Wspomnienie o Julianie Kalecie
W 9. rocznicę śmierci

Juliana Kalety przygoda z lotnictwem rozpoczęła się w kieleckim gimnazjum. Czas wolny od nauki pochłaniała modelarnia lotnicza. Nabyte tam umiejętności, później ciągle doskonalone, zaowocowały przydomkiem „precyzyjna złota rączka”.
Po tzw. małej maturze w 1949 roku opuścił rodzinny świętokrzyski Zagnańsk, aby uczyć się w bielsko-bialskim Liceum Lotniczym. Kiedy rok później jego kolega szkolny – już zaawansowany pilot – zabrał Julka na aleksandrowickie lotnisko i umożliwił mu popatrzenie na ziemię z powietrza, ten oczarowany postanowił, że zostanie pilotem.

Po maturze, z dyplomem technika lotniczego w kieszeni, ostatnie wakacje spędził w szkole szybowcowej, zdobywając licencję pilota szybowcowego. Przyszła pora rozpoczęcia dorosłego życia. Obowiązujące wówczas tzw. nakazy pracy sprawiły, że w 1952 roku podjął pracę w budującej się jeszcze Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego.
Natychmiast przystąpił do grona entuzjastów, którzy tworzyli zręby aeroklubu przyfabrycznego, któremu pozostał aktywnie wierny do końca. Bez jego zaangażowania i zdolności graficznych loty w nowo powstałym, klubie rozpoczęłyby się znacznie później. Przygotowanie bowiem od zera kompletu dokumentacji wyszkoleniowej, mimo że wymagało znacznych nakładów czasu i pracy, zostało zakończone w ciągu dwóch miesięcy i Julek został włączony do pierwszej grupy, która rozpoczęła szkolenie samolotowe.
Rok później uczestniczył w remontach poniemieckich samolotów, które wytwórnia otrzymała od Jednostki Nadwiślańskiej KBW, z przeznaczeniem do lotów dyspozycyjnych. Później latał jako członek załogi na przystosowanym do lotów pasażerskich samolocie FW-58, równocześnie intensywnie latając sportowo w aeroklubie, co w późniejszych latach zaowocowało zajęciem pierwszego miejsca w Zimowych Zawodach Samolotowych i spełnieniem warunków do Złotej Odznaki Szybowcowej z diamentem.
W 1954 roku został powołany do wojska i w dęblińskiej Szkole Orląt odbył roczny kurs szkolenia na samolocie Junak 3. Po służbie wojskowej powrócił do pracy w wytwórni i objął stanowisko technika obserwatora pokładowego w oddziale Prób w Locie. W późniejszych latach aktywnie uczestniczył w lotach próbnych na śmigłowcach SM-1, SM-2 i na Mi-2. Gdy w 1973 roku rozpoczęto produkcję szybowców Pirat, powierzono mu oblot pierwszego egzemplarza. Mimo wielu obowiązków, ukończył Wyższą Szkołę Inżynierską w Lublinie.
Julian Kaleta cieszył się u swoich przełożonych wyjątkowym uznaniem. To sprawiło, że do kompletu swoich lotniczych kwalifikacji mógł w 1976 roku dołączyć licencję pilota śmigłowcowego. Na tych statkach powietrznych wykonywał on loty usługowe, głownie agrolotnicze, w kraju i za granicą, jak długo starczyło mu zdrowia. Karierę zawodową zakończył w roku 1987, w ostatnich latach pełniąc odpowiedzialne funkcje w wydziale operacyjnym Zakładu Eksploatacyjnych Usług Śmigłowcowych. Lotnicze tradycje po ojcu przejął jego syn Paweł.
Do ostatnich dni pozostał aktywny w świdnickim Klubie Seniorów Lotnictwa i Klubie Pilotów Doświadczalnych SIMP. W uznaniu za swoje zasługi Julian Kaleta otrzymał szereg odznaczeń i wyróżnień, w tym Złoty Krzyż Zasługi, złotą odznakę „Zasłużony Pracownik WSK-PZL Świdnik”, odznakę „Za Zasługi dla Lubelszczyzny”, odznakę „Zasłużony dla Lotnictwa Sportowego”.
Zmarł 30 listopada 2005 roku. Pochowany został na świdnickim cmentarzu komunalnym.
Pamięć o Julianie Kalecie, jego solidności, uczynności i oryginalnym poczuciu humoru pozostanie wśród nas – jego przyjaciół, kolegów i znajomych – na zawsze żywa.

Ryszard Kosioł

Głos Świdnika nr 48/2005