Nasz protest pokazał, że można żyć inaczej
32. rocznica pamiętnych spacerów

5 lutego przypada trzydziesta druga rocznica świdnickich spacerów, niezwykłej formy protestu mieszkańców naszego miasta przeciw wprowadzeniu stanu wojennego i kłamstwom reżimowej propagandy. W porze nadawania Dziennika Telewizyjnego, świdniczanie spontanicznie przemierzali ówczesną ulicę Sławińskiego, dając wyraz swojego oburzenia. Przypominamy, co o spacerach mówili ich uczestnicy.

Usłyszałam: miał być Teleranek, a tu jakiś pan w okularach mówi nam, że ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią…
13 grudnia 1981 roku wprowadzono stan wojenny. Władza bała się utraty kontroli nad społeczeństwem, a szczególności nad związkiem Solidarność.
Syreny, wojsko, aresztowania. Godzina milicyjna. Wyłączono telefony, przestały nadawać stacje radiowe i telewizyjne, rozpoczęły się masowe zatrzymania działaczy opozycyjnych, brutalnie tłamszono każdy przejaw protestu. Już od pierwszych godzin stanu wojennego Świdnik i inne miasta Polski zaczęły organizować strajki okupacyjne. Internowano wielu działaczy solidarnościowych i innych stawiających opór władzy.

W poniedziałek 18 lutego obchodziliśmy rocznicę świdnickich spacerów. Manifestacji dość oryginalnej, aczkolwiek skutecznej.
Obchody rozpoczęły się o godzinie 14, w kinie Lot. Otworzył je burmistrz Waldemar Jakson, mówiąc między innymi, że spacery w historii miasta były krokiem milowym w budowie naszej tożsamości. Świdnicki Lipiec, a następnie spacery z lutego 1982 roku wpisały się w tradycję walki o niepodległość: - Możemy powiedzieć, że upadek komunizmu w Europie zaczął się właśnie od Świdnika – stwierdził burmistrz.

W kinie wystąpiła także Urszula Radek, uczestniczka tamtych wydarzeń, która opowiedziała o zdarzeniach z 1982 roku: - Spacery zaczęły się 5 lutego w godzinie emisji Dziennika Telewizyjnego. Licznie przybyli mieszkańcy chodzili główną ulicą Sławińskiego, dzisiejszą Niepodległości. Paradoksalnie tuż pod okiem władz, ludzie wymieniali między sobą bieżące informacje. Już następnego wieczora również licznie przybyła Milicja Obywatelska, manifestując swoją władzę. MO i Urząd Bezpieczeństwa wyłapywały z tłumu ludzi, a następnie osadzały w aresztach 48 godzinnych. W związku z oporem stawianym w mieście, wygaszano światła, odcinano prąd czy telefony. Celem zwalczenia demonstracji spacerowych w Świdniku wprowadzono godzinę milicyjną od 19.30 – najwcześniej w całej Polsce.
Spacery ustały 14 lutego po apelu ks. Jana Hryniewicza. Jak dodała pani Radek, tamte wydarzenia umocniły poczucie ludzkiej godności.

- Nasz protest pokazał, że można żyć inaczej – mówił do licznie przybyłej młodzieży Alfred Bondos. – Spacery były czymś pięknym i ważnym. Były podziękowaniem dla tych, którzy zostali internowani w tamtym okresie. Wolność należy zdobywać, szanować i cieszyć się z niej.

Po wspomnieniach odbyła się prezentacja Polskich Kronik Filmowych. Z kina zebrani przeszli, jak dawniej, przez ulicę Niepodległości na plac Konstytucji 3 maja, gdzie czekały już oddziały MO. Happening na chwilę przypomniał dawne czasy. Mieszkańcy byli zatrzymywani i legitymowani, a następnie przebrana za milicjantów młodzież kazała rozejść się tłumowi. Na placu czekały także panie sprzedawczynie rodem z PRL-u, inscenizując dawny sklep. W rolę ekspedientek i zomowców wcielili się aktorzy z „teatru Trzydziestu” z II LO.

Poniedziałkowa inscenizacja pozwoliła starszym na wspomnienie, a młodszym na uświadomienie tego, co 26 lat temu przeżywali być może ich rodzice czy dziadkowie. Uświadomienie tego, że miasto wpisuje się w historię najnowszej Polski, że na naszych ulicach działo się coś bardzo ważnego.

Manifestacje spacerowe rozpoczęte w 1982 roku dały sygnał innym miastom. Były dowodem na to, że społeczeństwo ma już dość życia w kłamstwie i propagandzie władzy komunistycznej. Czas było wziąć sprawy w swoje ręce.
Zwykle na kartach historii odnajdujemy nazwiska wielkich dowódców, generałów czy prezydentów. Świdnickie spaceru uświadamiają nam, że to w gestii każdego z nas leży możliwość walki. Walki – choć dziś już nie takiej jak kiedyś – jednak mającej na celu wartości najwyższe – wolność i niepodległość.

Magdalena Musiatewicz

Głos Świdnika nr 7/2008