Franczak Józef
pseudonimy: Laluś, Laleczka, Guściowa

Józef Franczak posługiwał się kilkoma pseudonimami: Laluś, Laleczka, Guściowa, używał też konspiracyjnego nazwiska Józef Bagiński. W dokumentach i wspomnieniach kolegów występuje jako Laluś, w dokumentach ubeckich określano go jako Lalek. Zawsze był przystojny, zadbany i elegancki, stąd prawdopodobnie wziął się jego pseudonim. Uśmiechnięty, bezpośredni, serdeczny, ciepły, łatwo nawiązujący kontakt.

Urodził się 17 marca 1918 r. w Kozicach Górnych k. Piask (pow. świdnicki), zabity został nieopodal, w Majdanie Kozic Górnych 21 października 1963 r. Jego rodzice to: Stanisław i Antonina de domo Nowak. Miał czworo rodzeństwa (siostry: Celina ur. 1926, Czesława ur. 1923, Władysława, NN). Wychował się w chłopskiej rodzinie, żyjącej w niewielkim, kilkuhektarowym gospodarstwie.

Po ukończeniu siedmiu klas szkoły powszechnej w Piaskach, Józef Franczak jako ochotnik wstąpił do Wojska Polskiego. Ukończył Szkołę Podoficerską w Centrum Wyszkolenia Żandarmerii w Grudziądzu. Już jako zawodowy podoficer, kapral podchorąży, na krótko przed wybuchem wojny otrzymał przydział do Równego na Wołyniu, gdzie zastał go wybuch wojny. Walczył na Kresach Wschodnich, gdzie po agresji 17 września 1939 roku, otoczony wraz z oddziałem, został wzięty do niewoli przez Sowietów. Po kilku dniach, korzystając z okazji, udało mu się oddalić od kolumny jeńców i uciec z niewoli. Powrócił do rodzinnej wsi i prawdopodobnie od razu zaangażował się w działalność podziemną, wiążąc się z konspiracyjnymi strukturami Związku Walki Zbrojnej. Pełnił funkcję dowódcy drużyny, a następnie dowódcy plutonu (w III Rejonie Obwodu Lublin-Powiat ZWZ-AK), dosłużył się stopnia sierżanta.

W 1944 roku, po wejściu Armii Czerwonej na Lubelszczyznę, ujawnił się. Wcielony został do organizowanej przez komunistów drugiej armii Wojska Polskiego i skierowany do Kąkolewnicy (pow. radzyński). Tam stacjonował również sąd polowy II Armii WP, który sądził żołnierzy o przeszłości w niepodległościowych formacjach zbrojnych. Masowo wydawano wyroki śmierci, zwłoki zamordowanych grzebano w Uroczysku Baran.
W styczniu 1945, będąc świadkiem wydawania i wykonywania wyroków śmierci na AK-owcach oraz prawdopodobnie w obawie o własny los, zdecydował się na dezercję. Odtąd aż do śmierci poszukiwało go NKWD i UB, wojsko i milicja, sieć agentów, „policje tajne, widne i dwupłciowe", jak określił je Norwid. Rozpoczął się 18-letni okres ukrywania się.

W marcu 1945 r. przebywał w Zduńskiej Woli. Na pewno był też w Łodzi i w Sopocie, gdzie pracował w sopockiej Spółdzielni Marynarzy. Podobno tam ktoś go rozpoznał i być może dlatego w obawie przed aresztowaniem, prawdopodobnie wiosną 1946 r., powrócił w rodzinne strony. Tutaj nawiązał kontakt z podziemiem.

Pseudonim Franczaka, Laluś, nie był przypadkowy. Józef Franczak był mężczyzną przystojnym, eleganckim, wzrost ok. 175 cm, włosy ciemny blond, oczy niebieskie.

Laluś współpracował z działającymi na Lubelszczyźnie oddziałami, współpracował z podwładnym legendarnego mjr Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora”, ppor. Antonim Kopaczewskim ps. „Lew”, Walentym Waśkowiczem ps. „Strzała” Stanisławem Kuchciewiczem ps. „Wiktor” i in. Brał udział w wielu zamachach na tzw. utrwalaczy władzy ludowej – milicjantów i żołnierzy formacji bezpieczeństwa, tych, którzy współpracując ze Służbą Bezpieczeństwa, przyczynili się do ujęcia żołnierzy podziemia antykomunistycznego. Kilka razy był ranny.

