Kamieńska Anna
Poetka, pisarka, tłumaczka

Poetka, pisarka, tłumaczka, autorka książek dla dorosłych, ale również dla dzieci i młodzieży.
Anna Kamieńska urodziła się 12 kwietnia 1920 roku w Krasnymstawie.
Ojciec Tadeusz Kamieński, studiował chemię w Wiedniu, urzędnik państwowy, inspektor wodociągów miejskich w Lublinie, były mieszkaniec gminy Kawęczyn. Matka - Maria Romana z Cękalskich.
Anna została ochrzczona w Kraśniku, chrzestnymi rodzicami zostali Julia i Józef Morawscy. Dzieciństwo i młodość spędziła w Lublinie i Świdniku.
Siostry Maria (Wołoszyńska), Krystyna (Kamieńska-Rene, aktorka scen warszawskich), Janina i najstarszy brat Jerzy (zmarł w wieku 10 lat).
Podczas spaceru z nianią Anna wpadła do rzeki w Krasnymstawie, na szczęście skończyło się na strachu. Z Krasnegostawu przenieśli się Kamieńscy do Stróży, gdzie urodziła się jej siostra Maria. Wkrótce stamtąd wyjechali do Janowa. Tam, piszącej przy świecy Ani, zapaliły się włosy.
Te dziecięce przygody utrwaliła w wierszyku „Do Mamy”:

„Nie lubię mycia głowy, nie lubię mleka.
Czego jeszcze nie lubię?
Świeca się pali, od świecy płoną włosy.
Topię się. Niosą mnie białą, utopioną.
Okropnie trudno być dzieckiem.”

Około 1927 roku Kamieńscy przenieśli się do Lublina, gdzie zamieszkali z pięciorgiem dzieci i z babcią w dwupokojowym mieszkaniu przy ulicy Skibińskiej 13. Tutaj umiera ojciec i brat. Wychowaniem czterech dziewczynek zajmuje się matka i babcia. Zaradna i pracowita matka podjęła pracę biurową w wydziale opieki społecznej. Ania uczęszczała do Szkoły Powszechnej im. Marii Konopnickiej. Pisze wiersze i wydaje gazetkę „Promyk”, w trzech egzemplarzach, którą również sama ilustruje. Prenumeratorką pisemka była siostra ojca, ciocia, którą Kamieńscy odwiedzali w Świdniku, gdzie wuj był nadleśniczym. Tutaj spędzali wakacje lub u stryja w Stawcach. O Świdniku pisała po latach:

„Miejsca mego dzieciństwa
Wilgotne od konwalii.
Nie zdążyłam was żegnać,
Nie zdążyłam pochwalić.
Tu biegł mój rower bystry,
Tłukły o szprychy głogi,
Znałam tu każdą ścieżkę,
Każdy zakręt drogi.
Tu, gdy się szło cichutko,
Zając spod nóg umykał,
Stawały młode sarny
Na skraju zagajnika –
Dziś - miasto nowe rośnie.”

Naukę Anna kontynuowała w Gimnazjum Unii Lubelskiej w Lublinie. Chciała zostać nauczycielką. W roku 1937 rozpoczęła naukę w Liceum Pedagogicznym im. Elizy Orzeszkowej w Warszawie, które ukończyła w 1939 roku. Lata okupacji spędziła na Lubelszczyźnie. W lubelskim szpitalu szarytek Anna niosła pomoc rannym. Niemcy nakazali rodzinie opuszczenie mieszkania, dając 2 godziny na przeprowadzkę. Rodzina Kamieńskich skorzystała z pomocy sióstr szarytek, wprowadzając się do prowadzonego przez nie przy ul. Dominikańskiej 5 domu dziecka. Otrzymały tam jeden pokój do dyspozycji i wyżywienie. Matka rozpoczęła poszukiwania nowego lokum, a w tym czasie dziewczęta zamieszkały w domu dziadka w Świdniku. Tam udzielały konspiracyjnych lekcji. Anna uczyła przedmiotów humanistycznych, a jej siostra Maria ścisłych. Anna w tym czasie dużo tworzyła. Napisała pastorałki, które jej siostra, w 1943 roku, wykorzystała w pracy z dziećmi w świetlicy PCK przy ul. Dominikańskiej 5. Anna napisała też do teatru dziecięcego siostry „sceny wiosenne”, wierszowany tekst oraz sztukę o szewcu, który układał „słownik wyrazów pięknych” i szył buciki dla syna, który zginął w zawierusze wojennej. Chłopiec odnajduje się i mierzy buciki uszyte przez Ojca.

