Wspomnienia, wspomnienia...
58 lat Głosu Świdnika

W listopadzie mija 58 lat od ukazania się pierwszego numeru Głosu Świdnika. Przypominamy historię gazety, którą z okazji jej 30-lecia przygotował Mieczysław Kruk, pierwszy redaktor naczelny Głosu.

Ważna misja

W tydzień po powierzeniu mi funkcji redaktora naczelnego gazety wysłany zostałem z pismem służbowym dyrekcji WSK zaopiniowanym przez najwyższe instancje polityczno-administracyjne zakładu, WUKPPiW w Lublinie oraz KW PZPR w Lublinie do Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk w Warszawie z prośbą o zezwolenie wydawania gazety zakładowej.
Swoją pierwszą podróż służbową przeżywałem bardzo mocno. Pociąg do stolicy wlókł się niemiłosiernie długo, a ja co pewien czas chwytałem się ręką za boczną kieszeń marynarki, sprawdzając czy przypadkiem nie zgubiłem koperty z arcyważnym dokumentem.
Gdy w kilka godzin później przekazywałem ją do rąk urzędnika, byłem niesłychanie spięty. Na szczęście wszystko poszło gładko. Na akceptację pisma dyrektora WSK czekałam 20 min. Glejt GUKPPiW zezwalający na wydawanie gazety WSK otrzymałem od jakiegoś barczystego „wysokiego” urzędnika w rogowych okularach, do którego mnie wcześniej poproszono.
Niezmiernie ucieszony z takiego obrotu sprawy, wyskoczyłem z gmachu przy ulicy Mysiej jak z procy i udałem się natychmiast na śniadanie do baru Centralnego „topiąc” w kasie całą… delegacyjną dietę!

Pionierzy „Głosu”

Pierwsze zebranie organizacyjne Kolegium Redakcyjnego zalegalizowanego przy gazecie odbyło się w sali konferencyjnej BA z udziałem przedstawicieli KZ partii, dyrekcji, szefów pionów, organizacji społecznych i kierowników wydziałów produkcyjnych. Już wtedy dokonano podziału gazety na pewne ramy, każdemu z nowo mianowanych redaktorów przydzielono odpowiednią „działkę”. W pierwszym etapie tworzenia gazety, na dobre i złe związało się z nią, kilkunastu pracowników WSK.
Postacią nr 1 w Kolegium był niewątpliwie późniejszy poseł na sejm PRL z WSK WIT PRUSINOWSKI. Ten człowiek zebrał najwięcej piątek za rzeczowość i atrakcyjność swoich publikacji. A pisał na różne tematy. Jak na Zawiszę można było liczyć w zespole redakcyjnym na RYSZARDA KOSIOŁA. Jeden z pierwszych pilotów Aeroklubu Robotniczego pisał często i nadsyłał systematycznie materiały do redakcji.
O produkcji i organizacji pracy w przedsiębiorstwie pisali ZBYSZKO KODŁUBAJ, LESZEK KALINOWSKI, JERZY OLEJNIK i WŁODZIMIERZ LORENC. Wiadomości z życia partii zamieszczali na łamach Głosu – STANISŁAW LEPAK, WACŁAW KORZENIOWSKI i EDMUND WESOŁOWSKI.
O ludziach lotnictwa, o działalności Aeroklubu pisali namiętnie TADEUSZ CHWAŁCZYK i BRONISŁAW RATAJCZAK.
Związali się mocno z gazetą zakładową LUDWIK KARDASIEWICZ i ADAM HADRAWA. Po mieście „buszował” IGNACY KOWALIK, który zaglądając do barów, stołówek i sklepów tępił ostro w gazecie wszelkie przejawy nieuczciwości w handlu. Od pierwszych dni pobytu w Głosie błysnął swym talentem pisarskim MARIAN KOS. W czasie służby w szeregach LWP poznał rzemiosło dziennikarskie od strony technicznej, pisał do gazet wojskowych. Za jego „panowania” w konkursie CRZZ pt. „Współgospodarze” Kolegium Redakcyjne Głosu zdobyło I miejsce w kraju w kategorii gazet zakładowych. Również konkurs indywidualny przyniósł sukces w postaci wyróżnienia ALICJI CHWAŁCZYK.
Miał Głos swoich literatów – HENRYKA SAJDŁOWSKIEGO i WŁODZIMIERZA LORENCA. Obaj zamieszczali w nim wiersze i fraszki. Miała gazeta świetnego rysownika i karykaturzystę – KAZIMIERZA SULEWSKIEGO. Ten człowiek miał wielki talent do rysunków. Jego ryciny zdobiły często wydziały produkcyjne i świetlice. W gazecie zakładowej ilustrował opowiadania lotnicze i partyzanckie, zamieszczał rysunkowe komiksy dla młodzieży „Wicek i Wacek” oraz wesołe obrazki z życia zakładu i miasta.
W gazecie zakładowej rysował także ANDRZEJ ŻUBR. Odmienny w stylu od popularnego „Kazka” miał także wielu swoich zwolenników. Jego kreska, starannie wypielęgnowana redisówką, była prosta, przejrzysta i czytelna.
Miała w tamtych czasach nasza gazeta kilku fotoreporterów – amatorów. Byli nimi: ZBIGNIEW PIASECKI, MIECZYSŁAW WYSOCKI, JERZY SIECZKARZ, EDMUND WESOŁOWSKI, WIESŁAW PAROL i JAN TYMCZAK. Szczególnym majstersztykiem popisał się kiedyś ten ostatni, wdzierając się przebojem na płytę Stadionu X-lecia w Warszawie i wykonując serię pięknych fotek z meczu lekkoatletycznego Polska-USA. Wypełniliśmy nimi sportową stronę gazety. A było naprawdę co oglądać!