17 czerwca 1946 r. kilkunastoosobowa grupa operacyjna Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego z Lublina zorganizowała w okolicy, w której ukrywał się Franczak, obławę. Zatrzymano 10 osób, w tym Lalusia, który na szczęście miał przy sobie dokumenty na inne nazwisko. W drodze do Lublina ubecy zatrzymali się we wsi Chmiel, wchodząc na organizowane tam wesele. Kiedy po zabawie ciężarówka z aresztowanymi jechała do Lublina, partyzanci - w okolicach Dominowa k. Głuska - rzucili się na eskortę, będącą pod wypływem alkoholu, zabijając trzech z nich, a trzech innych raniąc i zbiegli. Sygnał do akcji miał ponoć dać Franczak.

Latem 1946 roku Laluś został zaskoczony na kwaterze we wsi Bojanica przez komendanta posterunku MO w Rybczewicach i towarzyszącego mu żołnierza. Laluś zastrzelił obu podczas walki i zbiegł, po czym przez kilka miesięcy ukrywał się samotnie.
Prawdopodobnie na początku 1947 roku Franczak nawiązał kontakt z przywódcą podziemia antykomunistycznego kpt. Zdzisławem Brońskim ps. „Uskok”, dowódcą ok. 20-osobowego oddziału partyzanckiego WiN, operującego na pograniczu pow. Lubartów i Lublin). Nie skorzystał z amnestii i pozostał w konspiracji.
Józef Franczak dowodził kilkuosobowym patrolem zbrojnym, do zadań którego należało wykonywanie kary chłosty a nawet kary śmierci na tajnych współpracownikach UB/SB i członkach PPR.

W okolicach miejscowości Chmiel zorganizowana została łapanką, w związku z poszukiwaniami Antoniego Kopaczewskiego ps. „Lew”, kierownika Inspektoratu Lubelskiego WIN. Kilka miesięcy później, w wyniku donosu i obławy Lew został zastrzelony, podczas ucieczki z tzw. meliny - konspiracyjnej kwatery. W podpalonych przez UB zabudowaniach, na skutek zaczadzenia, zmarło kilka osób, m. in. czteroletnia córka gospodarzy. Franczak dokonał później kilka zamachów na współpracowników organów bezpieczeństwa, w tym cywilnych donosicieli, odpowiedzialnych za tę zbrodnię.
Jedną z akcji odwetowych było wykonanie wyroku na Franciszku Kasperku, ps. „Hardy", byłym partyzancie podziemia niepodległościowego, który po ujawnieniu się w 1947 r. zdecydował się na współprace z UB i przyczynił się do aresztowania Zygmunta Libery „Babinicza", a w konsekwencji do śmierci swojego byłego dowódcy Uskoka.
Wraz z „Wiktorem", Stanisławem Kuchciewiczem, Laluś zabił również innego konfidenta, Franciszka Drygałę, który wydał wcześniej UB dwóch partyzantów. Donosy Drygały groziły dekonspiracją całego kierownictwa lubelskiego podziemia antykomunistycznego.

10 lutego 1953 roku, aby zdobyć fundusze na przetrwanie zimy, razem z „Wiktorem" i Zbigniewem Pielachem „Felkiem" przeprowadził nieudaną akcję ekspropriacyjną kasy Gminnej Spółdzielni w Piaskach. Akcja nie powiodła się, pomimo odcięcia alarmu, kasjer zdążył jednak powiadomić milicję. W starciu z milicjantami zginął Stanisław Kuchciewicz „Wiktor". Jego los podzielili wcześniej Hieronim „Zapora" Dekutowski, Zdzisław „Uskok" Broński i wielu innych żołnierzy.

Osamotniony Franczak ukrywał się przez następne 10 lat, korzystając z pomocy setek osób, przemieszczając się z miejsca na miejsce, stale zmieniając kryjówki tzw. meliny. Nie wierząc deklaracjom komunistów, nie ujawnił się w czasie amnestii. Zimą 1947 r. w Świdniku, najprawdopodobniej w Kazimierzówce (dzisiejszy teren Dom Pomocy społecznej w Świdniku), odbyło się spotkanie w sprawie możliwości amnestii dla Lalka. Ciotka narzeczonej Lalusia, Danuty Mazur (ur. 26 czerwca 1929 roku córka Michała i Marii z domu Ciepiel), spotkała się wówczas potajemnie z przedstawicielem Generalnej Prokuratury, który stwierdził, że przypadek Franczaka jest beznadziejny.
Po ogłoszeniu w kwietniu 1956 roku kolejnej amnestii spotkał się z lubelskim adwokatem Ryszardem Rachwaldem. Mecenas nie dawał mu nadziei, wiedząc, że oskarżano Franczaka o kilkanaście morderstw, przewidywał kare dożywotniego więzienia, jeśli wczesniej nie zginie w trakcie śledztwa. Franczak nie zdecydował się na ujawnienie, obawiając się, że podczas tortur mógłby wydać pomagających mu ludzi (szacuje się, że było takich osób ponad 200).
Skazany na banicję, wyjęty spod prawa, ukrywał się, będąc jedną z najbardziej poszukiwanych w kraju osób. Listy gończe ukazały się w lokalnej prasie (Kurier Lubelski).