W tym trudnym czasie zdała maturę na tajnych kompletach i rozpoczęła studia na wydziale polonistycznym, zdając egzaminy na tajnym Uniwersytecie Warszawskim. Oficjalnie pracowała wówczas w leśnictwie, jej wuj Wacław Morawski był nadleśniczym, co chroniło ją przed szykanami ze strony władz okupacyjnych.
Zaraz po wojnie studiowała filologię klasyczną na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Po wyjeździe z Lublina, w 1947 roku, kontynuowała studia na Uniwersytecie Łódzkim.
17 grudnia 1948 roku poślubiła w Łodzi poetę, Jana Śpiewaka. Po wielu latach poetka tak wspominała swoje małżeństwo: „19 lat mojego życia z Jankiem, to epizod w czasie, stał się całym moim życiem. Cała treść mojego życia w nim się skupiła. Przedtem było tylko oczekiwanie”. Mieli dwóch synów, Jana i Pawła. W latach pięćdziesiątych, razem z mężem i dziećmi, przeniosła się do Warszawy. Mieszkali na warszawskiej Ochocie, w mieszkaniu przy ul. Joteyki, jak wspominał syn, wypełnionym zapachem kawy. Anna lubiła ładne przedmioty, bibeloty, ludowe rzeźby.
22 grudnia 1967 roku zmarł mąż Kamieńskiej. Poetka napisała zbiór wierszy poświęcony mężowi, była również współinicjatorką nagrody imienia Jana Śpiewaka – od 2005 roku Anna Kamieńska jest jej współpatronką.

Pierwsze próby poetyckie podjęła jako 14-latka, na łamach wydawanego przez Józefa Czechowicza „Płomyczka”. Zadebiutowała w 1944 roku w „Odrodzeniu”, pierwszy tom wierszy „Wychowanie”, wydała w 1949 roku.
W roku 1946 poetka została członkiem Lubelskiego Oddziału Związku Zawodowego Literatów Polskich. W latach 1946-52 należała do redakcji tygodnika „Wieś” – pisywała artykuły na temat literatury chłopskiej. Od 1952 do 1957 roku była kierownikiem działu poezji w tygodniku „Nowej Kultury”, a od roku 1968 należała do redakcji miesięcznika „Twórczość”.
W twórczości Anny odbija się jej rodzinnne życie. Bohaterka, „Rozalka Olaboga”, ma wiele cech siostry Marii. „Samowarek mojego Dziadka” to portret jej dziadka „puławiaka”, który podkreślał z dumą, że ukończył, w języku rosyjskim, Instytut Rolniczo–Leśny w Puławach. Opuszczając dom, poprosiła matkę, by pozwoliła jej zabrać rodzinny stół. Ten stół, jak ołtarz, stał w jej największym pokoju i przypominał wszystkie rodzinne uroczystości. Po śmierci matki, pisała w jednym z wierszy, że mama przychodzi i sprawdza, czy na stole leży opłatek, a pod obrusem siano.

