O harcerstwie, harcerzach i harcerskiej służbie
Wspomnienia druha szczepowego

Była jesień 1959 roku. Trzy lata wcześniej ukończyłem 11-tą (maturalną) klasę. Była to pierwsza w historii „młodziutkiego” liceum klasa maturalna. Oprócz kilkunastu dziewcząt historyczną pierwszą maturę w świdnickim liceum w czerwcu 1956r. zdawało nas dwóch: Jasiek Harytanowicz, późniejszy oficer marynarki, i ja. Rozpocząłem właśnie kolejny 4-ty rok mego studiowania na UMCS w Lublinie.

Chciałem być, jak moi Rodzice, nauczycielem. Fizykę studiowałem, bo wydawało mi się, że uczenie fizyki może być fajniejsze niż uczenie innych przedmiotów, ale tak naprawdę, to interesowało mnie „bycie” nauczycielem i wychowawcą. A może właśnie bardziej wychowawcą? I pewnie dlatego, gdy owej jesieni dowiedziałem się, że zainicjowana przed kilku laty przez nauczyciela Stanisława Sadego i prowadzona następnie przez instruktorkę ZHP Genowefę Obszyńską działalność HARCERSTWA, po ich odejściu zaczęła słabnąć, pomyślałem, że HARCERSTWO może być dla mnie dobrym sposobem realizowania zamiarów WYCHOWYWANIA mych przyszłych uczniów.

Odwiedziłem więc Komendę Hufca ZHP w Lublinie, w domu porozmawiałem z Mamą1 (którą do dziś uważam za mistrza oddziaływań wychowawczych) i Ojcem-Dyrektorem2. I tak zaczęła się moja życiowa harcersko-pedagogiczna przygoda.

Pierwszymi mymi współpracownikami przy reaktywowaniu działalności Szczepu ZHP, byli ówcześni uczniowie liceum – druhowie: Maciek Szczerbik, Andrzej (Wojtek) Zarzycki, Mietek Siejko, Kazik Pawlak i druhny: Zosia („Lalka”) Łazarkówna, Basia Wielogórska.

Szczep ZHP naszej szkoły składał się wówczas z 17-ej Drużyny Harcerek ( drużynowa Urszula Koszówna, przyboczne: Bożena Rząd i Ulka Szczerbetka) , 36-ej Drużyny Harcerzy (drużynowy Grzesiek Pałka, przyboczny Romek Żywiec) i 4-ech drużyn zuchowych ( których drużynowymi lub przybocznymi byli Wanda Łada, Bonek(?) Prusinowski, Kasia Guzowska , Ela (Ziuńka) Jęczeń, Basia Ogurek, Marysia Chmiel i Ewa Niemiec). Pamiętam, że do zastępu czarnochustych „Tropicieli” należeli wówczas m.in. Romek Gnyp, Julek Dobrowolski , mój brat Radek Rubaj, Marek Jungowski, Krzysiek Gordon (późniejszy znany aktor i reżyser ), Jurek Ociepa.

Tym najstarszym zastępem opiekował się dh. Jacek Makles, inżynier z WSK (mąż późniejszej Wicedyrektorki Liceum wspaniałej Profesorki-Polonistki Barbary Makles, której zasług dla ubogacenia w tamtych latach nie sposób przecenić), były harcerz. Kochał HARCERSTWO i miał pasję działania. Nam bardzo imponował swym dawnym harcerskim stopniem Harcerza Orlego. Bardzo nam pomagał przy organizowaniu pierwszych obozów, a nade wszystko uczył nas nieznanego „harcerstwa”, bo odrodzony (po stalinowskim okresie) ZHP miał dopiero 2 lata.

Najstarszy zastęp harcerek nosił nazwę „Kukułki”, a należały do niego m.in. Marysia Puszka, Jagoda Zawadzka, Ela Akszurin, Hania Łazarek, Sabinka Schabówna. Z tego czasu pamiętam też (obecnie sławnego dziennikarza) Andrzeja Molika, Danusię Rudzińską i jej młodszą siostrę Dzidkę, Elę Łasko, Krysię Ukalską, Halinkę Danielak, Jadzię Skwarek, dwie Ewy Zakrzewskie, Jadzię (późniejszą drużynową ) i Halinkę Płosajówny ( siostry niezapomnianego późniejszego obozowego ratownika i kwatermistrza, śp. Tadka Płosaja ), Marka Smolarkiewicza, mego przyszłego szwagra Waldka Kijanko, Tadka i Bogdana Brożków , Zosię i Marysię Winiarczykówny, Iwonę Borowiec i wielu innych.

