytuł „Zasłużony dla Miasta Świdnika”. W 2001 roku otrzymał godność „Honorowego Mieszkańca Miasta i Gminy Lesko”. W tej gminie położona jest ukochana przez pilota Górę Bezmiechowa.
W Bezmiechowej, 12 czerwca 1999 roku, podczas uroczystości nadania szkole – z inicjatywy jej dyr. Lucyny Matuszewskiej - imienia Szybowników Polskich, odsłonił pamiątkową tablicę i przekazał do szkolnej Izby Tradycji Szybowcowych swoje najcenniejsze trofeum – Medal Lilienthala. Sam otrzymał pamiątkowa statuetkę i spotkał się z szybownikami, m.in. z Ireną Kępówną-Zabiełło oraz Edwardem Mikulskim.
Kilka lat później, w 2004 roku, przekazał szkole wiele innych pamiątek szybowcowych i wojskowych (m.in. 3 brązowe krzyże oraz legitymacje Zasłużonego Mistrza Sportu, Odznaki Grunwaldzkiej, Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski, Odznaki Szkoły Podchorążych Piechoty i Kawalerii Zmotoryzowanej)1. Z inicjatywy Tadeusza Góry w środowisku lotniczym przeprowadzono zbiórki funduszy na zakup komputerów i sprzętu sportowego dla szkoły oraz na dożywianie uczniów.
Nic dziwnego, że szkoła odwzajemniła przyjaźń. Hymnem szkoły podstawowej w Bezmiechowej stała się piosenka Leona Sęka do muzyki Jacka Szczygła „Na skrzydłach nocy”, której bohaterem jest Tadeusz Góra.

Na skrzydłach nocy, na skrzydłach dnia
szybowiec krąży ponad nami,
jak marzeń twoich starszy brat
zapamiętany – wspominany.
Nad górą Słonne wiedzie szlak
i wciąż podziwiasz jak w oddali
znad Bezmiechowej leci w świat
na wiatru niespokojnej fali.
Tadeusz Góra
w słońcu i chmurach
ścigał diamenty, tęsknoty i sny.
Ku źródłom tęczy
z marzeń chłopięcych
za jego cieniem poszybuj ty.
Szybowiec biały
jak klucz żurawi
wśród kumulusów znajduje szlak.
Głęboką nocą
między gwiazdami
do celu zmierza człowiek-ptak.
Na skrzydłach nocy, na skrzydłach dnia
zmagał się z wichrem i przestrzenią,
samotny lotnik, pilot nasz
chciał sprostać swemu przeznaczeniu.
Nad górą Słonne wiedzie szlak...
startuje, walczy o medale,
znad Bezmiechowej leci w świat
szybciej i wyżej, i najdalej.
--

We wrześniu 2001 roku w poczet członków honorowych wrocławskiego Klubu Lotników „Loteczka” przyjęto legendę polskich skrzydeł Tadeusza Górę. O swoim żołnierzu pamiętało również polskie wojsko. Minister Obrony Narodowej w 2002 roku mianował Tadeusza Górę na stopień pułkownika.
18 sierpnia 2001, na górze Żar, podczas uroczystości nadania Górskiej Szkole Szybowcowej imienia Adama Dziurzyńskiego oraz poświęcenia sztandaru, prezes zarządu Głównego Aeroklubu Polskiego W. Jaszczyński, za długoletnią i ofiarną działalność na rzecz rozwoju lotnictwa XX wieku, wręczył Dyplomy skrzydlatego wieku. M. in. Tadeuszowi Górze, który przybył na uroczystości, ze względu na pamięć i szacunek dla swojego instruktora i przyjaciela „Wujka” Dziurzyńskiego.