W Świdniku, w Adampolu, nieopodal budynku starej stacji, przy ul. Leśnej 3 stoi XIX-wieczny dwór z Tarnawy, przeniesiony do Adampola po 1920 roku. To do tego domu przyjeżdżała wielokrotnie Anna Kamieńska. Do rodziny ciotki ze strony ojca, a później przede wszystkim do siostry, Marii Wołoszyńskiej, która zamieszkała w domu dziadków.
Bywała tutaj często przed wojną. Podczas okupacji mieszkała z najbliższą rodziną, zmuszoną opuścić Lublin. Mieszkając w Adampolu, pracowała w nadleśnictwie, kształciła się. Współpracowała z drużyną świdnickich harcerzy, która powstała w maju 1940 roku i była kierowana przez Henryka Szcześniewskiego „Żurawia”. Organizowali tajne nauczanie wśród okolicznej młodzieży i wydawali konspiracyjną gazetkę „Jeszcze Polska nie zginęła”. Szczególnie cenną była, prowadzona wokół lotniska, działalność wywiadowcza grupy konspiratorów. Przekazywano meldunki z obserwacji do komórki ZWZ w Lublinie, informujące o ruchach wojsk niemieckich. Rolę łączniczki pełniła Anna Kamieńska.
Poetka wspominała, podczas spotkania w Lublinie w 1974 roku, o pomocy udzielanej więźniom Majdanka. W grypsach zza drutów obozu przesyłano niecodzienne prośby: o przemycenie strof poezji. Szczególną umiejętnością odznaczała się babcia pisarki, która potrafiła zapiekać w bochenkach chleba książki tak, by nie uległy zniszczeniu. Ten niezwykły chleb przesyłano potem więźniom i mimo kontroli nie udało się Niemcom odnaleźć tekstów. W ten sposób dostarczano za druty poezję Mickiewicza, Słowackiego czy Wyspiańskiego.
Tak o tym mówiła: „Przez długi czas podczas okupacji mieszkałam blisko Majdanka. Więźniom można było co pewien czas dostarczać bochenek chleba. W grypsach przysyłanych przez druty proszono o przysłanie poezji. Chleb piekło się u nas w wiejskim piecu chlebowym. Moja babka umiała zapiekać książki, tak żeby ich nie uszkodzić, w chlebie. W ten sposób udało mi się, mimo kontroli Niemców, tych którzy niektóre bochenki dźgali nożami, przemycić za druty: Dziady Mickiewicza, Wesele Wyspiańskiego i tom poezji Słowackiego. Poezja krążyła w obozie – przyszła w chlebie i była potrzebna jak chleb.”

Powracała do miejsc z dzieciństwa, również Świdnika, we wspomnieniach. Tutaj Kamieńska napisała wiele wierszy, w tomikach przy opisach pojawia się nazwa „Świdnik", gdzie także ...malowała. W swoim notatniku zapisała: „Przypominam sobie, co się robiło na wakacjach dawno, dawno temu w Świdniku. Było siedzenie w jakichś porzeczkach czy wiśniach. Huśtawka, książki, marzenie (jakże dużo czasu na to potrzeba!), wyjazd w pole do żniw bryczką, siedzenie na schodach ganku, słuchanie odgłosów gospodarstwa, skrzyp studni, kołatki wracających z pastwiska krów.”
Świdnik, nadleśnictwo - to miejsca, które głęboko wbiły się w jej pamięć, jako te, w których przeżyła dzieciństwo, jeden z najistotniejszych – według niej – etapów życia człowieka; dzieciństwo, które traktowała niezwykle poważnie, które broniła, widząc w dziecięcej twórczości „fałszywy humor książek dla dzieci”.
Jej dziennik jest pełen Świdnika – na jawie i we śnie. Tylko świdnicki jest zapach jaśminu, tylko tu była prawdziwa zima, tylko do świdnickiego lasu można porównać inne, tylko tutaj są takie „wysokie cirrusy”, ptaki pierzaste. W „Dzienniku”, pod datą 1 stycznia 1976 roku, zapisała: „Położyłam się przed nowym rokiem. Ale nie mogłam zasnąć. Wstałam więc i dopełniłam naszego tradycyjnego obrzędu domowego: spaliłam zapisane na karteczce życzenie. Dziwne, że jest to znowu to samo życzenie, co w latach mojej wczesnej młodości, gdyśmy spalały życzenia w Świdniku, w czasie okupacji i jeszcze potem, gdy Świdnik był naszym wspólnym domem rodzinnym”.
Przyjaciółką Kamieńskiej w latach gimnazjalnych była również Julia Hartwig, poetka, siostra uznanego fotografa Lublina. „Hanka rysuje mi się zawsze na tle swojej rodziny, sióstr, więcej mi niż bliskich, jej matki, wobec której czułam serdeczny respekt, i wspaniałej babki, szczupłej pani w białym żabocie, obdarzonej niecodziennym poczuciem humoru, którą łączyło z Hanką jakieś ciche porozumienie.”
Julia Hartwig często przyjeżdżała do Anny (nazywanej Hanką) do domu jej dziadka, tutaj razem spędzały wakacje.
„Dom w Świdniku – nieduża, ale bardzo ładna willa z tarasem, oranżerią i ogródkiem, robiła wrażenie luksusu [...]. Na górce, w pokoiku obok oranżerii, przesiadywałyśmy pisząc lub czytając wiersze, w czym ja okazywałam się stanowczo mniej pilna i wytrwała. Reszta dnia upływała nam na spacerach, rozmowach i słuchaniu gry na fortepianie Krysi – jednej z sióstr, nazywanej przez Hankę >>moją piękną siostrą<<.
Krysia została po wojnie aktorką, wyszła za mąż za reżysera Ludwika Rene. Inteligentna, z poczuciem humoru babka, dziadek – doglądający róż, dojeżdżająca na niedzielę troskliwa matka, gromadka dziewcząt o wyraziście zarysowanych charakterach, bliska przyjaciółka obok – cóż mogło mi się wówczas przydarzyć lepszego, niż taka okresowa adopcja.” - tak zapamiętała ten dom, ludzi i czas Julia Hartwig.
Motyw Świdnika i jego okolic pojawiają się w późniejszej twórczości pisarki, w opowiadaniach i dzienniku oraz poezji, dzieciństwo uważała za jeden z najważniejszych etapów ludzkiego życia. Miejsca poznane w tym okresie uwieczniła w utworach: „Droga przez Biskupie”, „Drogowskaz”, „Mełgiew”, „Sadzenie ziemniaków”, „Bielenie izby”, „Siostro moja, przy mnie stań…” oraz „Pożegnanie dzieciństwa”, powstałym w Świdniku w 1953 roku.