Działalność drużyn i poszczególnych zastępów, zwana dumnie „harcerską służbą”, co raz bardziej się rozwijała. Harcerze zdobywali sprawności i stopnie, uczyli się pionierki, samarytanki, terenoznawstwa i wielu innych umiejętności. W latach 1959/60 – 1960/61 zorganizowaliśmy dwa zimowiska ( wprawdzie zlokalizowane w naszej szkole opustoszałej w czasie zimowych ferii świątecznych, ale z nocowaniem, obsługiwaniem polowych telefonów, samodzielnym gotowaniem posiłków, nocnymi alarmami i podchodami) , wiele biwaków w okolicznych lasach (Władka Przybylaka zapamiętałem jako budowniczego biwakowej kuchni ), biegi i marsze patrolowe, wiele ognisk z podniosłą gawędą i ze śpiewaniem „odkrywanych” z zapomnienia starych harcerskich pieśni , wesołymi pląsami i śmiesznymi skeczami. Harcerze organizowali „Biuro Mikołaja”, zajmujące się roznoszeniem do domów mikołajowych upominków (jego kolejnymi „dyrektorami” byli Kazik Pawlak i Leszek Tarkowski, a „Mikołajem” Andrzej Zarzycki) oraz inne akcje zarobkowe. Zastępy organizowały warty honorowe i uroczystości patriotyczne (np. przy pomniku w lesie krępieckim), artystyczne imprezy okolicznościowe, wieczory baśni dla dzieci, konkursy piosenkarskie, tzw. „czuj-zgadule”, wieczorki taneczne.

Drzwiami od południowej strony budynku liceum wchodziło się do piwnic, w których od maja 1960 r. funkcjonował „Harcerski Klub PIWNICA” ( przy akompaniamencie Satka Czopa śpiewała w nim urocza solistka druhna Ala Wiśniewska , swe prace malarskie wystawiała Ela Jungowska, a na organizowanej przez „Piwnicę” imprezie akrobatyczne „wygibasy” prezentowała śliczna Zosia Grądkowska – nasza szkolna, odnosząca krajowe sukcesy, gimnastyczka ! ).

Te i inne harcerskie działania były w tamtych czasach wystarczająco atrakcyjną ofertą rozwijania różnych umiejętności i zainteresowań oraz zaspakajały u wielu uczniów możliwość samorealizacji . Trzeba pamiętać, że nie było wtedy nie tylko internetu i komputerów ani dyskotek, ale również telewizji , raczej nie organizowało się prywatnych młodzieżowych „imprez” , a znacznie mniej swobodne obyczaje ograniczały „wachlarz” zajęć, którymi zajmowali się uczniowie. Więcej się wtedy czytało i chyba więcej niż dziś uczyło, niektórzy uprawiali sport, trochę chodziło się do kina, ale wyłącznie na dozwolone wiekowo filmy . I pewnie dlatego harcerstwo było dla uczniów tak atrakcyjne. Szczególnie, gdy w następnych latach zaczęliśmy organizować HARCERSKIE OBOZY. Pierwszym, był wyjazd dużej grupy harcerzy naszego Szczepu do Stegny Gdańskiej w lipcu 1961 r. na obóz Hufca ZHP Lublin-powiat. Nasi druhowie nosili wtedy czerwone berety, wszystkie dziewczęta miały duże słomkowe kapelusze. Z tego obozu oprócz części wymienionych już wcześniej „moich” harcerzy, zapamiętałem m.in. Magdę Szcześniewską, Hankę Wolińską, Mariana Kozaka, Janusza Sekułę ( niezapomnianego oboźnego następnych obozów, w przyszłości uczonego-filozowa), Ewę Świtek (której Mama na obozach bywała szefową kuchni), Dankę („Matyldę”) Stefanowską, Hanię Kardasiewicz, Zdziśka Gruszkę. A jedną z większych atrakcji tego obozu była niezapomniana wycieczka do Trójmiasta, z noclegami w schronisku na Wałowej, pływaniem statkami po zatoce i na Hel, no i z pierwszymi w życiu dla wielu harcerzy morskimi kąpielami!

