Jabłoński Zygmunt
pracownik WSK PZL-Świdnik, członek Klubu Seniorów Lotnictwa, małoletni pracownik gospodarstwa obozu na Majdanku

Zygmunt Jabłoński urodził się w 1930 roku. Pochodził z Lublina. Chodził do Szkoły Podstawowej nr 2, przy ul. Kochanowskiego w Lublinie. Brał udział w otwarciu Szkoły Pilotów LOPP w Świdniku. Na tę wielką uroczystość, mając 7 lat, wybrał się pieszo z kolegami. Poszli pieszo i boso, żeby buty się nie zniszczyły. Założyli je dopiero w lesie. Zapamiętam bombardowanie Lublina we wrześniu 1939 roku. Niemieckie bomby spadły na nieodległe obiekty Lubelskiej Wytwórni Samolotów.
Po V klasie szkoły podstawowej, w 1943 roku, Zygmunt Jabłoński trafił do tzw. Lagergutu, czyli gospodarstwa rolnego należącego do Konzentrationslager Lublin, niemieckiego obozu zagłady na Majdanku. Znajdowało się po wschodniej stronie baraków więźniarskich. Obejmowało oborę, chlewy, stajnie i magazyny oraz pola uprawne. Początkowo pracował przy wypasaniu krów, zabranych gospodarzom z dzielnicy Dziesiątej. Bardzo męczyło go zaganianie zwierząt nie nauczonych do chodzenia stadem. Zdarzyło mu się usnąć ze zmęczenia. Obudził go, biciem, szef Franc. Na terenie obozu nocowali w budynku wyrzuconego gospodarza Kołodzieja, na 3-piętrowych łóżkach, razem z jeńcami, żołnierzami Wojska Polskiego pochodzenia żydowskiego, którzy trafili tam z obozu pracy przymusowej przy ul. Lipowej. Kierował nimi Maks Thiele. Jego zastępcą najpierw był Chorwat Blajer, potem Rumun Kasper. Pracowali w ogrodach obozu, nawet zajmując się orką, pod dowództwem Fritza. Niekiedy jeździł z nim wozem na ulicę Pocztową, gdzie sprzedawali kwiaty. Z rzeźni miejskiej przywoził mięso dla obozowych psów. Kilka razy woził bryczką dzieci niemieckich oficerów.
Pracując i mieszkając w bezpośrednim sąsiedztwie krematorium, był świadomy tego, co tam się dzieje.
Zza ich baraku widać było miejsce, gdzie gromadzono ludzi, którzy czekali, nawet po kilka, kilkanaście godzin, na swoją kolej do komory gazowej. Za budynek podjeżdżał Lanz Bulldog, niemiecki traktor. Włączali silnik na wysokie obroty, żeby nie było słychać krzyków uśmiercanych. Tego nie mógł wymazać z pamięci.

W lipcu 1944 roku, podczas bombardowania przez lotnictwo sowieckie kolumny ewakuujących się Niemców z Majdanka, udało mu się zbiec i wrócić do domu. Miał wówczas 12 lat. Po wielu latach zarejestrowana została jego relacja przez pracowników Państwowego Muzeum na Majdanku.
Zygmunt Jabłoński trafił do wojska. Służył w IV batalionie łączności we Wrocławiu, ukończył też Szkołę Chorążych w Zamościu. W 1952 roku dostał się do II pułku lotnictwa Kraków. Z II eskadrą wyleciał do Słupska, gdzie utworzono 25 pułk lotnictwa. Wiosną 1953 roku koledzy ściągnęli go do Rzeszowa. Ukończył tam technikum mechaniczne. Później studiował w warszawskiej Wojskowej Akademii Technicznej.
Do Świdnika Zygmunt Jabłoński przyjechał jesienią 1966 roku. Przez 23 lata pracował jako mechanik, technik i nawigator w świdnickiej Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego. Był także kierownikiem grupy na wydziale „Start", gdzie wykonywano m.in. próby okresowe śmigłowców.
Pułkownik Zygmunt Jabłoński, pracował w Przedstawicielstwie Wojkowym nr 34 w zakładzie, obierającym śmigłowce dla wojska. Latał na śmigłowcach wojskowych Mi-2 wyprodukowanych w WSK Świdnik jako obserwator podczas oblotów z pilotami wojskowymi (płk Wiącek, Papajski, Ochalik i Adrian).

Zygmunt Jabłoński mieszkał w Świdniku, w domu-bliźniaku przy ul. Pięknej, przez ścianę sąsiadując z akrobatami lotniczymi, Januszem i Ryszardem Kasperkami. Jako emeryt był członkiem Klubu Seniorów Lotnictwa. Był też aktywnym kolekcjonerem, z wiązanym z Lubelskim Klubem Kolekcjonera.
Zmarł, w wieku 93 lat, 23 marca 2023 r. Msza św. pogrzebowa sprawowana była 27 marca 2023 r. kościele św. Jakuba Apostoła w Głusku przez proboszcza ks. Zbigniewa Pietrzelę, po której ciało złożono w grobie rodzinnym na cmentarzu parafialnym. W uroczystości pogrzebowej wzięli udział przedstawiciele instytucji i stowarzyszeń ze Świdnika, m.in. Klubu seniorów Lotnictwa.

opr. i fot. Piotr R. Jankowski
źródło:
relacje Zygmunta Jabłońskiego, 2013, 2015, 2019, 2020, 2021
Agnieszka Wójcik-Skiba, Nie wszyscy wrócili do domu, w: Głos Świdnika, 2020
https://glosswidnika.pl/nie-wszyscy-wrocili-do-domu/