Świdnik w kadrze
Letnisko Adampol

Ciekawą wystawę przygotowała Miejsko-Powiatowa Biblioteka Publiczna. Zainteresowani historią naszego miasta na pewno docenią „Pociąg do Świdnika”, czyli kilkunastoczęściową ekspozycję fotografii, ukazujących różne sfery życia lotniczego grodu, między innymi kulturę, oświatę, gospodarkę, sport, religię. W holu placówki można już oglądać „Narodziny parafii” oraz „Letnisko Adampol”.

- Pierwsza plansza obejmuje dzieje świdnickich parafii, dwie następne historię najstarszej, willowej dzielnicy Świdnika, przed wojną znanej miejscowości letniskowej, którą bardzo chętnie odwiedzali mieszkańcy pobliskiego Lublina. Prezentujemy zdjęcia pierwszych drewnianych domów z początku XX wieku i okresu międzywojennego. Kolejne części wystawy będą się pojawiały co miesiąc. Zapraszamy! – zachęca Aleksandra Majewska z MPBP.

aw

Letnisko Adampol

W tym roku mija 106. rocznica urodzin Adampola, najstarszej dzielnicy naszego miasta. Informacje o jej powstaniu pojawiła się w dziale ogłoszeń czasopisma „Ziemia Lubelska” z 31 sierpnia 1910 roku, na stronie nr 3, i donosiła, że „pan Zygmunt Majewski nabył część majątku Krępiec nr 6, zawierającą 192 morgi i nazwał ją kolonią Adampol”. Nazwa, z dużym prawdopodobieństwem, pochodzi od imienia ojca Zygmunta - Adama Augusta Ignacego Majewskiego h. Starykoń, (1838-1908), prawnika, komisarza Rządu Narodowego z 1863 roku, bohatera powstania styczniowego, zesłańca syberyjskiego.

Zygmunt Majewski podzielił kolonię Adampol i sprzedał na parcele, zostawił sobie jednak działkę z sadem i zagajnikiem. Do dzisiaj, przy ul. Partyzantów, stoi niewielki drewniany domek, używany niegdyś przez jego brata - doktora Adama Kazimierza Majewskiego, który na co dzień mieszkał z rodziną w Lublinie. Najstarsi mieszkańcy dzielnicy zapamiętali dom Majewskich jako willę „Sosenkę”. Tak pisał o nim syn Adama Majewskiego, również Adam, w książce „Lekarz też człowiek”: - Domek na naszej działce miał kilka pomieszczeń, które mogły dowolnie stanowić jedno mieszkanie lub być rozdzielone na dwa osobne. Wtedy jedno składało się z dwóch pokoi, kuchni i werandy, a drugie z jednego dużego pokoju oraz kuchni i werandy. Domek stał w ogrodzie zajmującym blisko dziesięć mórg. Oprócz tego domku, nazywanego willą, znajdował się tam jeszcze jeden niewielki budynek mieszkalny przeznaczony dla dozorcy.

Takich budynków powstało później więcej. Przed wojną Adampol był znaną miejscowością letniskową. Tak wspominał go przed laty w Głosie Świdnika, Stefan Kozioł: - Były lasy, powietrze zdrowe. Może też i jakiś mikroklimat, chociaż mnie się wydaje, że to taki pomysł doktora Majewskiego. Adampol, czyli dziś Świdnik, rodzinie Majewskich zawdzięcza bardzo wiele. Ich grobowiec znajduje się na cmentarzu przy Lipowej. Chyba niewielu świdniczan nawet wie gdzie. A to właściwie Adam Majewski przyciągnął tutaj letników. Przyjeżdżał tu nawet specjalny pociąg spacerowy. Wycieczkowiczów przywoził rano i czekał na nich aż do wieczora, żeby odwieźć ich z powrotem do Lublina. Pamiętam - zawiadowca stacji i dyżurni ruchu chodzili w eleganckich, białych mundurach... Nie brakowało pięknych willi. „Ostoję” budował Przeradzki, potem, przed wojną należała do Drzałów i Kozłowskich. Właścicielem „Jutrzenki” był Jan Podolszyński (jego żona była z Majewskich), „Bożenna” należała do Papieskich. A „Zakopianka”, ta schowana głębiej za domami przy ul.Świerkowej, była własnością Michała Chodorowskiego. „Bajka” nadal jest w rękach dawnych właścicieli - Czarnołuskich. I jest jeszcze „Grażyna” - przedwojenna willa Szcześniewskich. A willi było jeszcze kilka - nieduża „Biedronka” Czarneckich, rozebrana w latach siedemdziesiątych, „Rozkosz" Gąsiorowskich, spalona w 1943 roku przez okupantów w odwet za Niemca zabitego na Kolonii, „Hania” Ogińskich, która też spaliła się w czasie wojny, ale to przez przypadek. Zaprószyli w niej ogień robotnicy z lotniska.

O niezwykłym klimacie najstarszej dzielnicy naszego miasta opowiadała w „Urodzie życia” (nr 27/2006) Kazimiera Księska z Franciszkowa: - Dużo młodzieży z lubelskich szkół i uczelni przyjeżdżało na odpoczynek do Adampola. Miejscowa młodzież chętnie się z nimi bawiła i przyjaźniła. Las adampolski był przepiękny, urokliwy, rosły w nim świerki i smukłe jak strzała sosny, co powodowało, że powietrze było nasycone żywicznym aromatem. Aż unosiła się mgiełka od tych żywicznych woni. Nic więc dziwnego, że cała ta okolica, charakteryzująca się specyficznym, leczniczym mikroklimatem przyciągała letników. A jakie w tym lesie rosły poziomki, jagody, grzyby…

Warto jeszcze przypomnieć, że przed wojną główne drogi Adampola nosiły inne nazwy. Dzisiejsza ulica Partyzantów to była aleja Kościuszki, Traugutta nazywała się Jagiellońska, a Kruczkowskiego aleja Bartosza Głowackiego.

opr. aw

Głos Świdnika nr 9/2016
z dnia 4.03.2016r.