Kolejny rok szkolny 1961/62, kolejne wspomnienia. Duża impreza poświęcona pamięci przyszłego Patrona Szkoły to zorganizowany przez zastęp „ Filipinek” pod „dowództwem” Eli Skrzetuskiej i Krysi Zmorzysko, Ogólnoszkolny Konkurs Recytatorski poezji Władysława Broniewskiego ( i wierszy o Nim ). Laureatami kilkuetapowego konkursu zostali : Basia Dobrowolska, Tereska Kryczka, Zdzisiek Gruszka i Kajtek Płonka, a Zosia Grądkowska pięknie recytowała wiersz autorstwa prof. Mariana Listowskiego „Elegia o Broniewskim”.

Inną wspaniałą imprezą był zorganizowany przez Szczep ZHP „Międzynarodowy” Bal Przyjaźni . Na tym kostiumowym balu poszczególne klasy występowały jako delegacje różnych narodów. Pamiętam charakterystyczne stroje „Meksykanów”, rumuńskich Cyganów , amerykańskich Apaczów, „Francuzów” czy „Chińczyków” oraz polskich krakowiaków, którymi była cała klasa 11-ta.. Ja byłem „Hindusem” w białym turbanie i jako „przedstawiciel ONZ” otwierałem bal. Królową balu wybrano „Turkmenkę” Magdę Szcześniewską, a królem „Rosjanina” Leszka Bilskiego. Pięknie też prezentowała się „rosyjska” para: Mariola Górówna i Marek Smolarkiewicz.

W ramach zdobywania tzw. Znaku wiedzy zastęp „Pożarników” zorganizował dla szkół podstawowych Pokazy z Fizyki . Tamtego roku zaczęła ukazywać się w „Głosie Świdnika” harcerska kolumna o nazwie „Czuwaj i Działaj”. Winietę zaprojektowała druhna Tereska Kijankówna (później moja Żona). Przez harcerskie kolegium, redagujące przez kilka lat kolejne numery tego pisemka przewijali się kolejno: Ula Szczerbetko, Marysia Winiarczyk, Magda Szcześniewska, Witek Wciseł, Andrzej Tatarek, Janusz Gnieciak, Kasia Guzowska, Ala Filipowicz, Basia Rejówna, Zenek Górniewski, Janusz Sekuła, Waldek Kijanko, Leszek Bilski, Andrzej Molik, Czarek Listowski, Włodek Woźniak, Janusz Głogowski, Tereska Kańczugowska, Halinka Kondraciuk, Weronka Sadło, Maciek Ryłko, Hania Wciseł.

Uwieńczeniem i nagrodą za całoroczną harcerską służbę były kolejne obozy. Udział w nich był atrakcyjną formą spędzenia wakacji, ale również nobilitował. To na obozie zdobywało się najwięcej sprawności, awansowało na wyższe stopnie , można było się sprawdzić, wiele zwiedzić i wiele się nauczyć (tu przypomina mi się „HUO”- Harcerski Uniwersytet Obozowy).

Kolejne, już samodzielne obozy naszego Szczepu to:

1. obóz w Nowym Targu (Kowaniec, pod skocznią narciarską)- 24.VII-15.VIII. 1962 r., z pamiętnym rajdem do Czechosłowacji, wędrówkami w Gorce (Turbacz), Pieniny (spływ Dunajcem), Tatry (Giewont) - w kadrze: Barbara i Jacek Maklesowie, kwateristrz Janusz Górniewski (absolwent Liceum z r. 1957, przez szereg lat mój obozowy współpracownik) , w grupie kwatermistrzowskiej Tomek Skrzetuski, zastępy: „Filipinki”, „Kociaki”, „Kukułki”, „P”(?) , „Czarodzieje” i kolejne nazwiska: Basia Liwiak , Wojtek Borkowski, Lucynka Byra, Janka i Zosia Żywiec, Ela Łasko, Danka Dąbrowska, Alinka Malinowska, Andrzej Kołodziński, Wiesia Bocianowska,

2. obóz w Zalesiu k.Krosna - sierpień 1963 r., z pamiętnym „gazikiem”(dziwnie wyglądającym samochodem), wycieczkami do rezerwatu Prządki, Bóbrki (ropa naftowa), zamku w Odrzykoniu, Żarnowca i nowe harcerskie postacie: Basia Czarnecka, Janusz Kołodziej, Jadzia Zajżcówna, Jurek Radko,

3. zimowisko w Warszawie - XII.1963 r. – niezapomniany tydzień w stolicy: opera, teatry, muzea, wędrówki po Starym Mieście...