„Nie ufam prawdzie wspomnień
bo to co nas opuszcza
odchodzi na zawsze
jeden jest nurt tej świętej rzeki
a przecież pragnę zachować wierność
pierwszym zdziwieniom uznać za mądrość
dziecinne uniesienie brwi
i nieść do końca w sobie ścieżkę
w świdnickim lesie opryskaną
plamami słońca
szukać jej wszędzie
w galeriach sztuki w cienistych kościołach
tę ścieżkę która biegłam
bezwiednie sześcioletnia
w pierwotną tajemniczą swą samotność."

Anna w młodości była głęboko religijna. Napisała „Rekolekcje”, które jednak ukrywała. Zgłębiała filozofię Tomasza z Akwinu. Mając 20 lat napisała piękne „Pastorałki”. Jest także autorką cyklu wierszy „Chrystus Frasobliwy”.
Na krótko zafascynowały ją ideały komunistyczne, wówczas jakby zgubiła Boga. Po śmierci matki, osoby głęboko wierzącej i religijnej, a jeszcze bardziej po śmierci męża, wróciła do Boga i Kościoła. Znalazła spokój duchowy w szczerej, serdecznej i głębokiej wierze. Świadczy o tym jej ówczesna twórczość. Związała się ze środowiskiem wydawnictwa „W drodze”, założonym przez dominikanów. Brała także udział w tłumaczeniu dawnej poezji chrześcijańskiej, przetłumaczyła biblijną Księgę Psalmów. Jej „Książka nad książkami”, przybliżają fragmentu Starego Testamentu, książeczka dla dzieci „8 x radość” mówi o ośmiu błogosławieństwach Chrystusa z kazania na górze, Modlitwę Pańską tłumaczyła dzieciom w „Ojcze nasz”.

Anna Kamieńska zmarła 10 maja 1986 roku w Warszawie.
Nie wszyscy wiedzą, że jej przyjaciel, ks. Jan Twardowski, jej właśnie zadedykował swój słynny wiersz „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”. Kamieńska, która nieraz prowadziła poetycki dialog z ks. Twardowskim, odpowiedziała: „Nikogo nie zdążyłam kochać, choć się tak śpieszyłam”. Jednak ks. Twardowski zaświadczał, że Anna Kamieńska wiele miłości ofiarowała bliskim, a także czytelnikom. Prymas Polski abp Józef Glemp, przemawiając przy trumnie, nazwał ją apostołką Kościoła. „O ileż uboższa byłaby nasza literatura bez twórczości Anny Kamieńskiej” – napisał w zakończenie zbiorku wierszy „Dwie Ciemności” ojciec Marcin.

W 1995 r. jej imię przyjęła świdnicka Miejsko-Powiatowa Biblioteka Publiczna w Świdniku, która co roku organizuje konkurs recytatorski imienia Anny Kamieńskiej i gromadzi pamiątki po poetce.

