Tradycja, która zobowiązuje
60 lat Głosu Świdnika
60 lat to naprawdę sporo czasu i kawał życia. Tyle właśnie ma Głos Świdnika. Mogę chyba pozwolić sobie w tej sprawie na osobistą refleksję, ponieważ cała moja, 31 letnia, zawodowa działalność związana jest z tą gazetą. Pamiętam, kiedy przychodziłem do pracy w Głosie Świdnika, dowiadywałem się na przykład, że pan Mieczysław Kruk pracuje w niej już prawie 30 lat, a ktoś inny niewiele krócej. Pomyślałem wtedy, że przecież ludzie tyle nie żyją. A jednak żyją, bo w końcu padło i na mnie.

Dziennikarskie rzemiosło nie jest łatwym kawałkiem chleba. Zwłaszcza w tak małym środowisku jak Świdnik. Czytając artykuły na temat świdnickich spraw w tak zwanych centralnych gazetach, nie mogłem się nadziwić, jak można pisać takie bzdury. Z drugiej strony, zdawałem sobie sprawę, że przecież taki dziennikarz z Warszawy może już nigdy więcej tu nie przyjedzie, więc po co będzie się nadmiernie starał o rzetelność. Z nami było i jest inaczej. Z ludźmi, o których piszemy, spotykamy się prawie codziennie na ulicy i często znamy się na tyle, że wypada się ukłonić. Głupio byłoby napisać o którymś z nich tak, żeby nie usłyszeć dzień dobry.
Niezależność mediów nie polega na tym, że każdy redaktor napisze w gazecie, co mu atrament na pióro przyniesie. Jej istota zawiera się w tym, że wydawcy mają różne poglądy, a ich tytuły te poglądy reprezentują. Rynek wydawniczy w Świdniku jest dosyć bogaty, a ścierające się na nim poglądy różnorodne. Dla czytelnika, który chce wyrobić sobie obiektywny obraz rzeczywistości, to oczywiście korzystna okoliczność. Z natury rzeczy wiem, co publikuje konkurencja i uważam, że nasza opcja widzenia spraw miasta nie mija się z prawdą.
Dzisiaj, podczas jubileuszowej uroczystości, pożegnamy kończącą zawodową karierę Anię Konopkę. Osobę, która ma dla gazety nieocenione zasługi. Głos Świdnika to nie tylko kilkanaście stron tekstów, ale również aktywność polegająca na załatwianiu ludzkich spraw, pomocy potrzebującym poza łamami tygodnika. W tym obszarze Ania jest bezkonkurencyjna.
Pięć lat temu świętowaliśmy 55-lecie Głosu Świdnika i jakoś nie przypominam sobie, żebym planami wybiegał pięć lat do przodu. Przy okazji 60-lecia życzyłbym swojej gazecie, bo w pewnym sensie jest ona moja, żeby w dobrym zdrowiu doczekała kolejnej, okrągłej rocznicy.
Jan Mazur
25.11.2016r.
Głos Świdnika nr 47/2016