"Spacery" na kartach kroniki
Prezentujemy Państwu słowa śp. ks. Hryniewicza który przez wiele lat prowadził Kronikę Parafii NMP Matki Kościoła w Świdniku, na stronie 49 przedstawiono historię "Świdnickich Spacerów"

Lud świdnicki był jednak niespokojny, zaczęły ukazywać się biuletyny, rozlepiano i rozrzucano ulotki, robiono napisy na murach, chodnikach, jezdni – na tej ostatniej dużymi kolorowymi literami trudnymi do zmycia. Szczególną formą protestu były „wieczorne Spacery” – mianowicie gdzieś w styczniu 1982 r. jak na zamówienie o godz. 19:30 a więc w czasie nadawania dziennika telewizyjnego mieszkańcy Świdnika wychodzili na ulicę, podążali na główną arterię ul. Sławińskiego, wychodzono całymi rodzinami – mąż, żona, młodzież, dzieci małe, dzieci w wózkach. Na wyższych piętrach ustawiano włączone telewizory w oknach, by program swój nadawały w kosmos. Na spacerze zaś spotykali się znajomi, przyjaciele, zachowywali się z wyszukaną kurtuazją – nieznajomi stawali się przyjaciółmi. Spektakl kończył się równo z zakończeniem dziennika TV – czyli o godz. 20:00. Władzom to ogromnie nie podobało się, nawoływano do zaniechania w zakładach pracy, w biurach, w ogłoszeniach oraz przez megafony uliczne. Żaden z tych sposobów nie skutkował. Ktoś z władzy wpadł na pomysł i dla Świdnika przyspieszono godzinę policyjną na 19:00 - ale jak za pociągnięciem sznurka, Świdnik wyszedł na spacer o godz. 18:30 w jeszcze większej liczbie, a co gorsze „zaraza” zaczęła przenosić się na Lublin. Postanowiono z tym skończyć, choćby przy użyciu siły. Teraz wystarczyło zboczyć ze Sławińskiego obok pierwszego lepszego bloku a natychmiast wyrastały ukryte w cieniu nocy postacie Zomowców. Sprowadzono też oddziały zmechanizowane, gaz i armatki wodne stały w pogotowiu, czekano na sygnał ataku. Byłem przekonany, że atak lada chwila nastąpi, będą represje i będą znowu nowe ofiary. Wobec tego w jedną z niedziel wystosowałem gorący apel o zaprzestanie „Spacerów” – i spacery ustały. Miałem ku temu następujące powody:
1) Unikniemy represji i nowych ofiar,
2) Ludzie wyjdą z honorem, bo nie na skutek gróźb przeciwnika, lecz na interwencję Kościoła akcji zaprzestaną,
3) Po raz tysięczny pokażemy kto ma „rząd dusz”.
Do ludzi wołałem: okazaliście protest, okazaliście jakże wymownie co myślicie o naszej rzeczywistości, ale jak każda rzecz ludzka ma swój początek i koniec mieć musi.
Dodała Paulina Niezbecka