Dąb aspiranta Dei

Niezwykła uroczystość miała miejsce 24 października, w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 1. Jej bohaterem był Antoni Jan Deja, aspirant Policji Państwowej, zamordowany przez sowieckie NKWD strzałem w tył głowy 22 kwietnia 1940 roku w Twerze. Na jego cześć przed budynkiem posadzono „Dąb Pamięci”.
W spotkaniu, poprzedzonym mszą św. odprawioną w kościele pw. Św. Józefa, wziął udział wnuk aspiranta, Jacek Kamiński z rodziną. Nie zabrakło przedstawicieli lubelskiego wojewody i Kuratorium Oświaty, świdnickich władz, kościołów i instytucji, a także Barbary Zwolińskiej ze Stowarzyszenia Rodzina Katyńska i Ryszarda Borowca, byłego dyrektora ZSO nr 1, który zainicjował posadzenie drzewka pamięci.

- Musimy pielęgnować pamięć o tych, którzy zginęli na nieludzkiej ziemi. Byli głęboko oddani państwu i narodowi polskiemu. Uznano, że w swoich poglądach już się nie zmienią, więc zdecydowano się ich eksterminować. Dlaczego sadzimy dąb na terenie szkolnym? Bez pamięci o przeszłości nie wychowamy młodego pokolenia – mówił Mirosław Król, dyrektor placówki.
O tragicznej historii swojego przodka opowiedział Jacek Kamiński: - Nie miałem okazji poznać dziadka. Wiem o nim ze wspomnień babci i mamy oraz z dokumentów, które udało się odnaleźć. Urodził się 11 czerwca 1896 roku w miejscowości Józefów-Zagórze. Po uzyskaniu wykształcenia podstawowego, podjął naukę zawodu tokarza. W czasie I wojny służył w austriackiej żandarmerii polowej. Do Policji Państwowej wstąpił w 1919 roku, w stopniu starszego przodownika. Służył do momentu dostania się do niewoli sowieckiej. Został uwięziony w obozie w Ostaszkowie, gdzie pracował jako tokarz. Później wywieźli go do Tweru. Babcia głęboko wierzyła, że dziadek wróci do domu. Mama odmawiała różaniec i modliła się o powrót dziadka. Przez wiele lat nie było wiadomo, co się z nim stało. Korespondencja z różnymi instytucjami, między innymi ze szwajcarskim i polskim Czerwonym Krzyżem czy z urzędami w Związku Radzieckim nie dała efektów. Nikt nic nie wiedział. Dopiero kiedy miałem ponad 20 lat, a babcia już nie żyła, dostaliśmy oficjalne pismo, z którego dowiedzieliśmy się o jego losach. Warto jeszcze wspomnieć, że stopień aspiranta został mu nadany pośmiertnie. Dziękuję wszystkim, którzy zaangażowali się w uroczystość ku pamięci mojego dziadka. Jest to dla nas niesłychanie ważna rzecz.
Część artystyczną przygotowali uczniowie II LO, pod kierunkiem Wiesławy Lisek i Izabeli Olech-Bąk. Wystąpił również chór Canto pod batutą Ewy Bieniek.
Drzewko posadzono w ramach ogólnopolskiego projektu „Katyń… ocalić od zapomnienia”. Informacje o Antonim Dei można znaleźć na stronie www.muzeumkatynskie.pl
aw

Głos Świdnika nr 43/2018