Formalne rozpracowanie Józefa Franczaka rozpoczęto już 16 listopada 1951 roku w ramach jednej z większy operacji o kryptonimie „Pożar".
Wykorzystano do niej 27 tajnych współpracowników SB ulokowanych w otoczeniu Lalusia. W sumie zaangażowano we współpracę z bezpieką ponad 100 osób - znajomych, mieszkańców okolicznych wsi, ale i z rodziny.
Franczak został zadenuncjowany przez krewnego swojej żony, stryjecznego brata Danuty Mazur. Był to Stanisław Mazur, który z oporami - po przedstawieniu mu posiadanych na jego temat kompromitujących informacji - przyjął rolę współpracownika Służby Bezpieczeństwa po 1,5 miesięcznej ,,pracy” nad nim porucznika SB Kazimierza Mikołajczuka. Zwerbowany został jako współpracownik o pseudonimie ,,Michał”. Inny pracownik Służby Bezpieczeństwa zaangażowany w ściganie Lalusia, dowódca grupy likwidacyjnej, odpowiedzialnej za ostatnią obławę na Józefa Franczaka, to podporucznik Ludwik Taracha.

Cień zdrady rzucony został natomiast przez SB na niewinną osobę. Gospodarz, w którego zabudowaniach zamordowano Józefa Franczaka, do końca życia nosił piętno odpowiedzialnego za jego śmierć. Dzięki pracy dr. Sławomira Poleszaka z lubelskiego Instytutu Pamięci Narodowej wyszło na jaw, że Stanisław Mazur za dobrze wykonane zadanie otrzymał 5000 zł nagrody, co w 1963 roku odpowiadało ok. kilku pensjom robotnika. Łatwo da się wyliczyć, że ówczesny kurs srebrnika wynosił zatem 166,6 zł. Według Tadeusza Płużańskiego zdrajca kupił dom w Świdniku.

Po nieudanej zasadzce z wykorzystaniem podsłuchu 20 października 1963 roku, po spotkaniu z Lalusiem, któremu obiecał zdobyć mundur milicjanta, rankiem następnego dnia Stanisław Mazur wrócił do Lublina i telefonicznie przekazał swojemu oficerowi prowadzącemu numery rejestracyjne motocykla, którym przyjechał na spotkanie Franczak. Ustalono, że należał on do Wacława Becia z Majdanu Kozic Górnych. Szybko zorganizowano grupę pościgową funkcjonariuszy SB i ZOMO.
Ostatnie chwile Lalusia, z 21 października 1963 roku, według raportu SB wyglądały następująco: „Okrążenia zabudowań dokonano z podjazdu przez grupę operacyjną ZOMO składającą się z 35 funkcjonariuszy doprowadzonych do meliny przez dwóch oficerów Służby Bezpieczeństwa. Z chwilą okrążenia zabudowań Franczak wyszedł ze stodoły, pozorując gospodarza rozważał możliwość wyjścia z obstawy, a gdy został wezwany do [nieczytelne] chwycił za broń - pistolet, z którego oddał kilka strzałów. W tej sytuacji grupa likwidacyjna ZOMO przystąpiła do likwidacji. Franczak mimo wzywania go do zdania się podjął obronę i wykorzystując słabe punkty obstawy pod osłoną zabudowań wycofał się około 300 m od meliny, gdzie podczas wymiany strzałów został śmiertelnie ranny i po kilku minutach zmarł."
Na odwrocie jego pośmiertnej fotografii odnotowano: „zabity 21 X 1963 o godz. 15.45 w zabudowaniach Becia Jana zam. Majdan Kozic Górnych."

Przed Franczakiem wyłapano innych żołnierzy podziemia antykomunistycznego. 4 marca 1957 r. poległ ostatni partyzant na Białostocczyźnie, ppor. Stanisław Marchewka „Ryba" z WiN. W lutym 1959 r. schwytano Michała Krupę ps. „Wierzba", a w 1961 roku Andrzeja Kiszkę „Dąb".
Oni byli przedostatni, Lalek był ostatni... Z bronią w ręku, przeciw dwóm totalitarnym okupantom walczył 24 lata, ponad połowę swojego 45-letniego życia.

Dopiero w 1983 roku, dzięki pomocy grabarza, który zapamiętał miejsce tajnego pochówku, Danuta Mazur oraz siostry Józefa Franczaka, Czesława i Celina, wydobyły pozbawione głowy ciało zamordowanego. Szczątki umieściły w grobie rodzinnym Franczaków na cmentarzu w Piaskach. Po latach na nowej tablicy do dotychczasowej suchej informacji „ś. p. Józef Franczak. Żył lat 45. Zginął 21 X 1963 r." dodano jego pseudonim Laluś oraz umieszczono dopisek: „Poświęcił życie za wolność ojczyzny, której nie doczekał. Cześć jego pamięci!".