O swoim żołnierzu pamiętało polskie wojsko. Minister Obrony Narodowej w 2002 roku mianował Tadeusza Górę na stopień pułkownika.
W tym samym, 2002 roku, Aeroklub Świdnik nadał swojemu koledze tytuł Honorowego Członka.
W 65.rocznicę medalowego przelotu, na szczycie Słonnego odsłonięto tablicę, upamiętniającą rekordowy start pilota Góry.
W Święto Lotnictwa, 28 sierpnia 2004 roku, oficjalnie otwarto w Bezmiechowej Akademicki Ośrodek Szybowcowy Politechniki Rzeszowskiej, nadając mu imię płk. pil. Tadeusza Góry. Na uroczystości obecny był Tadeusz Góra, który podkreślił: „Ilekroć przyjeżdżam do Bezmiechowej, zawsze jestem wzruszony i szczęśliwy”.

Obfity w uroczystości był dla Tadeusza Góry rok 2006. W dniu 88. rocznicy urodzin, 19 stycznia, odznaczony został Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Postać wielkiego szybownika była czynnikiem sprawczym nawiązania współpracy pomiędzy Świdnikiem, gdzie generał spędził ostatnie lata swego życia, a Solecznikami. 24 maja 2006 roku w Małych Solecznikach na Litwie, na ścianie budynku szkoły podstawowej odsłonięto tablice w języku polskim i litewskim, upamiętniające miejsce lądowania po rekordowym przelocie szybowcowym. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele rejony solecznickiego, lotnictwa litewskiego, uczniowie szkoły oraz przybyli z Polski goście: świdniczanie, lotnicy, przyjaciele T. Góry.

Niecały miesiąc później, 14 czerwca 2006 roku odsłonięta została tablica umieszczona w Alei Gwiazd Polskiego Lotnictwa dęblińskiej „Szkoły Orląt” - Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych. Fundatorem tablicy było m.in. miasto Świdnik. Wyryty na tablicy tekst informuje, że „Płk pil. Tadeusz Góra, ur. 19 I 1918 r. w Krakowie” to „Pierwszy zdobywca Medalu Lilienthala, Pilot myśliwski PSP w Wielkiej Brytanii, Kawaler Orderu Virtuti Militari, Zasłużony dla miasta Świdnika”.

29 października 2006 roku wręczono Tadeuszowi Górze Wyróżnienie Honorowe „Dedal”, przyznane na wniosek świdnickiego Klubu Seniorów Lotnictwa za wieloletni instruktorski wysiłek w szkoleniu polskich pilotów, w uznaniu „osiągnięć na polu kształcenia i wychowania młodzieży lotniczej”.

Pasją lotniczą Tadeusz Góra zaszczepił swoich bliskich: córkę Iwonę i syna Leszka. Oprócz lotnictwa kochał góry (ukończył kurs przewodnika), narciarstwo (miał uprawnienia instruktorskie), wspaniale prowadził samochód, hodował pszczoły, zakładając pasieki, do czego przy każdej okazji gorąco namawiał innych kolegów-pilotów. Taką pasiekę miał również na swojej działce nad jeziorem Piaseczno, gdzie przebywał w okresie wakacyjnym. Miodem obdarowywał znajomych. Jego miód był nawet nagrodą dla młodych szybowników. Pytany o powód swego zainteresowania pszczołami, odpowiadał: „one przecież też latają”.

1 lutego 2007 roku na Zamku Królewskim w Warszawie odbyła się prapremiera filmu biograficznego „Dziennik pilota Góry” w reżyserii Adama Ustynowicza, z muzyką Jana Kantego Pawluśkiewicza. Film był później emitowany w Programie 1 Telewizji Polskiej oraz w TV Polonia. Po projekcji filmu, jego bohater, Tadeusz Góra, jak zawsze skromnie a przy tym dowcipnie skomentował: „Film piękny, tylko aktor marny”. Autor filmu znakomicie ukazał wielką pasję Tadeusza Góry, którą było latanie. W jednej ze scen filmu Tadeusz Góra opowiada o swoim zamiłowaniu, nagle – obserwując kątem oka lądowanie paralotni – przerywa, mówiąc „pięknie wylądował”. A potem spostrzega, że przecież mówi do kamery: „Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać.”

