Życie podpowiedziało jak pomagać
Świdniczanka Roku 1996

Rozpoczynamy cykl archiwalnych materiałów z Głosu Świdnika, prezentujący osoby wybrane przez Czytelników naszej gazety i uhonorowane tytułem "Świdniczanin Roku". Dzisiaj Świdniczanka Roku 1996 - Urszula Radek, jedna z założycielek Komitetu Pomocy SOS "Solidarność", której tytuł przyznano za niezwykle ofiarne działanie na rzecz ludzi najuboższych i potrzebujących.

Urszula Radek urodziła się w Rejowcu. Jako 4-letnia dziewczynka wyjechała z rodzicami do Ostrowca Świętokrzyskiego. W 1952 roku zamieszkała w Świdniku. Po skończeniu technikum, z nakazu pracy trafiła do WSK. Nakaz opiewał na 3 lata, wyszło z tego prawie 38. W 1992 roku p. Urszula przeszła na emeryturę. Od tego czasu bez reszty poświęciła się działalności społecznej, zapoczątkowanej jeszcze podczas stanu wojennego, kiedy to wspomagała rodziny internowanych i wyrzuconych z pracy.
Panią Urszulę odwiedziliśmy pierwszego dnia wiosny, podczas przedświątecznych porządków. Jako co roku, w niedzielę wielkanocną, najbliższa rodzina spotyka się przy ul. Norwida na świątecznym obiedzie. W tym roku dania będą raczej dietetyczne ze względu na kłopoty zdrowotne męża p. Urszuli. Nie zabraknie jednak ulubionego przez trójkę wnucząt gotowanego sernika i bab drożdżowych.
Wielu świdniczanom jej osoba kojarzy się przede wszystkim z Komitetem Pomocy SOS „Solidarność” i udzielaniem wsparcia ludziom najbardziej potrzebującym.
- Samo życie podpowiedziało nam, aby utworzyć jakieś ciało zajmujące się udzielaniem pomocy – mówi p. Urszula. – Nie wszyscy ludzie umieli sobie radzić i nie byli przygotowani na życie w warunkach gospodarki rynkowej. Wspólnie z Kazimierzem Susłem, Zofią Nowak, Kazimierzem Czaplą zorganizowaliśmy spotkanie instytucji i organizacji społecznych – Polskiego Czerwonego Krzyża, Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej, Związku Harcerstwa Polskiego i wtedy zapadła decyzja o utworzeniu komitetu. Było to 7 lat temu. Na dobry początek otrzymaliśmy finansowe wsparcie z Komitetu Obywatelskiego. Przez pewien czas korzystaliśmy także z jego pomieszczeń. Zgłaszało się coraz więcej ludzi będących w trudnej sytuacji materialnej, a mogliśmy im pomagać dzięki ofiarności świdniczan, zakładów pracy, instytucji, fundacji Jacka Kuronia. Udzielaliśmy zapomóg, dawaliśmy bony żywnościowe, warzywa, owoce, kupowaliśmy lekarstwa. W pierwszym roku działania zorganizowaliśmy letni wypoczynek dla naszych dzieci, później także dla polskich dzieci z Białorusi. Tak właściwie działamy do dzisiaj. Z pomocy Komitetu korzysta rocznie ponad 300 osób.
Z czasem działalność Komitetu Pomocy uległa rozszerzeniu. Do grona wypróbowanych już osób doszli młodzi ludzie – Katarzyna Siudak, Kinga Szyszko i Włodzimierz Radek, młodszy syn p. Urszuli, którzy prowadzą zajęcia świetlicowe z dziećmi. Dzieje się to w ramach amerykańskiego programu „Razem z dziećmi”, do którego świdnicki Komitet Pomocy zakwalifikował się jako jedna z 20 polskich organizacji pozarządowych. Zaowocowało to pomocą w postaci sprzętu, przyborów szkolnych, książek, wartości ok. 22 mld st. zł.
O tym jak wiele osób docenia działalność Urszuli Radek, a tym samym Komitetu Pomocy SOS „Solidarność”, przekonaliśmy się przy okazji ogłoszonego przez naszą gazetę konkursu na Świdniczanina Roku 1996. Ogromną większością głosów mieszkańcy naszego miasta wybrali właśnie p. Urszulę. Jak zwykle skromna i uśmiechnięta, statuetkę Atlasa dźwigającego ziemski glob odbierała w towarzystwie wnuczki Marysi. Prosiła, by za naszym pośrednictwem podziękować tym wszystkim, którzy na nią głosowali.
- To było bardzo miłe przecie, tym bardziej, że tytuł Świdniczanki Roku pomógł w zdobyciu nowego miejsca letniego wypoczynku dla naszych najmłodszych podopiecznych – z zadowoleniem wyjaśnia p. Urszula. – Aż we Frampolu usłyszeli o mnie i Komitecie, w którym pracuję. Zadzwonili do nas i zaoferowali dzieciom doskonałe warunki do spędzenia wakacji. Rozwiązało nam to duży problem, nad który biedziliśmy się od kilku tygodni.

Anna Konopka

Głos Świdnika nr 13/1997
Fot. Agnieszka Wójcik