Korespondenci – sojusznikami gazety

Obok stałych członków zespołu redakcyjnego miała również gazeta wielu korespondentów (wydziałowych i nie tylko). Ich zadaniem było dostarczanie do redakcji wiadomości z pierwszej ręki – pisanych i telefonicznych. Przez wiele lat współpracowali z Głosem – JACEK MAKLES, JÓZEF JĘDZREJEWSKI, ANTONI GRABOWSKI, STANISŁAW ROMANOWSKI, JERZY JACYNA, HENRYK KAMIŃSKI, WITOLD SZYMAŃSKI, JERZY CZYŻEWSKI, WACŁAW JABŁOŃSKI, BOGDAN GRABOWSKI, JAN JOŃCZYK, CZESŁAW GIEŁZAK, ZYGMUNT KAMIENOBRODZKI, ADAM BURY, JERZY BERENT, ZYGMUNT CHARGOT, JÓZEF PIOTROWSKI, STEFAN BADUROWICZ, KAZIMIERZ GROMADA, ZBIGNIEW GAWSKI, HENRYK Gołębiowski.
Wielkimi sojusznikami gazety byli sekretarze Z partii – JÓZEF PAROL, TADEUSZ MIZERA, JÓZEF DZIERZGWA, STANISŁAW JANKOWSKI, WIESŁAW PAROL, dyrektorzy - inż. inż. ALEKSANDER SMOLARKIEWICZ, WŁADYSŁAW JANIK oraz JAN TKACZYK – przewodniczący RZ. Dzięki nim załatwiono wiele redakcyjnych potrzeb (pomieszczenia redakcyjne, ich wyposażenie – maszyny do pisania, magnetofony etc.), a co chyba najważniejsze przeniesiono drukarnię z Lubartowa do świdnickiej WSK.
W wydawaniu gazety pomagała nam od lat zgrana rodzinka drukarska. W jej skład wchodzili ZDZISŁAW MALINOWSKI, STEFAN FODEMSKI, TADEUSZ LASEK, ALFONS BUKOWSKI, po których dziś pozostała już tylko pamięć. Współpracują z nami nadal – kierownik drukarni zakładowej ZENON DEC, mistrz sztuki drukarskiej TADEUSZ GROCHOWSKI, zecerzy STANISŁAW TOŁUBIŃSKI, ZYGMUNT MARCINIAK i DANUTA TERECHA, linotypista MAREK RYDZYŃSKI, maszyniści typograficzni ZENON OSTROWSKI i ZENON BŁASZCZAK, grupa kobiet z introligatorni, której przewodzi MARIA OLESZEK, maszyniści HALINA PISKOREK i DANUTA PURC.
Z dawnej paczki drukarskiej, która pracowała przy Głosie ubyli – DANUTA KRZYŻANEK, MIECZYSŁAW STRUDZIŃSKI, ANTONI SIENKIEWICZ, WALDEMAR KOZAK, ADAM KOCHAŃSKI i ZBIGNIEW AMROZY.