15 sierpnia 2007 roku, w Święto Wojska Polskiego, Tadeusz Góra otrzymał od Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego nominację na stopień generała brygady w stanie spoczynku. Do otrzymania stopnia generała przyczyniło się wiele osób i instytucji ( m.in. Kluby Seniorów Lotnictwa z całej Polski, posłowie Ziemi Lubelskiej, władze wojskowe oraz burmistrz Świdnika), którzy wspólnie o to zabiegali.

Gdy Tadeusz Góra dowiedział się o tej nominacji, powiedział: „Wielu moich dowódców, kolegów zasłużyło na ten stopień. Ja nie zasłużyłem.”
Uroczystość wręczenia nominacji generalskiej odbyła się 1 października 2007 r. w Świdniku z udziałem Ministra Obrony Narodowej, Dowódcy Sił Powietrznych RP, delegacji Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie, przedstawicieli Politechniki Rzeszowskiej, wójta Bezmiechowej, delegacji szkół i instytucji, władz państwowych, wojewódzkich, powiatowych i miejskich oraz przyjaciół i kolegów generała Tadeusza Góry. Tego dnia miała premierę monografia autorstwa Tadeusza Chwałczyka „Medalowe wzloty”, poświęcona osobie Tadeusza Góry.

Po uroczystości generał brygady Tadeusz Góra, spytany o radę dla młodych lotników, powiedział: „Karierę można zrobić w lotnictwie, jeśli się kocha latanie”. Jako swój największy sukces wymieniał z humorem: „to, że jeszcze żyję”.

Rok 2008 był rokiem jubileuszu 80.lecia medalowego przelotu na trasie Bezmiechowa-Małe Soleczniki. Z tej okazji zorganizowano w maju uroczystości w miejscu startu oraz tydzień później, 24 maja 2008 roku, w miejscu lądowania Tadeusza Góry. W obchodach, w Polsce i na Litwie, wzięło udział liczne grono miłośników lotnictwa. Poczta Polska wydała okolicznościową kartę pocztową, a przez cały rok korespondencja wychodząca z Urzędu Miasta Świdnik znakowana była okolicznościowym stemplem.

OSTATNI LOT

Generał Tadeusz Góra, opatrzony olejami świętymi przez ks. Sławomira Mazurka, zmarł po ciężkiej chorobie we własnym mieszkaniu 4 stycznia 2010 r., o godz. 7:15. 8 stycznia wyruszył w swój ostatni lot... Tego dnia na uroczystości pogrzebowe do Świdnika licznie przybyli przedstawiciele środowisk lotniczych, władze państwowe i wojskowe, delegacje szkół lotniczych, rodzina, przyjaciele i koledzy Generała. Mszę św. żałobną w kościele pw. NMP Matki Kościoła w Świdniku odprawił oraz wygłosił homilię ks. biskup Tadeusz Płoski, biskup polowy Wojska Polskiego, któremu towarzyszył lubelski biskup pomocniczy Artur Miziński, dominikanin o. Orczykowski, lubelski kapelan lotników ks. Krzysztof Czerwiński, duszpasterze wojskowi oraz księża ze świdnickich parafii.

W swoim przemówieniu biskup Płoski powiedział: „Dziękujemy dziś dzielnemu generałowi pilotowi za wkład, który wniósł w to, abyśmy mogli żyć w wolnym kraju oraz wędrować po przetartych przez niego niebieskich szlakach. Dziękujemy za to wszystko, co uczynił dla polskiego szybownictwa, polskiego lotnictwa i dla nas wszystkich. Wszystkie pokolenia lotników miały w nim przykład, autorytet oraz niezmienną życzliwość i przyjaźń.”
List od Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego odczytał doradca z Biura Bezpieczeństwa Narodowego płk Marek Paterek. Po nim głos zabrał szef sił powietrznych kraju gen. Andrzej Błasik, a następnie prorektor Politechniki Rzeszowskiej prof. Marek Orkisz i burmistrz Waldemar Jakson, który słowami Psalmu 23 pożegnał zmarłego w imieniu wszystkich mieszkańców Świdnika.

