W rocznicę Września

Pięćdziesiąt siedem lat temu (art. z 1996 roku-przyp. red.), pierwszego września 1939 roku o świcie, hitlerowskie Niemcy, bez wypowiedzenia wojny napadły na Polskę. Niemieckie wojska uderzyły nie tylko na linie obronne i obiekty militarne, lecz również na bezbronna ludność cywilną.

Dopiero Polska, po zajęciu Austrii, Czechosłowacji i Kłajpedy, oraz zdemilitaryzowanej Nadrenii, jako pierwsza podjęła walkę, licząc na pomoc sojuszniczej Francji i Anglii. Pomoc ta nie nadeszła i Polacy osamotnieni, oszukani, prowadzili nierówną walkę przez 36 dni. O wielkości polskiego wysiłku zbrojnego w 1939 roku najdobitniej świadczą siły i środki zaangażowane przez obie walczące strony. III Rzesza przeciw Polsce skierowała 72 związki taktyczne, w tym 15 pancernych i zmotoryzowanych, w sile 1 milion 850 tysięcy żołnierzy, wyposażonych w 2500 czołgów, ponad 9 tysięcy dział i moździerzy, 1640 nowoczesnych samolotów, potężne siły marynarki wojennej, zmotoryzowany transport, itp.

Polska przeciwstawiła tej potędze zaledwie około 950 tysięcy żołnierzy, w 39 związkach taktycznych, w tym tylko jedną brygadę zmotoryzowaną, 3 brygady górskie i 8 brygad kawalerii, dysponujących 457 czołgami, około 2800 działami i około 400 samolotami bojowymi.
Żołnierz polski mógł przeciwstawić jedynie upór i wolę walki. W ciągu 36 dni wojny z Niemcami wojsko polskie stoczyło około 1500 bitew, bojów i potyczek. Tam gdzie dochodziło do bezpośredniej konfrontacji taktycznej polskie pułki i bataliony skutecznie przeciwstawiały się wojskom niemieckim.

Niemiecki plan operacyjny, wykorzystując geograficzne położenie Polski, zakładający koncentryczne uderzenie, postawił cały kraj w ogniu walki.
Wrześniowe walki nie ominęły również Świdnika. Pierwsze dni września tak wspominał niegdyś na łamach „Głosu” Józef Piasecki:
„We wrześniu 1939 roku pierwsze bomby spadły na Świdnik. Zanim spadły na Lublin, spadły na nasze lotnisko. To zadaje kłam twierdzeniom, jakoby Świdnika jeszcze nie było. Kartofliska by przecież nie bombardowali. Drugi września 1939 roku był pogodnym dniem. Rano pytałem ojca, jak ta wojna wyglądała. Wszyscy o niej mówili. Pół wsi schodziło się do nas, żeby słuchać radia, takiego na słuchawki. Nadleciały samoloty. Były bardzo wysoko, ledwie je widzieliśmy. Wyglądały jak błyszczące igiełki. Przyleciały od strony południowo-wschodniej, minęły Krępiec, doleciały do Świdnika i stąd doszedł nas suchy łoskot pierwszych bomb. Jaki był skutek nalotu, można sobie wyobrazić. Bydło zerwało się z uwięzi, psy zaczęły wyć, ujadać i skomleć. Wszystko zaczęło w panice gnać do Krępca.
Mieszkańcy willi z tobołami na plechach zaczęli również uciekać. Pociski większej szkody nie zrobiły, ale wzbudziły powszechną panikę. Poryły też lotnisko. Po pierwszym nalocie nastąpiły następne.
Ucierpiały budynki mieszkalne, na przykład majątku w Wierzchowiskach. Naloty powtarzały się aż do wkroczenia Niemców. Pamiętam dzień 9 września, kiedy to zginął pierwszy syn ziemi lubelskiej, poeta Józef Czechowicz. Dostało się wtedy najbardziej Staremu Miastu. Wtedy już samoloty niemiecki bezkarnie latały, bardzo nisko nad miastem i bombardowały. Obrona przeciwlotnicza prawie nie istniała. Nasilali naloty na Lublin licząc, że tędy będzie uciekał polski rząd kierując się na Rumunię”.

Mimo bohaterskiego oporu żołnierza polskiego, już w połowie września 1939 roku podstawowe siły Wojska Polskiego zostały rozbite, a rząd sanacyjny wraz z dowództwem wojskowym 18 września przekroczył granicę rumuńską. Tragiczny był bilans tej wojny, a świadczył on o zaciętości walk Wojska Polskiego. Zginęło około 66300 osób, 133700 było rannych, a ponad 400000 dostało się do niewoli. Liczby te nie obejmują dotkliwych strat wśród ludności cywilnej. Po krótkiej, trwającej zaledwie 20 lat niepodległości, państwo polskie przestało istnieć i zaczęła się tragiczna noc okupacyjna, trwająca ponad 5 lat, podczas której okupant hitlerowski realizował swój zbrodniczy plan biologicznego wyniszczenia narodu polskiego.

Ktoś może zadać pytanie, dlaczego mimo upływu 57 lat stale wracamy myślami do tragicznych chwil tamtego września? Czynimy to celowo, aby uświadomić Polakom, jaka ofiarę krwi i krzywd zgotował nam hitleryzm. Zginęło w sumie 6 milionów obywateli polskich, czyli co piąty Polak, a wśród żyjących pozostało kilkaset inwalidów oraz ofiar zbrodni dokonywanych w obozach koncentracyjnych.

Ludwik Kardasiewicz

Głos Świdnika nr 29/1996

***
Autor tekstu był uczestnikiem kampanii wrześniowej, służył w 13 DP. Był inżynierem WSK, kapitanem WP w stanie spoczynku, członkiem Związku Kombatantów RP oraz Związku Inwalidów Wojennych. Zmarł 1 grudnia 2010 r. Spoczywa w Alei Zasłużonych cmentarza komunalnego w Świdniku.

Głos Świdnika nr 29/1996