4. obóz w Osłoninie – 28.VII.- 25.VIII 1965 r. – namioty rozbite nad groźnie wyglądającą skarpą, a pod nią Zatoka Pucka, w kadrze m.in.: Lucjan Cholewa (późniejszy dyrektor Liceum), ratownik Tadek Płosaj, Jacek Malmon (przyszły komendant Hufca Świdnik ) i wielu nowych harcerzy, których nazwisk nie sposób wymieniać,

5. obóz na Ostrym Rogu k. Augustowa - VIII.1966 r.: kawiarenka „Oczerety” z (śp.) Inką Nastaj (wspaniałą animatorką wielu niezapomnianych obozowych przeżyć), codzienne wyprawy „łajbą” po prowiant i kajakowe wycieczki po J. Białym,

6. drugi już Obóz w Osłoninie – VII. 1967 r., w kadrze m.in. : wspaniały prof. Edmund Ujma, pielęgniarka- Anna („druhna Hania”) Kubiniec, instruktorzy Ela Majewska, Janusz Kędrak i Krzysiek Jóźwiński, a nie wymienieni wcześniej niektórzy uczestnicy to: Leszek Kubiniec, Adam Nastaj, Ela Białek, Gosia Zych, niezapomniany obozowy bard ( nieżyjący już) dh Krzysiek Ślązak , a w kolejnych latach:

7. drugi Obóz w Nowym Targu (pod skocznią) – w kadrze min.: Hania Szymańczyk, Teresa Figiel, Hanka Zajączkowska, a wśród uczestników: Jola Nazaruk, Jola Janoszczyk, Ewa Michałowska, Tunia Nosarzewska, mój przyszły olimpijczyk z fizyki Jacek Wertel, Marek Nowosad, nieżyjący już: Ewa Konera i Zbyszek Łój,

8. obóz w Junoszynie,

9. obóz w Darłówku.

A w przerwach między obozami, kwitła bogata autentyczna działalność harcerska w szkole przeplatana udziałem mych harcerzy w niezliczonej liczbie turystycznych rajdów pieszych i wycieczek. Jej opisanie i wspomnienie kolejnych wydarzeń i kolejnych druhen i druhów muszę pozostawić na inną okazję.

Wspomnę jeszcze tylko o mej kochanej HARCERSKIEJ KLASIE, kończącej Liceum w 1969 r. (do której chodziło wiele wspaniałych dziewcząt i chłopców, a wśród nich tragicznie zmarła na swej późniejszej „lekarskiej służbie” druhna Urszula Mańko, córka wspaniałego świdnickiego lekarza Józefa Mańko) i o mych druhnach i druhach z kończącej liceum w 1971 r. , ukochanej przez Wychowawczynię Wiesławę Rubaj klasy „a” , z którymi to klasami miałem przyjemność w ostatnich latach przeżywać wspaniałe chwile na ich jubileuszowych spotkaniach.

Często spotykam moich byłych harcerzy, z niektórymi utrzymuję zażyłe stosunki. Myślę, że wielu z nich wyniosło coś pożytecznego na swoje dorosłe życie z tych naszych HARCERSKICH DZIAŁAŃ. A mnie, wymagającemu i chyba dość surowemu nauczycielowi fizyki, nie dla wszystkich przecież łatwego przedmiotu, harcerstwo pozwoliło na wzbogacone i serdeczniejsze stosunki z uczniami, korzystne dla skuteczności działań pedagogicznych. I pozwoliło czerpać więcej satysfakcji z wykonywania pięknego przecież, choć niełatwego, NAUCZYCIELSKIEGO zawodu.

Czuwaj!
harcmistrz Dariusz Rubaj - były Komendant Szczepu ZHP przy Liceum Ogólnokształcącym w Świdniku

1) Wiesława Rubaj – była profesorka w.f., p.o. i wychowania plastycznego w świdnickim Liceum
2) Antoni Rubaj – były dyrektor Liceum Ogólnokształcącego w Świdniku.
Monografia I LO, wydana przez Stowarzyszenie Absolwentów I LO w 2002 roku