Listopadowe zadumki

ZADUSZKI

W zamierających liści szeleście
szukam waszych śladów
czas już zabrał twarze
zostawił wspomnienia
te najlepsze
w kamiennej ciszy
płochliwy płomyk
i chryzantema - kwiat umarłych
którą bliska dłoń kładzie
śladem, że byliście

W listopadowe dni poświęcone pamięci zmarłych, odwiedzamy cmentarze, by zatrzymać się przy ustrojonych kwiatami, płonącymi zniczami grobach bliskich. Zadumać się nad własnym życiem, nad przeszłością, teraźniejszością, przyszłością - przemijaniem. Pamięć o zmarłych, obchody zaduszne są stare jak ludzkość. W przeszłości należały do najważniejszych świąt i uroczystości. Odprawiano je w roku wielokrotnie. Towarzyszyły im zazwyczaj obrzędy kultowe, modły i ofiary zwłaszcza z jadła i napojów. Terminy tych świąt zostały wyznaczone przez Kościół. W 835 roku papież Jan XI ustanowił uroczystość Wszystkich Świętych (1 listopada) ku czci zmarłych świętych – już zbawionych. Prawie sto lat później, w 998 r. ustanowiony został w Kościele (dzięki Odilonowi, opatowi benedyktynów z Cluny) Dzień Zaduszny (2 listopada), dzień nabożeństw i modłów w intencji wszystkich zmarłych, a zwłaszcza dusz odbywających jeszcze pokutę czyśćcową...

Kościelnym obchodom zaduszkowym, przez całe wieki towarzyszyły różne starsze niż chrześcijaństwo wierzenia, zwyczaje i obrzędy ludowe. Obrzęd zaduszny zwany Dziadami, z przywoływaniem duchów i przeznaczoną dla nich ucztą obrzędową, odprawiany był na wschodnich terenach Polski jeszcze w XIX wieku. Stał się inspiracją dla Adama Mickiewicza, autora wielkiego dzieła pod tym właśnie tytułem.
Wierzono, że w noc poprzedzającą Dzień Zaduszny cienie zmarłych mogą odwiedzać swe domostwa. Zostawiano dla nich uchylone na noc drzwi i furtki, a na stole albo parapecie okiennym chleb i inne jadło.

W przeszłości, w pobliżu cmentarzy i na rozstajnych drogach, palono ogniska, aby dusze mogły się ogrzać przed powrotną drogą w zaświaty. Ogień miał również chronić ludzi przed złymi duchami i upiorami. Dzisiaj dawne praktyki, wierzenia i obrzędy odchodzą w przeszłość. Żywa jest jednak tradycja Świąt Zmarłych i głęboka potrzeba obchodów ku ich czci, wynikająca z miłości i pamięci o tych wszystkich, którzy odeszli.
Dzień Zmarłych jest zachętą do zadumy i przemyśleń o przemijającej historii, którą warto utrwalić dla potomnych. Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o zmarłych. Pozwala im to w pewien sposób być wciąż wśród nas - żywych. Odwiedzając cmentarze zapalmy znicze także na mogiłach opuszczonych i zapomnianych, takich których nie odwiedza już nikt bliski.

* **
W ten szczególny jesienny dzień
szepczą świece
migotliwym cieniem
przywołując twarze
w myśli zapisane
w ciszy zmierzchu
krawędzi blasku i cienia
budzą się obrazy
błądząc w labiryncie
kamiennych cmentarzy
w zamyśleniu
Aniołów Ciszy
więdną chryzantemy
blakną napisy na nagrobkach
twarze pokrywa niepamięci kurz
gasną płomyki
jak życie
przekraczające kolejny próg.

Teresa Sobestjańczuk

Głos Świdnika nr 43/2014
Fot. Anna Konopka