Nowe rozdziały…

…dalszego, dynamicznego rozwoju gazety to niewątpliwie koniec lat sześćdziesiątych, lata siedemdziesiąte i połowa osiemdziesiątych. Po odejściu do pracy w Sztandarze Ludu MARIANA KOSA (redaktor naczelny gazety zakładowej od 1961 roku), wyjeździe ze Świdnika WALDEMARA OSTROWSKIEGO (obecnie szef gazety puławskich Azotów Nasze Sprawy), przejściu do Kuriera Lubelskiego MIECZYSŁAWA NOWAKA i TADEUSZA CHWAŁCZYKA do Rozgłośni Lubelskiej PR szefostwo nad Głosem przejął w 1968 roku STANISŁAW STRELNIK.
Wspólnie z ALICJĄ CHWAŁCZYK, WŁODZIMIERZEM LORENCEM oraz członkami kolegium – ANDRZEJEM BOGUSZEM, JERZYM DRUMLEWSKIM, ZDZISŁAWEM KARPIŃSKIM, ZDZISŁAWEM MAZUREM, ALEKSANDREM MITRĘGĄ, HALINĄ WOJTAS, HENRYKIEM KAMIŃSKIM oraz grupą fotoreporterów (TADEUSZ GŁOWACZ, STAFANIA MOTAJ, TERESA SUGIER, ELŻBIETA LIPKO) zaczął wydawać dekadówkę, o objętości 6 kolumn i nakładzie wynoszącym 2 tys. egzemplarzy. Zespół ten inicjował na łamach gazety zakładowej cenne inicjatywy społeczne i konkursy, a miedzy innymi akcję „Dziś telefon, jutro odpowiedź”.
Z tego zespołu „wykluła” się obecny sekretarz redakcji IRENA WIERZCHOŚ, która wcześniej brała aktywny udział w młodzieżowym zespole Rozgłośni Fabrycznej. W tym okresie pracowała również twórczo na niwie dziennikarskiej MAŁGORZATA TARNOWSKA. Po przejściu STANISŁAWA STRELNIKA do Głosu Budowlanych, mieliśmy w Głosie szefa w spódnicy – red. MARIĘ BALICKĄ (pracuje obecnie w Sztandarze Ludu). W składzie zespołu redakcyjnego zaszły dość istotne zmiany personalne. W gazecie pojawiły się błyskotliwe artykuły JERZEGO JURAKA i JANA TARAJKI. Mocno przylgnęli do redakcji korespondenci – STANISŁAW JANKOWSKI, LUDWIKA SOCHA, LUCJAN STEFAŃSKI, REGINA BRZOZOWSKA, a zdjęcia zaczęła zamieszczać KRYSTYNA MAJKOWSKA. Wspierał również redakcję „radiowy magazyn młodzieżowy”, ciekawie i żywo redagowany przez grupę aktywistów ZSMP.
W 1982 roku redaktorem naczelnym Głosu Świdnika został KERZY JURAK. Postawił na młodych, zdolnych i energicznych dziennikarzy (EWA URBAŃSKA, IRENA WIERZCHOŚ, BOŻENA WRÓBEL, ANDRZEJ KWIEK, ANDRZEJ SIEPSIAK, ADAM ŁYSAKOWSKI, JAN MAZUR, WALDEMAR WAWRZYSZKO-fotoreporter), a przede wszystkim na jakość wydawanej gazety. „wykonać swoją pracę dobrze – za pierwszym razem” to dewiza nowego szefa, która obowiązuje w redakcji wszystkich bez wyjątku. Stąd też w codziennej, twórczej, lecz jakże często i uporczywej pracy redakcyjnej wszyscy stają u nas „na głowie”, a i niżej podpisany wiarus gazety zakładowej – także.

Mieczysław Kruk

Głos Świdnika nr 44/1986