Był spośród nas

23 stycznia mija 7. rocznica katastrofy wojskowego samolotu CASA, który rozbił się podczas podchodzenia do lądowania na lotnisku wojskowym 12. Bazy Lotniczej w Mirosławcu. Zginęło 4 członków załogi oraz 16 pasażerów. Wśród nich świdniczanin, płk pil. Jerzy Piłat, dowódca 12. Bazy Lotniczej w Mirosławcu. 29 stycznia 2008, na wniosek ministra obrony narodowej Bogdana Klicha, prezydent RP Lech Kaczyński awansował go pośmiertnie na stopień generała brygady.

- Z ogromnym żalem, ze łzami w oczach żegnamy żołnierzy, którzy zakończyli już swoją wędrówkę przez życie. To do nich można odnieść słowa Chrystusa: nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich – mówił ks. Krzysztof Czerwiński, proboszcz parafii pw. św. Józefa, gdzie 28 stycznia odbyła się msza w intencji ofiar katastrofy samolotu CASA. Jednym z tragicznie zmarłych był świdniczanin płk pilot Jerzy Piłat.

***

Był spośród nas

Świdnik – lotnicze miasto – boleśnie odczuwa każdą tragedię, jaka rozegra się w powietrzu. Odczuwa ją tym bardziej, jeśli dotknie ona kogoś, kto wywodzi się spośród nas.
Na liście ofiar katastrofy samolotu wojskowego, która wydarzyła się 23 stycznia pod Mirosławcem, znaleźliśmy nazwisko pułkownika pilota Jerzego Piłata, dowódcy 12 Bazy Lotniczej w Mirosławcu. Jerzy Piłat urodził się 46 lat temu w Świdniku. Mieszkał w sąsiednim bloku, przy Kosynierów. Jako kilkunastoletni chłopcy grywaliśmy w piłkę na budowanej wówczas ulicy. Po skończonej podstawówce, rozpoczął naukę w Liceum Lotniczym w Dęblinie. Był konsekwentny – ukończył studia w Szkole Orląt i przypiął gwiazdki podporucznika wojsk lotniczych. Przechodził kolejne etapy lotniczego wtajemniczenia, od pilota instruktora po dowódcę eskadry. Latał na Iskrach i Orlikach. W 2001 roku otrzymał, w drodze wyróżnienia, awans za profesjonalne udzielenie pomocy studentce szkoły oficerskiej w Dęblinie, w czasie awarii samolotu PZL-130 Orlik. W 2005 roku ukończył Ogólnowojskowe Kolegium Obrony w Paryżu.
Po latach służby został pułkownikiem, dowódcą 12 Bazy Lotniczej. Jego podwładni i mieszkańcy Mirosławca wspominają Go jako doskonałego dowódcę, człowieka zaangażowanego w życie społeczności miasteczka.
Podobno we wszystkim co się wydarzy jest jakiś sens, zamysł, jakaś logika. Trudno jednak czasem oprzeć się refleksji, że gdyby los nie odbierał nam przedwcześnie ludzi wybitnych, świat byłby dużo lepszy.

Jan Mazur

Głos Świdnika nr 4/2008