"Wojenne" spacery po Świdniku i Lublinie

5 lutego 1982 roku w Świdniku rozpoczęły się słynne spacery. Były one formą protestu przeciwko wprowadzonym 1 lutego przez władze stanu wojennego ogromnym podwyżkom cen. W różnych miejscach kraju odmiennie reagowano na ten fakt.

W WSK Świdnik już 1 lutego, w czasie przerwy śniadaniowej, odbyła się milcząca manifestacja robotnicza pod budynkiem dyrekcji. Na wezwanie działające w podziemiu "Solidarności" rozpoczęły się 5 lutego protestacyjne spacery w porze nadawania Dziennika Telewizyjnego o godz. 19.30. Nie chcąc słuchać fałszywych informacji i komentarzy oficjalnej "wojennej" propagandy, uprawianej, między innymi przez rzecznika prasowego rządu Jerzego Urbana, ani też oglądać umundurowanych spikerów, świdniczanie - często całymi rodzinami - wychodzili w tym czasie z domów, pomimo mrozu spacerowali. Niektórzy wystawiali w oknach telewizory. Na ulicach panowała świąteczna atmosfera.
Rozzłościło to władze lokalne do tego stopnia, że zaczęły zatrzymywać niektórych spacerowiczów. Wyłączały też prąd i wodę. 11 lutego wprowadziły w Świdniku godzinę milicyjną od godziny 19.00. Zakazały też ruchu prywatnych samochodów i ograniczyły wydawanie przepustek do innych województw. Reakcją na to były spacery w porze nadawania popołudniowego dziennika o godzinie 17.00.
W następnych dniach protestacyjne spacery podjęli mieszkańcy Lublina, a wkrótce i kilku innych miejscowości. Stać nas było wówczas na bojkot telewizji, bo kłamała i obrażała naszą godność. Największą frekwencję spacerowiczów zanotowano 13 lutego, w drugą miesięcznicę wprowadzenia stanu wojennego. Wzmocnione patrole milicji i ZOMO legitymowały przechodniów. Wielu z nich zatrzymały.
Ta spektakularna akcja bojkotu telewizyjnej propagandy przyniosła Świdnikowi światowy rozgłos. W czasie podziemnej "Solidarności" często słyszało się, że Lublin to miasto na przedmieściu Świdnika. Tak było. Zechciejmy o tym pamiętać.

Maria Wrzeszcz

Głos Świdnika nr 8/1996