Okolicznościowy wiersz „Na śmierć Tadeusza Góry legendy polskiego lotnictwa” wygłosiła autorka, poetka Anna Magdalena Mróz z Warszawy.

Kochałeś skrzydła wiatru – dar Niebieskiej Pani
Bezcenne trzy diamenty ze skarbnicy nieba,
Podziwiał Twoje loty ... błękit roześmiany
O kunszcie pilotażu każdy anioł śpiewał...
Umilkła harfa niebios, przestrzeń poczerniała
Czas chłonął błękit duszy spod zastygłych powiek,
Mijały kruche chwile ... u kresu konania
Drżał medal Lilienthala .. i wierni druhowie...
Nadleciał Pan Zastępów, Przybysza powitał
Skrzydłami zaśpiewały błękitne anioły,
Bóg wskazał im dowódcę, polskiego Lotnika
Na piersi krzyż Virtuti ... gapą uwieńczony ...

Podczas drugiej części obrzędów, na cmentarzu komunalnym, przy dźwiękach orkiestry wojskowej, salutów karabinowych oraz warkotu nisko przelatujących śmigłowców, ustawiono trumnę przykrytą biało-czerwoną flagą. Gen. pil. Tadeusz Góra pochowany został w mundurze generalskim. Do kieszeni rodzina włożyła mu obrazek Matki Bożej Ostrobramskiej z Wilna, który nosił przy sobie za życia. Trumnę złożono w grobie rodzinnym przy alei głównej na cmentarzu komunalnym w Świdniku.

Tadeusz Góra był wielce zasłużony dla Polski. To jedna z najbarwniejszych postaci światowego lotnictwa, a przy tym człowiek niezwykle skromny i życzliwy, który nie uważał się za kogoś wyjątkowego. Jak w swoim felietonie, nadanym po pogrzebie na antenie Radia Maryja, powiedział starosta świdnicki Mirosław Król: „Kochał wszystko co lata, to była jego pasja. Ale nie sztuką jest mieć pasję, sztuką jest tą pasją służyć Polsce i ludziom. To się generałowi Górze udało i za to był ceniony.”

W roku 2010 powiat świdnickim wraz z gminą Świdnik oraz samorządem Solecznik przygotował projekt pt. „Rajd samolotowy Polska-Litwa im. Generała Tadeusza Góry”, który zorganizowany został w maju. W rajdzie wzięło kilkanaście załóg samolotowych z całego kraju. Był to swoisty
hołd złożony Tadeuszowi Górze, legendzie awiacji.
Na elewacji budynku, obok domu mieszkalnego przy ul. Wyspiańskiego w Świdniku, gdzie mieszkał Tadeusz Góra, powstał - z inicjatywy władz miasta - mural, który wykonał Paweł Kasperek.

Opracował Piotr R. Jankowski na podstawie wspomnień Tadeusza Góry oraz materiałów pochodzących od jego rodziny
Fotografie: archiwum rodziny Tadeusza Góry, Piotr R. Jankowski, Jan Mazur, Sławomir Socha
źródła:
Tadeusz Góra, Log Book
Tadeusz Góra, Mój pierwszy lot bojowy, rękopis
Pułkownik Tadeusz Góra, Wspomnienia pilota, maszynopis
B. Szwedo, Na bieżni i w okopach. Sportowcy odznaczeni Orderem Virtuti Militari 1914-1921, 1939-1945, Rzeszów 2011, s. 73
Dziennik polski i dziennik żołnierza, s. 3
IPN BU, sygn. 00293/410, Teczka personalna agenta "Tadek"
Mała Encyklopedia Sportu, s. 152
Wojtek Matusiak, 306 Dywizjon Myśliwski Toruński, Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 2003, ss. 22 i 56
Skrzydlata Polska, 1958
Krzysztof A. Tochman, Gen. Tadeusz Góra - z RAF-u do komunistycznej bezpieki, ss. 955-966, IPN Oddział Rzeszów