Do czasu uchwały Sejmu RP z 14 marca 2001 r., oddającej cześć niezłomnym „Żołnierzom Wyklętym”, Józef Franczak wg oficjalnej historii określany był mianem bandyty. Wiele przestępstw popełnionych w okolicy dopisywano do konta Lalusia.
W dzień odsłonięcia pomnika oddającego cześć ostatniemu niezłomnemu, 11 maja 2007 roku, w jego intencji sprawowana była przez abp lubelskiego ks. Józefa Życińskiego Msza św., była jednocześnie liturgią pogrzebową. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego reprezentował wówczas ostatni prezydent II RP Ryszard Kaczorowski. Obecna była siostra Józefa Franczaka - Czesława Kasprzak oraz jego syn, Marek Franczak (urodzony 11 stycznia 1958 roku). Po Mszy św. odbyła się sesja naukowa w domu kultury, przygotowana przez lubelski oddział IPN.
Uroczystość odsłonięcia pomnika była jednym z najliczniejszym zgromadzeń w historii Piask.

17 marca 2008 r. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński nadał pośmiertnie Józefowi Franczakowi Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Józef Franczak odznaczony został za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej w 90. rocznicę swoich urodzin. Odznaczenie odebrał syn jego i Danuty Mazur, Marek Franczak, który prawo do noszenia nazwiska po ojcu otrzymał dopiero w 1992 roku. Wcześniej posługiwał się nazwiskiem panieńskim matki. Z obawy przed ubecką prowokacją ślubu Danucie i Józefowi nie chciał udzielić żaden z księży, których o to prosili.

Życiorys Józefa Franczaka, ostatniego partyzanta II RP, jego lata zmagań to - wydaje się - wspaniały materiał na scenariusz filmowy. Mamy nadzieję, że kiedyś takiego fabularnego filmu zrobionego z wielkim rozmachem się doczekamy.
Zachęcamy wszystkich, na których szlaku znajdą się Piaski w powiecie Świdnik, do odwiedzenia cmentarza położonego w centrum tej miejscowości, nadal stoi drewniany dom w Majdanie Kozic Górnych, przy którym zabito Józefa Franczaka i oddania hołdu Ostatniemu...

Władze samorządowe Świdnika i Piask oddają cześć Józefowi Franczakowi w każdą rocznicę jego śmierci, składając kwiaty u stóp jego pomnika w Piaskach. Od kilku lat, z inicjatywy stowarzyszenia ze Świdnika, pod patronatem burmistrzów z Piask i Świdnika, przy wsparciu samorządów, organizowany jest Marsz szlakiem sierż. Józefa Franczaka ps. Laluś.

opracował Piotr R. Jankowski
źródła:
AIPN Lu, 09/519, t. 1, Akta śledcze Józefa Franczaka.
AIPN Lu, 011/508, t. 4, Akta śledcze Kazimierza Mazura.
Magdalena Bożko, „Laluś”, ostatni taki mężczyzna, Dziennik Wschodni, 14 listopada 2008, ss. 6 i 7.
Violetta Gut, Józef Franczak ps. „Lalek”. Ostatni partyzant poakowskiego podziemia, Warszawa 2004.
Mirosław Kokoszkiewicz, „Lalek" ostatni partyzant Rzeczypospolitej, 2006.
Grzegorz Makus, Ostatni żołnierz Niepodległej, w: Gazeta polska, 24 października 2012, ss. 30 i 31.
Marta Markowska, Ostatni, w: Wyklęci. Podziemie zbrojne 1944-1963, Fundacja Niepodległości, Ośrodek Karta, Warszawa 2013.
Henryk Pająk, Oni nigdy się nie poddali, Lublin 1997.
Henryk Pająk, „Uskok" kontra UB, Lublin 1992.
Sławomir Poleszak, Józef Franczak (1918–1963), w: Konspiracja i opór społeczny w Polsce 1944–195, Słownik biograficzny, t. 3, red. T. Balbus, Kraków-Warszawa-Wrocław 2007, s. 151-156.
Sławomir Poleszak, Kryptonim „Pożar”. Rozpracowanie i likwidacja ostatniego żołnierza polskiego podziemia niepodległościowego Józefa Franczaka „Lalka”, „Lalusia” (1956-1963), w: „Pamięć i Sprawiedliwość”, 2005, nr 2 (8).
Adam Sikorski reż., Ostatni..., 2006, w: Z archiwum IPN.