Niemiecki obóz w Trawnikach (1941 – 1943)
Historia bliska

W Głosie Świdnika pojawiła się nowa rubryka, zatytułowana Historia bliska, w której prezentujemy osoby, miejsca i wydarzenia związane z naszym miastem lub jego okolicami. Autorem artykułów jest Mirosław Król, dyrektor Miejsko-Powiatowej Biblioteki Publicznej. Zachęcamy do lektury tych ciekawych historii, a na początek przedstawiamy materiał o nazistowskim obozie pracy w Trawnikach.

Niemiecki obóz w Trawnikach
Został zorganizowany po ataku Hitlera na Związek Radziecki, czyli po 22 czerwca 1941 r. O wyborze miejsca zdecydowały: istnienie budynków po byłej cukrowni oraz dobre połączenie kolejowe wraz z istniejącą bocznicą, a także możliwości rozbudowy obozu. Trawnicki łagier nie miał jednolitego charakteru. Był obozem przejściowym, specjalnym oraz obozem pracy. Początkowo kierowano tam jeńców radzieckich i komunistów. W 1942 r. umieszczano w Trawnikach osoby schwytane podczas akcji antypartyzanckiej Sonderzug Heinrich. W 1943 r. osadzono tu zakładników oraz kobiety z dziećmi, których mężowie uczestniczyli w ruchu oporu.

Już w 1941 r. obóz w Trawnikach spełniał funkcję obozu pracy, gdzie wykorzystywano siłę roboczą Żydów przywożonych z terenu Polski, a także z innych krajów europejskich. Istniały tu zakłady wyrobu futer, szczotkarskie oraz wyrobu szczeciny. Filię obozu zlokalizowano w Dorohuczy, gdzie eksploatowano złoża torfu.

W Trawnikach istniał też obóz szkoleniowy SS, w którym szkolono dla potrzeb formacji pomocniczych SS głównie Rosjan i Ukraińców. W pierwszej połowie 1943 r. przeniesiono tu niemieckie zakłady firmy Fritz Schultz ze zlikwidowanego getta warszawskiego. W obozie raczej nie dokonywano masowych egzekucji, choć zdarzało się topienie więźniów na torfowiskach w Dorochuczy czy egzekucje nad brzegiem Wieprza. Więźniów niezdolnych do pracy odsyłano do obozów zagłady w Bełżcu i Sobiborze. Dzienna racja żywieniowa dla zakładnika wynosiła w 1943 r. 10 dkg chleba, 1/2 litra zupy z brukwi, 1/2 litra gorzkiej kawy. W tym samym okresie dla Żydów w obozie pracy racja wynosiła: 20 dkg chleba, kawy czarnej rano i wieczór, w południe niepełny litr zupy.

Z pomocą więzionym pospieszyła ludność Trawnik i Biskupic, jak również Polski Komitet Opiekuńczy, działający legalnie i podległy Radzie Głównej Opiekuńczej. Na legalną pomoc Niemcy zezwalali tylko wobec Polaków. Nie zgadzali się na udzielanie pomocy Żydom i jeńcom radzieckim. Wobec nich wsparcie mogło być tylko nielegalne i obarczone było ryzykiem. Takiej pomocy udzielali głównie robotnicy pracujący przy rozbudowie obozu bądź handlarze po przekupieniu strażników obozowych. Jedną z form pomocy, jaką podjęła Organizacja Wojskowa „Wilki” z Biskupic, było utworzenie komórki „legalizacyjnej”, która wystawiała „lewe” dokumenty uciekinierom z obozu.

Masowe mordy Żydów rozpoczęły się z chwilą rozpoczęcia na Lubelszczyźnie „Akcji Reinhardt”, czyli „ostatecznego rozwiązanie kwestii żydowskiej”. Odbywała się etapami i zmierzała do całkowitej zagłady biologicznej Żydów, a także przejęcia mienia likwidowanej ludności. Finał tej akcji nastąpił w Trawnikach 3 listopada 1943 r., podobnie jak w obozie na Majdanku i w Poniatowej. W tym dniu przybyły do Trawnik silne oddziały SS i żandarmerii, otoczyły obóz szczelnym kordonem. Więźniów wezwano do opuszczenia baraków. Jednak pozostała w nich grupa straceńców, która na wezwanie odpowiedziała strzałami.Nierówna walka trwała krótko. Nad wcześniej przygotowanymi rowami przeciwlotniczymi rozstrzelano ok. 12 tys. Żydów z obozu pracy w Trawnikach i Dorohuczy. Pozostawiono przy życiu od 60 do 80 Żydów, z zadaniem spalenia zwłok i dokonania segregacji mienia pozostawionego przez skazańców. Później ich także zabito.

Szacuje się, iż przez obóz w Trawnikach przeszło ok. 23 tys. ludzi. Ok. 17 tys. stanowili Żydzi z Polski, Austrii, Czech, Niemiec, Słowacji, Holandii, Białorusi, Belgii i Francji. W 1960 r. w pobliżu miejsca zbrodni postawiono skromny pomnik upamiętniający ofiary różnych narodowości.

Mirosław Król

Głos Świdnika nr 40/2016