Sławomir Nowak
Wspomnienie
Jest dobrym zwyczajem, że Świdnicki klub Seniorów Lotnictwa pielęgnuje pamięć o swoich zmarłych członkach, długoletnich pracownikach wytwórni.
11 kwietnia 2005 roku towarzyszyliśmy Sławkowi Nowakowi w jego ostatniej drodze. Po pogrzebie wspominaliśmy wspólnie przeżyte chwile dobre i czasami też trudne, bo aktywne życie również takich nie szczędzi.
Sławek zjawił się w Świdniku w 1956 roku, w momencie gdy wytwórnia przygotowywała się do wypuszczenia do lotu „swojego” pierwszego śmigłowca. Nic więc dziwnego, że Sławek – mechanik lotniczy wyszkolony w zamojskiej wojskowej szkole technicznej trafił od razu na wydział „Start” (W-570).
Uczestniczył w przygotowaniu do pierwszego lotu pierwszego SM-1. Później, jako brygadzista powtarzał te czynności obsługi technicznej na dziesiątkach śmigłowców SM-1 i 2 oraz Mi-2 przez ponad 10 lat. Wśród przełożonych, kontrolerów i pilotów zaskarbił sobie opinię wysokiej klasy fachowca, wykonującego swoje obowiązki solidnie, z niezwykłą starannością.
Wolne po pracy chwile Sławek spędzał na boisku piłkarskim. Grał na lewym skrzydle ataku reprezentacji żółto-niebieskich. Jego precyzyjne „centry” pozwoliły drużynie zaliczyć niejedno zwycięstwo i przysparzały mu sympatii kibiców.
Nagromadzone przez lata doświadczenie zawodowe pozwoliło mu w 1967 roku przejść do bardziej samodzielnej pracy w Dziale Reklamacji (HRR). W latach 1973-77 objął placówkę reklamacyjną na Sezraniu (dawne ZSRR). Przez następne trzy lata Sławek szkolił mechaników śmigłowcowych w Libii, za co otrzymał dyplom uznania polskiego dowództwa wojsk lotniczych.
Podczas pracy na terenie Czechosłowacji, karierę zawodową Sławka przerwał zawał serca, po którym w 1983 roku musiał on przejść na rentę.
Pamiętamy Sławka, jako człowieka skromnego, taktownego, o błyskotliwym poczuciu humoru, które nie opuszczało go nawet w czasie długoletniej choroby.
Ryszard Kosioł
Głos Świdnika nr 18/2005