Nagrody i wyróżnienia
1955 – Złoty Krzyż Zasługi
1966 – bułgarski Order Cyryla i Metodego I klasy
1968 – Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski
1971 – nagroda Ministra Kultury i Sztuki za tom „Biały rękopis”
1973 – nagroda Polskiego PEN Clubu za twórczość translatorską
1980 – nagroda im. Brata Alberta w dziedzinie poezji
1981 – nagroda Prezesa Rady Ministrów za twórczość dla dzieci i młodzieży
1981 – nagroda im. Włodzimierza Pietrzaka

Tomiki poezji
Wychowanie, 1949; O szczęściu, 1952; Bicie serca, 1954; Oj lesie, lesie zielony, 1956 (tomik wydany razem z mężem, zawiera tłumaczenia poezji ludowej bułgarskiej); Pod chmurami, 1957; W oku ptaka, 1959; Źródła, 1962; Odwołanie mitu, 1967; Wygnanie, 1970; Biały rękopis, 1971; Herody, 1972; Drugie szczęście Hioba, 1974; Rękopis znaleziony we śnie, 1978; Milczenia, 1979; Deszczowe lat,o 1980; Wiersze jednej nocy, 1981; Raptularz wojenny, 1982; W pół słowa, 1983; Dwie ciemności, 1984; Milczenia i psalmy najmniejsze, 1988.
Literatura dziecięca
8 x radość czyli O ośmiu błogosławieństwach kazania na Górze, 1985 (błogosławieństwa ewangeliczne dla dzieci); Dębowa kołyska, 1973 (opowiadania); Dom w domu, 1982; Jaworowi ludzie, 1973; Książka nad książkami, 1985 (biblia dla dzieci ); Ojcze nasz – dla dzieci, 1983; Samowarek mojego dziadka (powieść); Sześciopiętrowy dzień, 1975 (powieść); Świat się ciągle zaczyna, 1975 (powieść); W królestwie Plastelinie, 1970 (poezja);Wielkie małe rzeczy, 1974.
Literatura młodzieżowa
Marianna, 1980; Są takie wyspy, 1970; Żołnierze i żołnierzyki, 1971.
Inne
Poeta ziemi rodzinnej, 1970 (zbiór wspomnień i esejów o Stanisławie Piętaku); Do źródeł: psalmy i inne przekłady poetyckie, 1988; Na progu słowa, 1985; Notatnik 1965-1972 1982; Od Czarnolasu: najpiękniejsze wiersze polskie, 1971; Od Leśmiana: najpiękniejsze wiersze polskie, 1974; Rozmowy z profesorem Daleczko, 1969; Twarze księgi – analiza i interpretacja Biblii, 1981; Jeden z grzechów pięknych (felietony krytyczno-literackie na temat poezji); Czasy małego szczęścia, 1963 (zbiór lirycznych opowiadań); Pragnąca literatura. Problemy pisarstwa ludowego u nurtu ludowego w poezji współczesnej, 1964 (szkice literackie); Złote litery, Warszawa 1974.

opr. Piotr. R. Jankowski
źródła:
Artur Borzęcki, Metryka Kamieńskiej, w: Nestor, nr 33, s. 14 i 15
Julia Hartwig, Pisane przy oknie
Julia Hartwig, O Annie Kamieńskiej, wypowiedź podczas sesji naukowej poświęconej Annie Kamieńskiej zorganizowanej przez Muzeum Lubelskie, 2006
Barbara Jurkiewicz i Krystyna Kotowicz, Lublin słowem malowany, Radio Lublin, 5 września 1974 roku
Anna Kamieńska, Notatnik 1965-1972, „W drodze” Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów, Poznań 1988, s. 260
Anna Kamieńska, Ścieżka w lesie, w: Nowe Imię, 1987, s. 71
Mirosław Król, (Historia bliska) Anna Kamieńska w Świdniku, w: Głos Świdnika, nr 46 (2258), 18 października 2016 r.
Sławomir Myk, Tylko tu była prawdziwa zima, Głos Świdnika nr 44-45, 1992
Henryk Jerzy Szcześniewski, Tajemnice Szydła, PIW 2014
Paweł Śpiewak, O mojej Mamie, w: Anna kamieńska Powroty 1920-1986, Muzeum Narodowe w Lublinie, Lublin 2020
Maria Wołoszyńska, Zeszyt wspomnień, rękopis, brw